Rozdział czwarty: Fanklub Dropsa

1K 79 6
                                    

Alto, z miną męczennika, idzie na spotkanie fanklubu dropsów...yyy... znaczy oczywiście Zakonu Feniksa. Dumbledore kazał mu przyjść do jego gabinetu, a stamtąd dostaną się siecią fiuu do głównej siedziby Zakonu.

-Piankowe myszki- powiedział zniesmaczony starym prykiem blondyn i wjechał na kamiennych schodach do gabinetu swojego opiekuna lub jak kto woli dyrektora.

Bez pukania wszedł do pokoju i próbował daremnie ignorować właściciela gabinetu. Po wymuszonym przywitaniu i szybkim wyjaśnieniu zasad przez Dumbledore'a obydwoje ruszyli w stronę kominka. Dyrektor wszedł pierwszy, a, gdy ten zniknął, Alto powstrzymał się od natychmiastowej ucieczki, by w końcu odpocząć, a nie rozmawiać sobie z aurorami.

-Och, dzień dobry Szalonooki! Wiem, że mnie uwielbiasz, a i jeszcze auror Shacklebot. Cóż za spotkanie!- pomyślał z warstwą sarkazmu i wziął garść proszku, by następnie wrzucić go do kominka.

-Grimmauld Place 12!- zawołał i wszedł do pieca.

Świat zawirował, a chwilę później jego nogi uderzyły lekko o framugę przejścia fiuu. Otrzepał ubrania z popiołu i podniósł głowę, a następnie brew, gdy zauważył tłum wpatrzonych w siebie par oczu. By dać dorosłym do zrozumienia o swoim dyskomforcie odchrząknął i rzucił Dumbledore'owi spojrzenie mówiące "ruszą się w końcu, czy mam wracać".

-Alto- powiedział niczym rozkaz, a chłopak szybko przecisnął się między ludźmi i usiadł po prawicy Świetlistego Pana, przy długim, machoniowym stole. Zaczęło się spotkanie.

-Witam was wszystkich!- powitał towarzystwo Dumbledore, a Alto, widząc zapowiadającą się nudę, oparł podbródek na dłoni- Chciałbym wam przedstawić Altostratusa Crack'a- oznajmił i spojrzał z wyczekiwaniem na swojego wychowanka.

Chłopak wywrócił oczami, ale posłusznie wstał, opierając się rękoma o blat. Spojrzał gdzieś w bok, dając wszystkim do zrozumienia, że nie ma ochoty przebywać w tym pomieszczeniu, a co dopiero dzielić z nimi tlen i bąkął coś pod nosem, co brzmiało jak "dzień dobry", po czym usiadł na miejsce. Usłyszał jak niektórzy wciągnęli powietrze oburzeni jego zachowaniem, ale nie przejął się tym.

-No dobrze, skoro już wszyscy wszystko wiedzą na temat nowej ochrony Hogwartu- chłopak przewrócił oczami na to określenie- możemy przejść do dalszej części spotkania...

-Dumbledore- wtrącił się nagle Moody- nie możemy zaufać tak po prostu temu dzieciakowi- spojrzał nieprzychylne na nowego członka zebrania.

-Słusznie!- pochwalił go Alto- widzisz Dumbledore, ktoś z tego towarzystwa używa mózgu- powiedział chłopak, patrząc wyzywająco na starca.

-Och, mogę wam zagwarantować, że Pan Crack nam pomoże- powiedział pewnie Trzmiel, ingnorując przy okazji uwagę szesnastolatka.

-Czyżby?- spytał się Mundugus, a twarz Alto wyrażała równe zainteresowanie, co wszystkich innych członków Zakonu.

-Generalnie to nikt się mnie nie pytał o zdanie, ale nie mam nic przeciwko zabiciu kilku śmierciojadów- chłopak wzruszył ramionami, co chyba zdenerwowało Alastora.

-Nie żartuj sobie bachorze! Gdybyś walczył...

-No co, co bym zrobił?- rzucił opryskliwie w stronę aurora, który osobiście doprowadził go przed laty do sądu.

-Posrałbyś się w gacie zanim nie zabiliby Cię którymś z niewybaczalnych!- ex auror dopiero się rozkręcał.

-Chcesz się przekonać?! Ty...!

-Alastorze proszę- przerwał im Dumbledore i skinął na Crack'a, który już stał na nogach i przygotowywał swoją różdżkę.

Wszyscy odetchcęli z ulgą na zmniejszenie się bólu głowy od wzbużonej magii, choć i tak przeżywali katusze od samego przebywania nastolatka w tym samym pomieszczeniu co oni.

Harry Potter i Trzecia Opcja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz