Ubrałam na siebie czarny, skórzany, przylegający kombinezon i czarne szpilki. Włosy rozczesałam i związałam w warkocza. Gdy byłam gotowa przystawiłam ucho do drzwi żeby sprawdzić czy nikt nie idzie. Gdy byłam pewna że nikt nie wbije mi nagle do pokoju podeszłam do okna otwierając je. Stanęłam na parapecie i wzięłam głęboki oddech. Licząc do trzech odbiłam się od parapetu i zwinnie wylądowałam na gałęzi drzewa rosnącego w ogrodzie. Zachwiałam się delikatnie przez szpilki, ale szybko odzyskałam równowagę. Usiadłam na gałęzi zwieszając nogi i mocno zaciskając palce na drewnie. Znów odliczając do trzech zsunęłam się z gałęzi zawisając na rękach. Puściłam gałąź i wylądowałam na ugiętych nogach. Zadowolona z mojej akcji godnej Ninja ruszyłam w kierunku stojących niedaleko garaży. Po 15 minutach luźnego spacerku wyjęłam z małej kieszonki kluczyki i otworzyłam drzwi garażu będące tak naprawdę windą. Weszłam do metalowej klatki i wcisnęłam guzik z numerem 2. Poczułam jak winda zjeżdża w dół. Po chwili drzwi rozsunęły się ukazując mi istny samochodowy raj. Mogłabym tam siedzieć godzinami i wybierać jakim cudeńkiem tym razem pojadę ale ja już wiedziałam. Podeszłam do auta stojącego centralnie na środku ogromnego pomieszczenia i chwyciłam czarną płachtę. Zwinnym ruchem ściągnęłam ją ukazując piękne, sportowe BMW.
- Mamusia tęskniła bestyjko.- wyszeptałam gładząc czerwoną karoserię samochodu. Z bananem na twarzy wsiadłam do środka. Usadowiłam mój zacny tyłeczek w cudownie miękkim, skórzanym fotelu gładząc opuszkami deskę rozdzielczą. W końcu zacisnęłam smukłe palce na kierownicy. Wcisnęłam kluczyk do stacyjki i nacisnęłam guzik włączający silnik. Do moich uszu dobiegł cudowny warkot. Mogłabym napawać się tym dźwiękiem jeszcze bardzo długo, ale 21 zbliżała się wielkimi krokami. Podjechałam do metalowej bramy otwierając ją pilotem. Gdy w pełni się uniosła wyjechałem na powierzchnię. Tym samym pilotem zamknęłam wszystko dokładnie i z uśmiechem odjechałam. Jechałam przed siebie obserwując kontem oka rozmazany krajobraz za oknem. W końcu skręciłam w wąski zaułek. Dojechałam do ślepej uliczki kończącej się kartonami. Zatrąbiłam trzy razy pamiętając o dokładnych odstępach od dźwięków. Po chwili ściana z kartonów odsunęła się a ja wjechałam do zapomnianej części miasta.
Kiedyś wybuchł tu ogromny pożar, a płomienie połknęły połowę miasta, która została całkowicie zapomniana. Teraz odbywają się w niej nielegalne wyścigi. Wierzcie mi ale mknięcie z zawrotną prędkością pomiędzy doszczętnie spalonymi budynkami jest naprawdę niesamowite. Wjechałam powoli na teren zwracając na siebie uwagę każdego. Nie musiałam mieć wielkiego wejścia bo i tak każdy wiedział kim jestem. Ludzie usuwali mi się z drogi nie odrywając oczu od mojej maszyny. Podjechałam na start gdzie stały już cztery samochody. Dwa po mojej lewej dwa po prawej. Zamknęłam oczy czekając na zapowiedź.
- Dziś w wyścigu pojedzie niesamowita Black Quinn!!- usłyszałam krzyk z głośników więc zawarczałam donośnie silnikiem oznajmiając wszystkim, że skopię im dupy. Po chwili na środek wyszła jakaś dziwka. Pokazała na palcach trzy potem dwa i jeden zarzucając z siebie stanik ukazując nienaturalnie wielkie cycki. No przynajmniej było na co popatrzeć, lepiej wielkie cycki niż niż jakiś fiut, skrzywiłam się. Ocknęłam się gdy samochody po moich bokach ruszyły.
Czas zacząć. Pomyślałam naciskając od razu pedał gazu i z głośnym piskiem wyrwałam się do przodu...
****************
W uja długo mnie nie było ale nie wiem czy to się zmieni ¯\_(ツ)_/¯ Dzięki za wszystkie gwiazdki i komentarze bo serio miło wiedzieć że ktoś czeka na następny rozdział. ( wcale nie, chujowo jest ) Ten nie jest jakoś super długi ale chyba może być. A i dzięki za ponad 4k wyświetleń! Na razie! 26.04.2020
JamJestLeff
CZYTASZ
My Bad Sister [ Poprawki! DZIWACTWO!!! ]
RandomOGÓŁEM TA KSIĄŻKA TO JEDEN WIELKI ŻART ( data w dopiskach autora jest do treści w nawiasach a nie notatek ) PRZESTAŃCIE TO CZYTAĆ 18-letnia Angela Smiht a tak naprawdę Stella Black zmuszona opuścić San Francisco i pojechać do brata planuje zemścić...