Rozdział jedenasty: Jak do tego doszło?

568 44 3
                                    

Stanęli pod budynkiem siedziby głównej, a z domu natychmiast wybiegły dwie postaci.

Przeżyłem, ale teraz czeka mnie poważniejsze zadanie - udobruchanie dwóch wściekłych, czarnowłosych magów- pomyślał, zanim nie został zmiażdżony przez uścisk pary silnych dłoni.

-Gdzieś ty był? Zdajesz sobie w ogóle sprawę, ile już na Ciebie czekamy? Martwiłem się!- czarnowłosy puścił go w końcu i oddalił się na odległość ramion. Koło ich dwójki chodziła zachwycona Potterówa.

-Ale przynajmniej zrobił to, co miał- uśmiechnęła się promiennie i zaciągnięła się powietrzem, jak gdyby było wyjątkowo czyste.

-Z czego ty się tak cieszysz?- oburzył się młodszy Potter.

-Uwolnił swoją magię, ciołku, czyż to nie wspaniałe?

-Tylko część...

-A cichaj! Co? Jak to?- zawołała i w końcu zauważyła fioletowowłosą- Kto to?

-Cóż, to córka przywódcy gildii. Nazywa się...

-Olena Neptune. Jak sądzę przywódczyni Wings of Freedom- powiedziała z przebiegłym uśmiechem Olena.

-Zgadza się- Potter posłała jej władcze spojrzenie.

-Niedługo zawrzemy z panem Crack'iem sojusz wasalski, dlatego liczę na porozumienie, jako iż jesteś jego przyjaciółką- Olena jako pierwsza wyciągnęła dłoń, którą czarnowłosa z wachaniem uścisnęła.

-Zaraz, sojusz wasalski?- dwukolorowooka błyskawicznie odwróciła się w stronę Altostratusa.

-Doszliśmy do pewnego porozumienia- wyprzedziła odpowiedź blondynka i oddała się na pewną odległość

-Wybaczcie, ale muszę już wrócić do siebie. Czekam z niecierpliwością na nasze kolejne spotkanie- posłała uśmiech złotookiemu i zniknęła, zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć.

-Czymś mi tu śmierdzi- Harry uśmiechnął się w stylu "ja wszystko wiem".

-Widocznie coś ci się uroiło- skrzywił się Crack i ruszył w stronę zamku.

-Gdzie ty idziesz?- zawołała za nim Dasney.

-Powinniśmy wrócić, zanim ktoś, czytaj dyrektor, zauważy, że tak długo nie ma nas w szkole- oznajmił i wkroczył w już dobrze znaną mu ścieżkę, a tuż za nim podążył zielonooki.

Nie zniósłbym nudnego życia, ale przez jakiś czas, chciałbym mieć chwilę spokoju- pomyślał Alto i uświadomił sobie ze smutnym uśmiechem, że nie zazna odpoczynku, dopuki ta woja będzie trwać.

Zwyciężymy. Zrobię wszystko byśmy wygrali- dalej dumał i spojrzał na swojego przyjaciela- Posunę się do wszystkiego, byś był bezpieczny.

~*~

Alto i Harry spędzali swój czas na pomoście, nad zamarzniętym jeziorem. Siedzieli w ciszy, aż Potter nie zadał dręczącego go pytania.

-Dyrektor zauważył?- spytał i nie zwrócił uwagi na to, że drugi chłopak nie ma pojęcia o co konkretnie mu chodzi.

-Hym?- rzucił inteligentnie blondyn i zwrócił całą swoją uwagę na szmaragdowookiego.

-Twoja moc wzrosła. Innych uczniów da się oszukać, choć i tak tradycyjnie patrzą się na Ciebie, gdy stoisz niedaleko, a le Dumbledore to potężny mag. Potrafi wyczuć takie rzeczy- oparł podbródek na dłoniach i spojrzał na kruchą taflę jeziora.

-Nie myśl o tym. Powiedzmy, że to jeden z moich genialnych pomysłów- uśmiechnął się lekko pod nosem i poczochrał czarne kłaki przyjaciela.

Harry Potter i Trzecia Opcja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz