epilog

1.1K 87 63
                                    

×Polecam włączyć muzykę z mediów×


Siedząc na twardym materacu, kiwałam się skulona i w przód, i w tył.

To nie dzieje się naprawdę.

To nie dzieje się na prawdę.

To nie może być prawda!

Po chwili drzwi od pomieszczenia się otworzyły, a w progu stanęła pielęgniarka z wózkiem różnych leków.

— Pora na kolejną dawkę. — Odezwała się starsza kobieta.

— Nie jestem szalona. — Powiedziałam załamanym głosem. — Nie jestem. — Szepnęłam.

— Och, skarbie. Twój brat cię tu przyprowadził, ponieważ jesteś chora, ale nie martw się wszystkim, my cię naprawimy. — Podeszła do mnie z zastrzykiem.

— Ale to on jest psychiczny! To on mnie torturował! A do tego jest zakochany w moim chłopaku! — Wykrzyczałam jej w twarz.

— Spokojnie, skarbie. Nic takiego nie ma miejsca. Twój brat nam wszystko wyjaśnił. — Pogłaskała mnie po kolanie.

— Co takiego?

— Rzuciłaś się na niego bez żadnych przyczyn, a następnie sama uderzyłaś się w ścianę kilka razy. Powiedział nam, że wymyśliłaś sobie tą całą miłość. Biedna dziewczynka. — Pogłaskała mnie po głowie. — Nieodwzajemniona miłość boli, ale nic się nie martw. Wszystko się ułoży. — Dała kosmyk moich włosów za ucho.

TYLKO MATTEO TAK MOŻE!

— A teraz zaczniemy cię naprawiać. — Zaczęła zbliżać się z wielką igłą do mojej szyi.

— NIE PROSZĘ, NIE!

A po jednym z korytarzy budynku można było usłyszeć krzyk młodej meksykanki, która wołała o pomoc.

Jednak kto ją usłyszy, będąc zagłuszonym przez innych pacjentów na jakimś odludziu?

×××

Jeśli macie jakieś nurtujące was pytania, piszcie w komentarzach a ja zrobię osobny post.

Macie pytania do bohaterów serii? Również je zadajcie!

messenger || lutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz