1.38

1.1K 81 58
                                    

— MOŻESZ PRZESTAĆ NA MNIE KRZYCZEĆ, PROSZĘ?! — Krzyknęła w stronę brata, który chodził w kółko.

— OCH, PRZEPRASZAM JAŚNIE PANI. MOŻE MAM SIĘ JESZCZE PRZED TOBĄ UKŁONIĆ?!

— O co ci chodzi?! — Starała się mówić opanowanym głosem.

— O co mi chodzi?! To ty zadajesz się z Matteo!

— I co w tym dziwnego?!

— Nie żartuj sobie. — Zakpił. — Mało ci po ostatnim razie?! Znowu chcesz go zranić?! ZNOWU CHCESZ COŚ SPIEPRZYĆ?!

— NICZEGO NIE SPIEPRZYŁAM! — Krzyknęła, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy.

— SPIEPRZYŁAŚ WSZYSTKO! PRZESPAŁAŚ SIĘ Z MOIM NAJLEPSZYM KUMPLEM, PONIEWAŻ CHCIAŁAŚ ZEMSTY! SPIEPRZYŁAŚ MOJĄ RELACJE Z MATTEO! BYLIŚMY NAJLEPSZYMI PRZYJACIÓŁMI, A TY TO WSZYSTKO ZNISZCZYŁAŚ! — Z oczu Valente zaczęły lecieć łzy.

— Przestań, proszę. — Błagała załamanym głosem.

— CO MAM PRZESTAĆ? JESTEŚ NIC NIE WARTĄ DZIWKĄ!

— Nienawidzę cię! — Uderzyła go w policzek, a następnie łapiąc za ciasto, które leżało na półce, wybiegła z domu w dobrze znanym jej kierunku.

×××

Kilka minut później znalazła się na miejscu. Podeszła do drzwi i zaczęła dzwonić dzwonkiem. Po jakiś piętnastu sekundach drzwi się otworzyły, a w progu stanął Matteo.

— Mogę u ciebie nocować? — Zapytała, nie przestając płakać.

— Luna, co się stało? — Swój przejęty wzrok miał wbity w oczy Valente, które nie przestawały wylewać łez.

Zielonooka nic nie odpowiedziała, tylko wtuliła się w ciało bruneta. Chłopak od razu objał ją i przycisnął jej kruche ciało do siebie, pozwalając na zmoczenie swojej koszuli przez słoną ciecz. Pocałował ją w czubek głowy, glaskając ją po plecach.

— Wszystko będzie dobrze, księżniczko. — Szepnął do jej ucha.

messenger || lutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz