Rozdział trzeci: Nowe doświadczenia

985 85 13
                                    

Alto już od paru minut błądził po korytarzach. W końcu stary dyr kazał mu poprawnie się zachowywać, a na pewno zauważy, gdy opuści posiłek.
Niestety, jak zawsze po eliksirach, jego organizm był osłabiony, przez co zawroty głowy i mdłości zmusiły złotookiego do podparcia się o ścianę.

-Cholerny staruch.

~*~

Harry w końcu wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego po długim przekonywaniu pielęgniarki. Jako, że była to pora kolacji, udał się w stronę jadalni. Jedzenie, które serwowała madame Pomfley, było zjadliwe, jednak brakowało mu konkretnego smaku. Czarnowłosy zdecydowanie tęsknił za potrawami z Wielkiej Sali.
Gdy przechodził koło schodów, które Ślizgoni używają do wyjścia z lochów, zauważył podpierającą się o ścianę postać. Był to zadziwiająco niski chłopak, na oko w jego wieku, o blond włosach, kończoncych się pod szczęką. Jego drobne dłonie przystrzymywały ciało przed upadkiem, a przystojna twarz o dość ostrych rysach, wykrzywiona była w wyrazie zmęczenia i bólu. Gdy jednak się zbliżył Ślizgon, jak zauważył po krawacie, wyprostował się i przybrał na twarz maskę obojętności.

-Co się gapisz?- spytał się opryskliwie blondynek.

-Ja, ja...bo...

-To świetnie- powiedział, ale ze zmęczenia opuścił głowę.

-Nigdy wcześniej Cię nie widziałem- powiedział Potter w zamyśleniu.

-To chyba oczywiste, zważywszy, że jestem tu nowy.

-Skoro tak bardzo chcesz, bym sobie poszedł, to wykonam twoją proźbe- oznajmił urażony szmaragdowooki i już chciał szykować się do dalszej drogi.

-Czekaj!- zawołał za nim nowy uczeń.

-Tak?- spytał się z kamienną twarzą Harry.

-Nazywam się Altostratus, Alto Crack. Nie wiem gdzie jest ta "Wielka Sala". Czy mogłabyś mnie tam zaprowadzić?- wypowiedział te słowa z trudem.

-Harry Potter, idziesz czy Cię ponieść?- powiedział z wrednym uśmiechem.

-Bez przesady to, że masz...?

-Metr siedemdziesiąttrzy?

-Trzynaście centymetrów wzrostu więcej nie znaczy, że będziesz mnie nosił, jak jakiegoś dzieciaka Potter- powiedział poddenerwowany i odepchnął się rękoma od ściany, by następnie ruszyć przed siebie korytarzem.

-Tak właściwie, to jadalnia jest w drugą stronę- powiedział Potter i zaśmiał się ze złotookiego, gdy ten, czerwony z zażenowania, w szybkim tempie zawrócił i ruszył właściwym korytarzem.

-Ej no weź, nie musisz się wściekać, ja tylko pilnuję, byś się nie zgubił blondi- zachichotał Gryfon i przyjął uderzenie w ramię od udającego obrażonego Crack'a, który ledwo powstrzymywał się od rzucenia na tego irytującego osobnika Avadą.

Kto wie, może jeszcze się do czegoś przyda-pomyślał Alto, patrząc na uśmiechniętą twarz Pottera, co jego samego również rozluźniło- w końcu to pupilek Dumbledore'a.

Do tego zostaje jeszcze ta potężna magia, jakby ukryta- rozmyślał dalej idąc koło ględzącego ciągle czarnowłosego- albo zapieczętowana, a to przekonuje mnie, by mieć go na oku- dokończył swoje myśli i odpowiedział zaczepną ripostą na uwagę drugiego chłopaka o jego zamyśleniu.

~*~

Gdy weszli do Wielkiej Sali każdy poszedł w swoją stronę.

-Ślizgoni, inaczej uczniowie domu Slytherina, siedzą przy stole pod zielonym sztandarem ze srebrnym wężem- wytłumaczył mu wcześniej Potter w czasie drogi do stołówki.

