Rozdział 10

342 19 0
                                    


Postanowiłam spać u Hermiony, bo było już ciemno, a ja nie chciałam szfędać się po zamku.

Od rana poszłam do toalety wykonać codzienną rutynę.

Następnie stwierdziłam, że odwiedzę mojego brata. Weszłam do pokoju i ujrzałam go śpiącego, po chwili zobaczyłam również Rona. Zastanowiłam się jak ich obudzić. Chwilę później mój plan był gotowy. Obalać rudego wodą, a następnie obudzić okularnika pod pretekstem, że tamten chce mi coś zrobić.

Podszedłam do Weasley'a (dobrze?~ dop. aut.) i krzyknęłam Aquamenti! (Znowu pytam dobrze?~dop. aut.) Natychmiast wstał i przejrzał się po dormitorium, w pewnym pojęcie spojrzał na mnie.

- TY! - pokazał palcem w moją stronę

-Harry! Harry! RATUJ! - wbiegłam do brata pod kołudrę, przytulając go i zachowując się jak 5-latka

- Co się stało?- spytał zaspany bliźniak

-On chce mi coś zrobić, pomóż!- wskazałam na rudzielca

-Ron zostaw ją- powiedział i położył się w wygodnej pozycji do spania

- Dziękuję braciszku (czujecie ten sarkazm?!)- Weasley podszedł i zaczął mnie łaskotać. W między czasie usłyszałam Harrego jak mówił "Nie ma za co". - No, do-do-dobrze j-j-już d-d-d-dobrze pszepraszam -powiedziałam ksztusząc się śmiechem, a ten przestał - Dziękuję-dodałam

- To skoro już nas obudziłaś pójdę się wyszykować- spojrzał na mojego brata A ja zastanawiałam się o co im chodzi.

-Pierwszy-krzykneli równocześnie jednak Ron szybciej wbiegł do łazienki

-Dobra... Ją idę obudzić Mionę i idziemy na śniadanie!- krzyknełam bardziej w stronę drzwi, żeby Rudzienice mnie usłyszał. Wyszłam słysząc krótkie "ok"

Jak powiedziałam tak zrobiłam szłam właśnie z Hermioną do WS gdy nagle na kogoś wpadłam. Odrazu to poznałam, to Wiktor Krum. Tak inną drogą poznałam to kiedyś jak Durmstrang przypłynoł do Beauxbatons.

-O hej co tam u Ciebie? Dawno się nie widzieliśmy- przywitałam się, Herm pociągnęła mnie z rękaw mrucząc coś w stylu "ja idę dogonisz mnie

-Cześć Amanda! Całkiem dobrze a u ciebie?

-Też dobrze. Em... Sory że tak prosto z mostu, ale mam takiego kolegę nazywa się Ron. Jest on twoim fanem. I mam pytanko... Usiadłbyś ze mną przy stole Gryfindoru i dał mu autograf?- zatrzepotalam rzęsami

-W sumie to czemu nie?

-To choć- i poszliśmy. Weszliśmy do sali w momencie kiedy Nevill szedł do McSztywnej. Dostał miesięczny szlaban. Poszłam z Krumem do stołu. - Harry to Wiktor Krum, Wiktor to Harry, Hermiono to Wiktor, Wiktorze to Hermiona, no i To nie to jest najwspanialszy, najbardziej lubiany zawodnik Quidditcha. Oto w własnej osobie *proszę o werble* Wiktor Krum- uśmiechnełam się na widok otwartej buzi Rona i lekko zarumienionego Kruma

-Cześć- powiedział

- No więc Ron załatwiłam ci autograf twojego idola- Weasley nic nie odpowiedział, a Wiktor podpisał mu się na plakacie, który wyczarowałam- dzięki - dodałam- Ron to jest dla ciebie. Odprowadzić Cię?- ostatnie zdanie skierowalam do Wiktora

- Nie trzeba, pa

-Pa- odpowiedzieli wszyscy oprócz Rona

-Ron zmieniłam zdanie jednak ci tego nie dam za darmo- powiedziałam gdy odszedł

- Co?! Czemu?! Zrobię wszystko!-powiedział nie przemyślając swoje słowa

-Choć powiem ci na ucho- podszedł a ja mu powiedziałam, że ma zabrać Mionę na bal bożonarodzeniowy, a on się zgodził.

Już po śniadaniu byli umówieni, że idą razem na bal.

It's Me Draco...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz