Nicholas

340 7 0
                                    

Przygryzłam wargę patrząc na alkohole.

-Seksownie wyglądasz przygryzając tą wargę- usłyszałam głos dochodzący od drzwi, stał tam Nicholas. Od razu przestałam przygryzać wargę i zrobiłam się czerwona na twarzy. Od kiedy tyle się rumienie?!

-Nie wiedziałam co możesz chcieć się napić, a drinki się już skończyły- powiedziałam, a on się zaśmiał.

-Naprawdę nie jestem wybredny- powiedział i podszedł do mnie. Stanął za mną bardzo blisko i zaczął robić sobie drinka mając mnie pomiędzy swoimi rękami. Stałam w tym momencie trochę spięta-Widzisz- powiedział i odwrócił mnie w swoją stronę- Nic trudnego- uśmiechnął się i przygryzł wargę patrząc na mnie- To Twoje zdrowie- powiedział podając nam nasze szklanki- Do dna?- spytał się z uśmiechem, a ja tylko przytaknęłam. Wzięłam szklankę do ręki i zaczęłam pić. Było straszne mocne! Widocznie za dużo nalałam sobie alkoholu, bo był mocny. Wypiłam jednak wszystko na raz tak jak się z chłopakiem umówiłam. Skrzywiłam się delikatnie, ale potem się zaśmiałam i uśmiechnęłam.

-O widzę kujonek się wyluzował- powiedział Oliver stojąc w drzwiach. Popatrzyłam na chłopaka i odłożyłam szklankę.-Gdzie jest Izy?- spytałam, a on się uśmiechnął w jakiś dziwny sposób.- Jeszcze na górze- mruknął i wyszedł.

-To z kim ona tak jest?- spytałam patrząc na blondyna stojącego dalej tuż przede mną.

-Nie wiem- mruknął i zbliżył swoją twarz do mojej szyi. Odsunęłam się od chłopaka, wyszłam z kuchni i chciałam pójść na górę, ale chłopak znowu mnie zatrzymał- Czego?- zapytałam szorstko patrząc zła na chłopaka. Oni robią teraz ze mnie idiotkę. Najpierw poszła z Nicholasem, potem wydawałoby się że jest z Oliverem, a teraz z kim? Pewnie z Maxem!

- Cokolwiek i z kimkolwiek ona tam jest nie chcesz im przerywać- powiedział poważnie przyciągając mnie do siebie i obejmując tak, że nie mogłam się odsunąć.

-Puść mnie- wręcz sykałam, ale chłopak tylko przesunął się ze mną na bok, alby ludzie na nas nie patrzyli- bo zacznę krzyczeć- powiedziałam poważnie hardo patrząc na chłopaka, co z tego że utrzymam swój wizerunek, jak oni z niej wyciągną informacje. Ona się ich mimo wszystko boi. Moja groźba na chłopaku nie zrobiła najmniejszego wrażenia więc już nabierałam powietrza do ust, aby krzyknąć, kiedy stało się coś czego się nie spodziewałam. Chłopak zbliżył mnie szybko do ściany i połączył nasze usta w pocałunku. Trzymał mnie dalej za ręce więc nie mogłam go odepchnąć, a stał tak blisko, że kopnięcie też nie wchodziło w grę. Zmienił trzymanie moich rąk, które teraz trzymał między mną a ścianą jedną ręką, a drugą dał mi na policzek pogłębiając pocałunek. Na początku się opierałam, ale i tak nie mogłam uciec, a chłopak tak dobrze całował. Odwzajemniłam pocałunek, na co wyczułam, że chłopak się uśmiechnął delikatnie.~ Niech tylko puści moje ręce, a pożałuje, że się urodził!... Grzeczna, miła, bezkonfliktowa~ przypominałam sobie jaka powinnam być i cała złość ze mnie zeszła. Skupiłam się teraz na pocałunku, który był cholernie dobry. Zamknęłam oczy. Otworzyłam je dopiero, gdy już więcej nie czułam ust chłopaka na moich. Przygryzłam wargę i popatrzyłam chłopakowi w oczy. Moje serce waliło jak oszalałe. Ta chwila kiedy patrzyliśmy sobie w oczy zdawała się ciągnąć dosyć długo, a było to zaledwie kilka sekund. Brawo właśnie przelizałam się z chłopakiem, którego znam trzeci dzień. Odwróciłam wzrok od chłopaka- Możesz mnie puścić?- spytałam nie patrząc na niego, a on to natychmiastowo to zrobił. Wiedziałam, że on na mnie patrzy. Stałam tak jeszcze przez chwile, a potem wyminęłam chłopaka i poszłam do kuchni. Potrzebuje poczuć alkohol. Nalałam sobie do szklanki trochę wódki i wybiłam ją jednym ruchem. Na górę nie wejdę, nie pozwolą mi na to. Pewnie nawet jakbym chciała się tam dostać z kimś.- Kurwa!- powiedziałam pod nosem i się rozejrzałam czy nikogo nie ma koło mnie. Tym więcej wypijam tym mniej nad sobą panuje. Wracam stara ja. Przetarłam twarz ręką uważając na makijaż. Postanowiłam sprawdzić czy Izy nie jest już przypadkiem nie na dole. Znalazłam ją siedzącą jakby nic na fotelu.-Izy- powiedziałam zbliżając się do niej- musimy wracać- powiedziałam i zaraz po tym usłyszałam znajomy mi głos za mną- Coś nie tak?- Max...

-Źle się czuje- powiedziałam nawet na niego nie patrząc.

-To możesz pójść położyć się do pokoju gościnnego- powiedział poważnie- i tak zostajecie tu na noc

-Co?- spytałam się odwracając się w jego stronę.

-No tak Kate... oni już wszyscy pili nie mogą nas odwieźć, a pieszo to daleko- powiedziała z uśmiechem. Super jest już pijana.

-Nie dla mnie- powiedziałam zdenerwowana i poszłam w stronę wyjścia. Moja oaza spokoju poszła się pierdolić muszę odetchnąć. Oczywiście nie wrócę pieszo do domu, nawet nie wiem jak! Ale potrzebuje świeżego powietrza. Wyszłam z domu i usiadłam na jednym ze schodków przed nim.

-Już myślałem, że będziesz na tyle głupia żeby iść na piechotę- usłyszałam głos za mną, odwróciłam się zaciekawiona kto to, tego głosu od razu nie rozpoznałam. Paul. Nic mu nie odpowiedziałam tylko odwróciłam się w stronę ulicy.- Co Ci jest, gdzie twój uśmiech?- spytał i usiadł koło mnie. Tak jak poprzednio odpowiedziała mu cisza. Jedyne co mi się nasuwało na język to słowa, których nie powinnam mówić. Nie powinna ich mówić White.- Źle się czuje, to wszystko- powiedziała bez emocji.

-To ja tu z Tobą posiedzę, żeby ktoś Cię nam nie ukradł- zaśmiał się i zapadła całkowita cisza.

Niebezpieczne sekretyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz