Nie wiem co się z nią dzieje. Od kilku dni nie odpowiada na moje telefony. Martwię się o nią. Boję się, że coś się jej stało a to wszystko moja wina, ponieważ nie mogłem jej uratować.
Nie wiem już, ile stoję przed jej drzwiami frontowymi i walę w nie pięścią. Dopiero po kilku minutach drzwi się otwierają, a w nich staje jej starszy brat.
— Matteo? Cześć? — Podrapał się po karku.
— Jest Luna?
— Przykro mi, ale nie.
— A wiesz kiedy wróci?
— Och, to ty nic nie wiesz?
— Nie wiem o czym?
Co się dzieje z moją małą królewną?
— Och, no cóż... Luna od paru lat ma ze sobą problemy. Wiesz, nagłe ataki paniki, zazdrość czy przemoc. Czasami nawet wymyśla sobie niestworzone rzeczy. Jednak nie martw się. Zajęliśmy się nią.
— Co z nią? — Dopytałem.
— Jest w bezpiecznym miejscu. Cześć, Matteo. — Odparł i zamknął mi drzwi przed nosem, zanim mogłem coś powiedzieć.
Coś mi tutaj nie pasuje, ale dowiem się tego. Nie pozwolę, żeby jej się coś stało.
×××
Kolejny to epilog.
Jak będziecie grzeczni i będziecie chcieli, to mogę opublikować za godzinę.
Chcecie?
CZYTASZ
messenger || lutteo
Fanfiction"Możesz przestać do mnie pisać?" "Niby czemu? " "Bo mnie to denerwuje" "A co jeśli mnie nie?" "Odczep się po prostu" "Bo co?" "Bo ja tak mówię" Historia o nastoletnim Matteo Balsano, który jest zakochany w swojej koleżance z klasy Lunie Valente i po...