Crack nie zwracał uwagi na wrzawę oraz różne reakcje uczniów z czystokrwistych rodzin oraz tych bardziej wrażliwych na magię, gdy wszedł do sali. Mijał drapiących się po karkach, psikających oraz kaszlących uczniów i usiadł na jedynym wolnym miejscu. Dzień wcześniej rozmawiał z dyrektorem(dokładniej starzec dyskutował bardziej ze ścianą) i uzgodnili(a właściwie to głowa Wizengamotu zadecydowała), że nie będzie oddzielnego przedstawiania chłopaka, by niepotrzebnie nie zwracać na niego uwagi.

Coś nie wyszło- pomyślał chłopak, jedząc nałożoną przez siebie kolację.

Wszyscy uczniowie i nauczyciele patrzyli na niego oraz szeptali między sobą. Dziewczyny, ale także niektórzy chłopacy, patrzyli na niego łakomym wzrokiem. Inni obserwowali go zapewne z powodu jego mocy, a jeszcze inni z czystego zaciekawienia na pojawienie się nieznanego ucznia.

-Hej Gryfiaku, twój stół jest w tamtą stronę- słowa zostały wypowiedziane aroganckim tonem, które zostały zignorowane.

-Hej! Mówię do Ciebie!- tym razem oprócz odzywki, ktoś szturchnął Alto w ramię.

-Wybacz, ale uznałem, że nie mam ochoty odpowiadać na to mało śmieszne i inteligentne pytanie- powiedział i już miał wrócić do posiłku, gdy został brutalnie odwrócony, przez blondyna o arystokratycznych rysach twarzy i platynowych włosach.

-Co mówisz plugawa szlamo?!

-Odezwał się bękart kreta. Jakbyś nie zauważył to jestem w Slytherinie- Altostratus stracił cierpliwość.

-Coś ty powiedział?! Wiesz kim jest mój ojciec?!

-Nie mam pojęcia i szczerze polecam kupić okulary, skoro nawet nie zauważasz jakiego domu noszę krawat- powiedział i odszedł od stołu, by udać się do swojego dormitorium, zanim będzie musiał udać się na to fanowskie spotkanie Dropsa. Nie zwrócił uwagi na śmiechy i spojrzenia niedowierzenia po jego rozmowie z aroganckim arystokratą.

~*~

Harry zauważył, jak ten nowy, Crack wychodzi z Wielkiej Sali i postanowił pójść za nim. W końcu mało kto tak stawia się Fretce!

-Zaczekaj na mnie Alto! Bo mogę tak do Ciebie mówić, prawda? Byłeś genialny w czasie kolacji! Tak przeciwstawić się Malfoy'owi? Genialne!

-Cześć Potter. Za co zawdzięczam tą przyjemność rozmowy z tobą?

-Och, chciałem podziękować Ci za dogadanie Malfoyowi. Jego mina w tamtym momencie była bezcenna!

-Malfoy?

-To ten blondas z którym rozmawiałeś.

-Fajnie wiedzieć. To po prostu biedne, ślepe dziecko mające problemy z daltonizmem.

-"Biedny"? Och, gdyby on to usłyszał...

-Może przesadziłem?- pomyślał na głos Crack.

-No coś ty, należało mu się. Malfoy jest...

Dalszej części nie słuchał, dając Potterowi się wygadać.

-Właściwie, to skąd wiesz gdzie iść?- w końcu czarnowłosy przestał gadać o tym samym.

-Wyobraź sobie, że potrafię zapamiętać drogę , którą wcześniej szedłem.

-Racja, głupie pytanie.

-Z grzeczności nie zaprzeczę.

-Alto.

-Hy?

-Czy moje paplanie Ci przeszkadza?

-Nie kłopotaj się tym, gdybyś mnie męczył nie zwracał bym na Ciebie i to co mówisz uwagi.

-To dobrze. Byłeś już na wycieczce w szkole? Pewnie nie, więc mogę Cię na takową zabrać. O i muszę Cię przedstawić moim przyjaciołom! Na pewno się...

Crack uśmiechnął się. Jeśli to jest przyjaźń, być może, tylko może, czas w tej szkole nie będzie taki beznadziejny.

Harry Potter i Trzecia Opcja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz