Rozdział Drugi: Senne porady

1.1K 83 5
                                    

Harry leżał, śnił. Pierwszy raz od dawna spał spokojnie bez eliksirów uspokajających i słodkiego snu.
Leciał w dół, w stronę pokrytej gęstą trawą łąki bez uczucia lęku. Czuł się szczęśliwy, jak zawsze, gdy był w powietrzu.

- Hej, jak leci? - usłyszał z boku wesoły głosik i zaskoczony przez chwilę nierówno opadał.

Obok niego brzuchem w dół, spadała dziewczyna, ubrana w białą yukatę, wyszywaną czerwoną nitką w kwiatowy wzór. Włosy miała przecięte równo pod szczęką. Jednak najbardziej jego uwagę przykuły oczy, prawe różowe, a lewe szmaragdowe.
Dziewczyna zachichotała lekko, zasłaniając przy tym usta.

- Witaj, Harry - powiedziała, gdy już się uspokoiła.

- Cco tu robisz? To przecież moje sny! Kim właściwie jesteś? W dodatku skąd wiesz jak się nazywam?! - przerażony zaczął strzelać pytaniami.

- Spokojnie, Harri! Przyszłam by przekazać Ci wiadomość - powiedziała wesoło, a jakaś dziwna energia wokół dziewczyny sprawiła, że się uskopoił.

- Jaką wiadomość?

- Och, jest ich parę. Przekażę Ci je dokładnie tak jak mi to powiedziano. Po pierwsze, nie wiem czy wiesz, ale masz zapieczętowaną magię...

- Nigdy nie byłem potężny, to nie może być prawda.

- Twoja moc jest potężna - powiedziała z przekonaniem - możesz być początkiem czegoś pięknego, ale możesz także, pod wpływem złych decyzji, pogrążyć się w mroku. Znajdź Złotą Głowę i się go trzymaj. On ci pomoże, jest podobny do Ciebie.

- Złotą Głowę?

- Rozpoznasz go - zapewniła go, a sen zaczął się rozmazywać - uważaj na dyrektora, może sprawiać kłopoty.

- Jak się nazywasz?

-Dasney- powiedziała i "przypłynęła" przez powietrze, by następnie złączyć ich usta w lekkim buziaku - do zobaczenia, Harri. Jeszcze się spotkamy.

Sen się skończył, mimo nawoływań Pottera, a on obudził się w łóżku w skrzydle szpitalnym.

~*~

Alto pakował ostatnie rzeczy do kufra pod czujnym wzrokiem jakiegoś aurora. Czuł na sobie jego przeszywający wzrok z tyłu głowy oraz na dłoniach. Ciekawe co niby miałby tam schować, skoro wszystko co jest w tym pokoju było wielokrotnie sprawdzone.
W końcu wszystko znalazło swoje miejsce, a w drzwiach pojawił się Dumbledore.

- Dzień dobry, profesorze - powiedział auror do dyrektora.

-Dzień dobry, Panie Stork. Dziękuję za pomoc, ale sądzę, że sobie z nim już poradzę - oznajmił stary czarodziej z tym dobrotliwym uśmiechem, który Crack zaczął rozpoznawać jako sztuczny.

- Jest pan pewny? Procedury nakazują... - mężczyzna spojrzał nieufnie na chłopaka.

- Oczywiście, dziękuję - przekonywał go staruch i by przyśpieszyć jego decyzję, wysfobodził trochę swojej magii.

I to jest świetlisty Pan, he?

- Dobrze, pójdę już, do widzenia! - powiedział magiczny policjant i wyszedł z pomieszczenia.

Starzec odwrócił się w stronę chłopaka, a jego uśmiech zmienił się na bardziej podekscytowany.

- Witaj, Alto!

- ...

- Jak minął Ci dzień? Wypiłeś eliksiry?

- ...

Harry Potter i Trzecia Opcja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz