Rozdział dziesiąty: Wykapana matka!

625 49 3
                                    

Gdy w końcu odzyskał świadomość, a jego głowę przestał przeszywać ból, spróbował podnieść się do siadu, lecz uniemożliwiły mu to więzy na kończynach. Jego oczy zakrywała miękka szmatka, przez co nie mógł sprawdzić, czy ktoś jest w pomieszczeniu.

Właściwie, gdzie ja jestem?- spytał się w myślach i zacisnął pięści, by w ten sposób poluzować liny.

-W końcu się obudziłeś- stwierdził głos koło jego ucha, który sprawił, że dostał lekkich dreszczy na plecach.

Alto nie odzywał się. Było mu wstyd, że dał się złapać przez swoją nieuwagę.

-I po coś się w ogóle tu fatygował kajtku, co?- powiedziała poczuł, jak materac posłania na którym leżał lekko się ugiął od ciężaru fioletowowłosej dziewczyny.

-Nie. Jestem. Niski!- ostatnie słowo wykrzyczał. Kim ona niby była, żeby go obrażać?

-Dobra, dobra bo jeszcze bardziej się pocharatasz- powiedziała i podniosła jego koszulę, by następnie przejechać swoim palcem wzdłuż jego kręgosłupa.

-Cco ty robisz?- przeraził się nagłym dotykiem. Bo w końcu, zostać zgwałconym przez kobietę? Nigdy w życiu. W dodatku jej palce powodowały w jego ciele przyjemne drgania.

-Patrzę na twój rdzeń magiczny- odparła i zatrzymała swoją wędrówkę na jego karku.

-To dość rzadka umiejętność- zauważył.

-Dziedziczna w mojej rodzinie-powiedziała i zakryła mu plecy.

-Rozumiem- chłopak nie chciał denerwować dziewczyny, gdyż w końcu był na jej łasce.

-Za cztery pierwsza- mruknęła pod nosem fiołkowooka i zaczęła rozwiązywać mu stopy- Idziemy. Mój ojciec chce z Tobą porozmawiać.

Wstał i ruszył za dziewczyną. Szli korytarzem w milczeniu, a ściany odbijały dźwięki ich kroków. Mógłby teraz pobiec i spróbować uciec, jednak podejrzewał, że zanim przedostałby się poza terytorium wroga, odłony po prostu by go nie przepuściły. Już miał rzucić uwagę na temat wystroju wnętrza, gdy uświadomił sobie, że właściwie nie zna imienia fioletowowłosej.

-Właśnie to nie...

-Olena Neptune.

-Słucham?

-Nazywa się Olena Neptune- powtórzyła i spojrzała w jego stronę- A ty?

-Altostratus Crack- odpowiedział i odgadnął grzywkę z czoła. Zaraz stanie twarzą w twarz z przywódcą gildii Shadows.

Przeszli przez wielkie wrota i weszli do elegancko udekorowanego pomieszczenia. Z tyłu sali postawiony był tron na którym siedział starszy człowiek. Miał on białe, niegdyś fioletowe, włosy splecione w warkocz do pasa, mądre, piwne oczy, a przy nich liczne zmarszczki, co wskazywało na to, że często się uśmiechał.

-Altostratus Crack, jak miło mi cię widzieć- odparł i uśmiechnął się szeroko.

-Słucham?...yyy...Znaczy, dzień dobry- zdziwił się chłopak i spojrzał bezradnie na Olene.

-Och, pewnie się martwisz ostatnimi wydarzeniami, ale to nieważne...- starcowi przerwało chrząknięcie jego córki.

-Oczywiście to było bardzo złe i nieodpowiednie. Proszę popracować, Panie Crack, nad etykietą- udał powagę i starał się nie patrzeć na swoją jedyną latorośl, która ciskała wzrokiem w jego stronę piorunami- A teraz przejdźmy do interesów. Jak się dowiedziałem, chciałeś wypożyczyć, znaczy się oczywiście zabrać pewien starożytny artefakt, który pomógłby panu uwolnić swoją magię.

Harry Potter i Trzecia Opcja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz