Drugi dzień

395 8 0
                                    

Obudziłam się o wiele wcześniej niż powinnam, gdzieś ciągle z tyłu głowy miałam tego całego Maxa. To nie może być zbieg okoliczności. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jeden numer, w słuchawce usłyszałam zaspany kobiecy głos- Halo?

-To ja Kate, musimy pogadać- powiedziałam prędko do telefonu

-Kate?- zapytała cicho jakby z niedowierzaniem- czemu ty....

-Pamiętasz Maxa?- nie dałam jej dokończyć- wiem, że utrzymywałaś z nim kontakt dłużej niż ja. Musze wiedzieć gdzie on teraz mieszka

-Yyyyy no dokładnej ulicy Ci nie podam- zaczęła cicho mówić dziewczyna i powiedziała to czego się bałam. Dokładnie to samo miasto w którym ja teraz mieszkam.- Ale czemu pytasz?

-Mam do niego sprawę- powiedziałam nie chcąc przyznać się dziewczynie, że mieszkamy w tym samym mieście.

-Znowu masz kłopoty finansowe? Jeśli potrzebujesz to mogę- słyszałam w jej głosie współczucie

-Nie, nie. Poradzę sobie. A jak u Ciebie?- spytałam

-Wszystko dobrze, ale ty dalej na siebie uważaj. Dalej was szuka. Do mnie nic nie ma. Na szczęście myśli, że jesteśmy na siebie piekielnie obrażone

- To dobrze- miałam na myśli, że jest bezpieczna- poradzimy sobie. Trzymaj się- powiedziałam i zakończyłam rozmowę. Zadzwoniłam do niej w taki sposób ani nie wyświetlił się jej mój numer. Może trochę głupio zrobiłam dzwoniąc do niej, ale teraz jestem pewna trzech rzeczy. Ona jest bezpieczna. Max to ten Max, którego znałam za młodu. A ten dupek dalej mnie szuka.

Siedziałam na łóżku przez kilka godzin zastanawiając się nad tym wszystkim. Potem niespiesznie się ubrałam, umalowałam i zjadłam śniadanie. Dostałam też Sms'a od Izy, że po mnie przyjdzie i razem pójdziemy do szkoły. Ucieszyłam się.

Spotkałyśmy się pod moim blokiem i zaczęłyśmy iść w stronę szkoły- Rozmawiałam w nocy z Evy- powiedziałam szybko patrząc na nią. Widziałam jej zdziwienie- pamiętasz jak opowiadałam Ci o chłopaku, który był moim przyjacielem, ale mi w to wszystko nie wierzył?- spytałam a ona tylko kiwnęła głową- To jest Max- powiedziałam ciszej

-Ż-że- zaczęła się jąkać i patrzyła na mnie z niedowierzaniem- przyjaźniłaś się z jednym z największych przystojniaków w tym mieście?- zapytała na tyle głośno że musiałam ją uciszyć- dobra, dobra- zaczęła mówić ciszej- czyli musimy na niego teraz uważać. Może dlatego tak się na Ciebie gapił- powiedziała, a koło nas przejechał piękny motor, aż się odwróciłam, ale Izy mnie od razu z powrotem odwróciła- Tego nawyku też musisz się pozbyć, dla Ciebie motory to zło –powiedziała poważnie- nienawidzisz ich.

-Tak wiem, ale tak za tym tęsknie- powiedziałam smutno. Kiedyś ciągle jeździłam na motorze, nawet że prawnie nie mogłam.- Od teraz tylko auta- zaśmiałam się. W takiej rozmowie dotarłyśmy do szkoły. W szkole już o tym nie rozmawiałyśmy. Uważałam na każdej lekcji i robiłam wszystkie notatki. Nawet kilka razy byłam przy tablicy. Czułam wtedy na sobie wzrok wszystkich osób w klasie, łącznie z tą całą czwórką. Starałam się tym nie przejmować. Zajęcia minęły szybko i bez żadnych niespodzianek.- Zastanawiam się czy nie ściąć włosów na krótsze- powiedziałam do przyjaciółki wychodząc ze szkoły.

-Zwariowałaś?- usłyszałam męski głos za mną. Zatrzymałyśmy się i odwróciłyśmy. Stał przed nami Nicholas z Oliverem- I tak masz je już krótkie- powiedział i wyciągnął rękę w moją stronę- i jeszcze ten przedziałek na bok- powiedział niezadowolony i włożył rękę w moje włosy chcąc zmienić ich położenie. Odsunęłam się od niego natychmiast i poprawiłam fryzurę- Włosy do obojczyków to nie są „za krótkie"- powiedziałam oburzona, ale zaraz zrobiłam przepraszającą minę i spuściłam głowę. Grzeczna, miła~ powtórzyłam sobie w głowie~ zero walki i kłótni

Kiedy podniosłam głowę zauważyłam że przy budynku szkoły stoi reszta ich paczki. Czyżby to plan Maxa?! Kiedyś miałam długie włosy i przedziałek na środku. Chce zobaczyć jakby wtedy wyglądała? O nie!- Ja już pójdę- powiedziałam i już się odwróciłam, aby uciec zanim Max i Paul do nas dołączą, ale zatrzymałam się gdy poczułam ścisk na nadgarstku.-A gdzie ty się wybierasz?- zapytała Izy unosząc jedną brew- centrum handlowe jest w tamtą stronę- wskazała i pociągnęła mnie za sobą- Pa chłopaki- powiedziała na odchodne.

-Czas na zakupy!- powiedziała głośno z uśmiechem.


Niebezpieczne sekretyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz