Rozdział 6

47K 2.2K 889
                                    

- Ace King –

Oczy Mii rozszerzyły się, kiedy mnie zobaczyła i szybko wyszła z budynku. Byłem bardziej niż zły, byłem wściekły. Dlaczego mi nie powiedziała, że wychodzi, zwłaszcza z nim! Wie, że nienawidzę jego osoby, ale miała odwagę wyjść z nim!

Podeszła do mnie i zaczęła mówić, że nie opłaca się zwracać na to uwagi. Patrzyłem na Jacoba, a wszystko, co widziałem, było czerwone. Czułem jej dłoń na mojej klatce piersiowej i wtedy moja wizja zaczęła się zmieniać. Spojrzałem na nią i lekko zmarszczyła czoło. Już miała mówić, kiedy jej przerwałem.

- Dlaczego do diabła jesteś z nim? – warknąłem.

- Ace, my tylko poszliśmy razem na lunch.

- Nie dbam o to! Powinnaś do mnie napisać! Lub zadzwonić! - Złapałem ją za nadgarstek i zacząłem ciągnąć ją do samochodu, ale udało jej się wyrwać rękę z mojego uścisku. – Mia, idziesz ze mną.

- Nie - stwierdziła, pocierając swój nadgarstek. Zauważyłem, że był drobny siniak i był jak ukłucie w serce, kiedy wiedziałem, że ją skrzywdziłem. Wygląda na to, że jesteśmy kwita. Ona też mnie skrzywdziła. Widząc ją z Jacobem, śmiejąc się i uśmiechając, rozdarło mi serce. Powinienem być jedynym człowiekiem, który to robi. Nie on, nie ktokolwiek inny.

Tylko ja.

- Mia, przestań być uparta i chodź ze mną.

- Ace, nie możesz kontrolować tego, co chcę robić. I nie możesz być na mnie zły, tylko dlatego, że poszłam na lunch z Jacobem. Nie jestem twoją dziewczyną.

Zaniemówiłem. Ona ma rację, nie jest moją dziewczyną. A przynajmniej jeszcze nie. Ale to, co powiedziała, jeszcze bardziej rozerwało moje serce. Zacisnęłam zęby i spojrzałam na Jacoba, który wciąż nas obserwował, a potem na Mię.

- Masz rację. Nie jesteś. - Odwróciłem się i wróciłem do samochodu, nie oglądając się za siebie. Słyszałem, jak woła moje imię, ale znów ją zignorowałem i pojechałem z powrotem do domu. Nie chciałem nic robić. Musiałem tylko uderzyć coś, cokolwiek. Wszystko.

To nie pierwszy raz. Mia nie wie, jak się czuję, mimo że to pokazuję. Jest całkowicie nieświadoma miłości, a to dziwne, bo czyta wiele romansów. Ona nie chce mnie skrzywdzić, ale boli jak diabli, kiedy to robi.

Czasami miłość jest do dupy.

I pozwól mi wyprostować jedną rzecz. Nie jestem zazdrosny. Jestem terytorialny. Jest różnica. Upewniłem się, że wszyscy wiedzą, do kogo należy Mia. Możemy nie być oficjalnie, ale to nie ma znaczenia. Nadal jest moja i nie pozwalam jej odejść.

Dzień mijał jak zwykle, a teraz nasze role zostały zmienione. Spojrzałem na telefon, żeby zobaczyć trzydzieści dwie wiadomości i dwanaście nieodebranych połączeń od Mii. Przez całe popołudnie zignorowałem ją. Uciszyłem telefon i położyłem się cały dzień w łóżku. Moja mama zapytała, co jest nie tak, ale nic jej nie powiedziałem. Ale wiedziałem, że wie, że Mia ma z tym coś wspólnego.

Dosłownie prawie zabiłem Jacoba, gdy po szkole wszedł do domu, ale jego rodzice byli w pokoju, więc nie mogłem nic zrobić. Kurwa, Jak ja go nienawidzę. Nie chcę go z mojego życia. Chcę, żeby wyszedł z życia Mii. Wszystko byłoby dobrze, gdyby się nie pojawił. Najpierw w pizzerii, a teraz mieszka ze mną. Potem miał małą randkę z Mią.

Rozległo się pukanie do drzwi i wiedziałem, że to Mia. Moja mama musiała ją wpuścić. Dlaczego wiedziałem, że to ona? Ona jest jedyną, która puka. Moi rodzice po prostu wchodzą do pokoju, nie dbając o moją prywatność. Kocham ich, ale nienawidzę ich w tym samym momencie, nawet nie zamykają pierdolonych drzwi, kiedy wychodzą! Nienawidzę tego, kiedy ludzie to robią.

- Ace? - tylko jej barwa głosu sprawia, że chcę jej wybaczyć. - Mogę wejść? - gdy nic nie powiedziałem, usłyszałem, że drzwi są lekko otwarte, a kroki zbliżają się do mnie. Moje oczy były zamknięte, ale czułem ją blisko siebie. Milczała przez kilka minut, aż zdecydowała się ją zakończyć.

- Przepraszam. Powinnam ci powiedzieć, że idę z Jacobem. - przeprosiła, smutek zabarwił jej głos.

- Wiesz, że go nie lubię, więc dlaczego poszłaś?

- Myślałam, że mogę z nim zaprzyjaźnić. - szydzę z tego. To się nie wydarzy - wiem, że go nie lubisz, ale to nie znaczy, że ja też muszę.

Miała rację, ale nadal nie lubiłem tego faceta. Nie miałem żadnej władzy nad tym, z kim się przyjaźni. Otworzyłem oczy, by zobaczyć, jak stoi obok mnie, patrząc na mnie ze smutnymi oczami. Cholera, chciałem ją teraz pocałować.

Ale zamiast tego chwyciłem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do łóżka, przytulając ją do siebie. Usłyszałem jej śpiew, gdy jej wybaczyłem, a ja nuciłem w odpowiedzi. Właśnie miałem ją w ramionach.

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

Po rozmowie z Mią wszystko wróciło do normy. Cóż, poza tym, że Mia nadal rozmawiała z Jacobem. Starałem się jak najlepiej, nie uderzać go w twarz, ale przysięgam, że jeśli zrobi coś, czego nie lubię, to będę musiał pozbyć go kończyny.

Nie żartuję.

Po raz pierwszy od dłuższego czasu zdecydowaliśmy się zjeść w stołówce. Sarah siedziała z nami i niestety Jacob też to zrobił. Na szczęście usiadłem obok Mii, upewniając się, że on nie może. Mia, Sara i Jacob rozmawiali ze sobą, podczas gdy ja milczałem. Nie lubię rozmawiać z ludźmi oprócz Mii. Mój telefon zawibrował w mojej kieszeni, więc wyjąłem go i zobaczyłem, że to wiadomość od Leviego.

Cholera. Nie teraz.

Przekląłem i to właśnie przyciągnęło Mię. Spojrzała na mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy i spytała, czy wszystko w porządku. Uśmiechnąłem się do niej i skinąłem głową.

- Po prostu muszę się czymś zająć. - Powiedziałem jej, a ona zmarszczyła brwi.

- Lunch się skończył. Uciekasz z lekcji?

- To ważne.

Wiedziałem, że zaraz o to zapyta, ale zamknęła usta i kiwnęła głową, uśmiechając się do mnie. Pocałowałem ją w czoło, zanim wyszedłem przez szkolne drzwi.

Cokolwiek to było, to lepiej aby było ważne.  Uderzę Leviego, jeśli tak nie będzie. Kazał mi opuścić Mię i to ostatnia rzecz, jakiej kiedykolwiek pragnąłem.

* * *

963 słowa

Trochę krótki, ale spokojnie, jakoś Wam to wynagrodzę 😏

Jeśli szanujesz moja prace, a chcesz szybciej dowiedzieć się jak potoczą się losy Ace i Mii, zostaw ⭐️ lub ✍🏼

Do następnego ;* xoxo

Ona należy do królaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz