- Mia White –
Pół godziny później drzwi w końcu się otworzyły. Najpierw próbowałam ich prosić, żeby puścili mnie, ale mi nie pozwolili. Byłam całkowicie przerażona i po prostu chciałam wrócić do domu. Wiedziałam, że Ben i Levi nigdy by mnie nie skrzywdzili, ale wciąż się bałam.
Od czasu do czasu Ben przychodził i sprawdzał mnie. Obiecał mi, że niedługo zobaczę Ace, ale musiałam czekać, aż zrobią to, co teraz robią.
Przez cały czas po prostu kładłam się do łóżka, próbując zasnąć. W przeciwieństwie do ostatniego razu, udało mi się zamknąć oczy. To była tylko krótka drzemka, ale pomogła mi trochę pozbyć się zmęczenia. Kiedy drzwi się otworzyły, praktycznie wyskoczyłam z łóżka.
Ben wszedł z lekkim uśmiechem na twarzy, gdy zamknął za sobą drzwi.
- Masz wiele pytań, prawda? - powiedział i zachichotał, kiedy spojrzałam na niego gniewnie. Było tak wiele odpowiedzi na pytania, które musiałam znać.
Zwłaszcza jeśli chodzi o Ace.
- Wdał się w kolejną walkę? – zapytałam
- Można tak powiedzieć - odparł - i jest całkiem źle. - dodał, wiedząc, że zamierzam zapytać, jak poważne są obrażenia. - Nie chcieliśmy, żebyś się dowiedziała, bo nie chciał, żebyś się o niego martwiła. Ale myślę, że ten plan się nie powiódł.
- I to twoja wina - usłyszałam komentarz Levi, gdy wszedł do pokoju. - Gdybyś właśnie ją okłamał mówiąc, że wszystko jest dobrze, nie byłoby jej tutaj.
- Ale i tak bym się dowiedziała - mruknęłam i roześmiali się. Ace powiedziałby mi tak czy inaczej, nawet gdyby próbował ukryć to przede mną. Tak jak powiedziałam, on nigdy nie ukrywa przed mną tajemnic.
Levi, Ben i ja zeszliśmy na dół, prowadząc mnie do innego korytarza. Jedno z drzwi było lekko otwarte. Światło z pokoju oświetlało ciemny korytarz. Levi powiedział, że Ace jest tutaj i że on i Ben mają dać nam trochę prywatności.
Kiedy odeszli, po prostu tam stałam. Co jeśli zobaczę coś, co mi się nie spodoba? Wzięłam gwałtowny oddech i powoli otworzyłam drzwi.
Ace leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. Starałam się nie rumienić, gdy zauważyłam, że nie miał na sobie koszuli. Nie mamy czasu teraz, Mia!
Kiedy zamknęłam drzwi, musiał usłyszeć zamknięcie, ponieważ jego głowa odwróciła się w moją stronę. Westchnęłam, gdy zobaczyłam ranę od jego oczu aż po jego podbródek i wyglądało na to, że nóż był tego przyczyną.
Wokół jego klatki piersiowej było więcej ran oraz ciemne siniaki. Jego dłonie pokryte były suchą krwią, a jego knykcie wyglądały na podrapane, jak gdyby raz za razem uderzał w ścianę.
Oczy Ace wyglądały na puste, ale kiedy mnie zobaczył, na jego twarzy pojawił się mały uśmiech. Wyglądał na szczęśliwego, że mnie widzi.
Podeszłam do niego i usiadłam na krześle przy łóżku. Całe pomieszczenie wyglądało jakby było pokojem w szpitalu, ale Levi wspomniał, że kiedy tu chodzili mieli osobistego lekarza.
- Ace – odetchnęłam.
- Przepraszam - nagle przeprosił mnie, sprawiając, że wyglądałam na zmieszaną. - Nie mogłaś iść spać, bo martwiłaś się o mnie. – potrząsnęłam głową.
- Nie musisz przepraszać. Czuję się doskonale, nie śpiąc całą noc. Po prostu musiałam wiedzieć, że z Tobą wszystko w porządku. Ale czy nie kazałam ci przestać walczyć? Zawsze próbujesz znaleźć kłopoty, prawda? – Ace uśmiechnął się szeroko.
CZYTASZ
Ona należy do króla
Roman d'amour„- Ale ona jest gorąca. - Tak, wiem. Jestem trochę zazdrosna... - Zamierzam się z nią umówić. - Zwariowałeś? Prosisz się o śmierć. - Cokolwiek! Po prostu nie możesz. - Czemu!? - Ponieważ ona należy do króla." ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~...