Rozdział siódmy: Skryci wrogowie

763 70 4
                                    

Następnego dnia, ku zdziwieniu przyjaciół Pottera, Alto i Harry przyszli na śniadanie oraz zajęcia razem. Oczywiście ci próbowali dotrzeć do czarnowłosego, ale ten nie chciał odstąpić od boku chłopaka, co niezmiernie irytowało trójkę Gryfonów. Nie dali rady pomówić ze szmaragdowooki, ani tym bardziej z Altostratusem, do czasu, aż Harry musiał udać się na trening qwiditcha, a blondyn zaszył się w bibliotece, by przelać swoją wiedzę na papier z tematu zaklęcia namierzającego, które zadał im Dumbledore.

-Jesteś z siebie zadowolony?- na początku odezwał się Ron.

-Hy?- mruknął lekceważąco Crack i oderwał wzrok z rolki pergaminu, by następnie przenieść go na grupkę nastolatków.

-Harry to nasz przyjaciel i nie powinieneś nam go zabierać- powiedziała hardo Hermiona i odwróciła za ramię chłopaka, by ten spojrzał w jej stronę.

-Nie jest dzieckiem. Potrafi sam podejmować decyzje- powiedział, zły faktem wtroncania się w ich przyjaźń, Alto i wyszarpnął ramię z uścisku dziewczyny.

-Jeśli czegoś spróbujesz, to...

-Tak, tak. Znajdziecie mnie- przerwał Weasly'ównie blondyn i zaczął pakować pracę domową do torby.

-Co ty robisz?!- zdenerwowała się Granger.

-Skończyłem- odpowiedział Crack i wyszedł z biblioteki, mimo ostrzegawczych krzyków Rudego.

~*~

Alto i Harry szli korytarzem na obiad, gdy nagle czarnowłosy oberwał zaklęciem, które sparaliżowało mu ciało, przez co osunął się na podłogę. Z przerażeniem zauważył, że w ich stronę idzie paru siódmorocznych Ślizgonów.

-Och, Ted, trafiłeś Pottera. Chociaż w sumie, nim też możemy się zająć- powiedział jeden z nich, stojący na czele grupy.

-Czego chcecie? Z tego co mi wiadomo, to pojedynki na korytarzach są zabronione- odparł Crack, obserwując kontem oka leżącego Gryfona.

-Czujesz się zbyt pewnie. W dodatku na ostatnim ataku, w którym brałeś udział, zamknięto niektórych naszych rodziców. Masz nam coś do powiedzenia, Crack?

-Z pewnością... Magnaclypeus!Blindness!- blondyn szybko postawił tarczę na szybujące w jego kierunku pociski przeciwników, by następnie oślepić wrogów.

Gdy tamci starali się utrzymać na nogach, z powodu zdezorientowani brakiem wzroku, a inni próbowali go złapać, złotooki zneutralizował działanie zaklęcia, nałożonego na szmaragdowookiego. Potem chwycił za rękę przyjaciela i pociągnął go w głąb korytarza, nie czekając na jakiegoś nauczyciela patrolującego korytarz.

-Co to było?!- zawołał Potter, gdy już przestali biec.

-Zaklęcie oślepiające- odpowiedział, patrząc na zafascynowanego Harry'ego.

-To było wspaniałe! Szybko Ci poszło! Wszystkich pokonałeś...

-Tylko zdezorientowałem- przerwał mu zawstydzony blondynek.

-...nauczysz mnie tego? Zrobiłbyś to? Proszę- Wybraniec paplał jak najęty.

-Yyy...dobrze- powiedział Altostratus, by zakończyć słowotok chłopaka, po czym uświadomił sobie co powiedział.

-Super! Znajdę jakieś dobre miejsce do ćwiczeń! Bo sala lekcyjna nie jest odpowiednia, prawda? Sądzisz, że nauczyciele zgodziliby się na dodatkowe lekcje w salach szkolnych? Może Komnata Tajemnic? Nie, zdecydowanie nie. O, a może...

Blondyn, który zaczął przyzwyczajać się do charakteru Gryfiaka, pociągnął go za ramię w stronę Wielkiej Sali, na i tak już spóźniną kolację.

Harry Potter i Trzecia Opcja [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz