*3*

5.7K 143 87
                                    

-Więc... TakjakbymusiszjechaćdobrataboAlexcięszukaichcecięzabićamytegoniechcemywięcdopókigonieznajdziemybędzieszubrata- powiedziała bardzo szybko i na jednym tchu.

-Jeszcze raz ale powoli.- powiedziałam.

-Tak jakby musisz jechać do brata bo Alex Cię szuka i chcę Cię zabić a my tego nie chcemy więc do póki go nie znajdziemy będziesz u brata.- powiedział spokojnie i skulił się na krześle. Momentalnie ogarnęła mnie furia.

-ŻE KURWA CO!? O NIE! PRĘDZEJ SIĘ ZABIJĘ NIŻ TAM POJADĘ!- wrzasnęłam i wywaliłam biurko do góry nogami. Wybiegłam z biura i wzięłam kluczyki od auta. Przy wejściu ktoś mnie złapał w tali i pociągnął do ściany.

-Nigdzie nie idziesz!- warknął Louis ale w jego oczach widziałam strach. I w tym momencie moje blokady runęły.

~Ashton~

Siedziałem nadal osłupiały w gabinecie Angeli i gapiłem się na wywrócone biurko. Z osłupienia wyrwały mnie krzyki dziewczyny i chłopaków oraz odgłos tłuczonego szkła. Jak poparzony zbiegłem po schodach. Moim oczom ukazał się śmieszny a zarazem straszny widok.
Louis leżał nieprzytomny na podłodze. Z nosa lała mu się krew. Luke, Harry i Jason trzymali Angelę a wokoło było pełno tłuczonego szkła. Gdy spojrzałem na ścianę zorientowałem się, że było to lustro. Przyjrzałem się dziewczynie i zobaczyłem, że jej źrenice są nienaturalnie wielkie a na rękach powychodziły jej żyły.

-Puśćcie ją na dwór!- krzyknąłem a oni w bardzo szybkim tempie zrobili to co im powiedziałem. Od razu usłyszeliśmy bardzo głośny warkot silnika i pisk opon. O nie zabrała TO auto. To oznacza tylko jedno. Pojechała kogoś zabić.

-CO TO KURWA MIAŁO BYĆ!?- krzyknął Jason.

-Powiedziałem jej o wyjeździe i tak zareagowała.- powiedziałem wpatrując się w drzwi.

-Pomóżcie Louisowi- powiedziałem odwracając się.

-A co zrobimy z nią?- zapytał Luke.

-Musimy czekać aż przyjedzie- wzruszyłem ramionami i poszedłem do swojego pokoju.

***

Minęło już 7 godzin a jej nadal nie ma! CO SIĘ Z NIĄ STAŁO!? Jest dokładnie 4:36 nad ranem!

~Angela~

Wróciłam do domu po 3 w nocy. Chłopacy na pewno na mnie czekali a ja chciałam uniknąć konfrontacji z nimi. Poniosło mnie dzisiaj, ale byłam naprawdę wściekła. Weszłam do domu przez balkon najciszej jak tylko mogłam i poszłam spać. 

***

Budzik obudził mnie o 6.00.

-Zamknij ryj nędzna kreaturo!- warknęłam i wyjęłam z pod poduszki pistolet i strzeliłam do budzika. Jak na zawołanie do pokoju wbiegł Ashton.

-Co się dzieje!?-

-Nic, tylko budzik mnie wkurwił.- pokazałam na pozostałości po urządzeniu.

-KIEDY TY WRÓCIŁAŚ DO DOMU!?- wrzasnął chłopak.

-Wczoraj po 3.- wzruszyłam ramionami.

-Nie kłam! Czekaliśmy na Ciebie do 5!- krzyknął.

-Weszłam przez balkon.- powiedziałam obojętnie.

-Zdecydowałam, że pojadę do brata ale robię to tylko i wyłącznie dla was.- powiedziałam i pogroziłam mu  palcem mrużąc oczy. Ash westchnął i wyszedł z mojego pokoju żebym mogła się przebrać. Ahhh no tak, pojadę do mojego braciszka. [Wyczujcie ten sarkazm]

My Bad Sister [ Poprawki! DZIWACTWO!!! ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz