18. Nie zmuszę cię do miłości.

47 10 3
                                    

Sarah's POV:

- Co ty zrobiłaś? - Podniosłam wzrok na Ronnie. - Ty w ogóle myślałaś wtedy?

- Tak, ja...

- Kurwa mać, Sarah. Chłopak w końcu wyznał swoje uczucia, a ty go spławiłaś. - Zaczęła gestykulować rękami w powietrzu.

- Clark, ja przecież nie mogłam nic innego zrobić.

- Jak to nie? Mogłaś mu też powiedzieć! - Wstała nagle z kanapy i stanęła przede mną.

- No właśnie nie mogłam. 

- Czemu niby? - Westchnęłam cicho, chowając twarz w dłoniach.

- On ma dziewczynę. 

- I? - Wzruszyła ramionami dziewczyna.

- I chodzi o to, że on ma dziewczynę. 

- Boże, jaka ty jesteś głupia. - Jęknęła, kręcąc głową na boki. - Ashton powiedział, że cię kocha. Po tak długim czasie wreszcie to wyznał. Zresztą, ty dość niedawno też powiedziałaś, że go kochasz. To co się do cholery stało, że nagle zmieniłaś zdanie?

- Skoro niby mnie kocha, to czemu zaczął chodzić z Kate?

- Sarah, nie wiem tego. Ale czy to naprawdę aż tak ważne? -Zacisnęłam mocno powieki.

- Dla mnie tak.

- Ja dalej nie rozumiem czemu to zrobiłaś.

- Ashton jest dla mnie bardzo ważny. Sama wiesz o tym. I nawet jeśli istnieje możliwość, że coś do niego czuję... ja po prostu nie mogę tego zrobić.

- Ty naprawdę nie chcesz być wreszcie szczęśliwa? - Uniosła lekko brwi.

- Chcę - odparłam po chwili. - Ale jeśli zrobię jakiś krok w stronę tego wszystkiego, to prawdopodobnie zranię Kate. A ona nic nie zrobiła. 

- Ty słyszysz co ty pieprzysz?

- Wiem, że to może nie mieć sensu, ale dla mnie ma. - Westchnęłam cicho. - A nawet jeśli Ashton nie miałby dziewczyny, nie mogłabym jakby-być z nim.

- Bo?

- Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni.

- Tej przyjaźni już nie ma. Nie rozumiesz? - Spuściłam wzrok na buty. - Odkąd on tu wrócił, wszystko wywróciło się do góry nogami. A to co kiedyś was łączyło, też wróciło razem z nim.

- Ale...

- Nie ma żadnego 'ale', Sarah. Taka jest prawda. Nie zmienisz tego.

  ×   

- Tato, mógłbyś mi dać trochę pieniędzy? - zapytałam schodząc po schodach.

- Trochę pieniędzy znaczy ile? - Podniósł swój wzrok z gazety na mnie, uśmiechając się.

- Jakieś dwadzieścia dolarów. - Uśmiechnęłam się szeroko.

- Wiesz, gdzie leżą pieniądze. Weź sobie. - Ponownie skupił swoją uwagę na gazecie.

Podeszłam do komody przy ścianie. Wsadziłam rękę do niebieskiego wazonu i wyjęłam z niego mały rulon pieniędzy. Wyciągnęłam dokładnie dwadzieścia dolarów i włożyłam resztę pieniędzy z powrotem.

- Sarah? - Podniosłam głowę do góry. - Gdzie idziesz? 

-  Will i Veronica chcieli mnie gdzieś wyciągnąć na miasto. Najpewniej skończymy w jakiejś kawiarni albo coś. - Wzruszyłam ramionami.

You're my everything, baby | ashton irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz