2. Nic się nie zmieniłaś, Wilson.

151 31 23
                                    

Obudził mnie dźwięk budzika. Tak samo jak na co dzień. Zrzuciłam z siebie kołdrę i podreptałam do łazienki w celu wzięcia prysznica. Po jakiś 15 minutach, wyszłam z łazienki owinięta w czarny ręcznik. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej mój ulubiony, bordowy sweter z czarnymi rurkami. Ubrałam się, a następnie zrobiłam lekki makijaż. Spakowałam wszystkie książki do torby i wrzuciłam też do niej komórkę. Zeszłam na dół i od razu zobaczyłam mojego brata.

- Hej młoda - mruknął zjadając kolejną łyżkę swoich ulubionych płatków czekoladowych.

- Cześć stary. - Wyjęłam z lodówki jogurt do picia.

- Nie jestem taki stary no! - wydarł się, a z jego ust zaczęły wypadać chrupki.

- Jezu, James. - Zaśmiałam się, otwierając jogurt. - Gdzie tata?

- Jakąś godzinę temu wrócił z nocnej zmiany, więc pewnie śpi. - Wzruszył ramionami. - Dzisiaj jedziesz ze mną? - kontynuował.

- Tak jak zawsze - spojrzałam na niego. - Od roku jeżdżę z tobą codziennie do szkoły, a ty się jeszcze pytasz.

- Myślałem, że ten przydupas po ciebie przyjedzie - mruknął wsuwając do ust łyżkę pełną płatków.

- Wilson ogarnij słownictwo!

- Wilson ogarnij dupę! Ale czekaj - zastanawiał się. - Ty przecież nie nasz dupy. - Mój brat dostał w ramię.

- Dobra zamknijcie się już. - Odwróciliśmy się oboje w stronę drzwi.

- A no tak. Miałem ci powiedzieć, że Nate przychodzi - powiedział.

- No nie zauważyłam wiesz. - Przewróciłam oczami.

- Jak było na randce Sarah? - spytał Nate siadając obok Jamesa.

- W porządku. - Uśmiechnęłam się. - A co u ciebie i Clary?

- Rozstaliśmy się. - Wzruszył ramionami.

- Co? Czemu?

- Długa historia. - Westchnął. - Ale ogólnie tak w skrócie to mnie zdradziła.

- Tego to bym się po niej nie spodziewała.

- Ta - mruknął cicho. - Jak się rozstaniesz z tym twoim chłopakiem, to mnie poinformuj. - Puścił mi oczko, a ja się zaśmiałam.

- Bracie błagam cię - jęknął James. - Nie z moją siostrą. To ohydne. - Przewróciłam oczami i się uśmiechnęłam, a Nate się zaśmiał.

- Dobra zbierajcie się, bo zaraz się spóźnimy. - Poganiał nas Nate. - Wybacz stary, ale nie dokończysz śniadania. - Zaśmiał się.

×

- Opowiadaj jak było wczoraj. Ze szczegółami - Odparła uśmiechnięta Veronica, opierając się o ławkę.

- Clark, wiem, na co liczysz. - Zaśmiałam się.

- No opowiadaj Wilson.

- Clark. Odpowiedź brzmi nie. - Dziewczyna zrobiła krzywą minę. - Niczego nie było, okej?

- Kurwa - zaśmiałam się cicho na słowa Clark.

- No co?

- Jesteście przecież ze sobą rok. Cały, pieprzony rok.

- Clark. - Zaśmiałam się.

- No co?

- Nie każdy musi uprawiać seks jak jest w związku.

You're my everything, baby | ashton irwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz