Powiedz to!

335 8 2
                                    

Zaczęłam chodzić po pokoju zastanawiając się czy dobrze zrobiła. Takie kłamstwo. A jeśli zacznie grzebać i wyda się gdzie jestem? Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Podbiegłam do okna, gdy zobaczyłam zapalające się na dworze światło. Max, Paul. Pojechali gdzieś.- Hej- krzyknąłem podbiegając do drzwi. Walnęłam w nie kilka razy, ale nikt mi nie odpowiedział. Wyciągnęłam telefon i wybrałam szybko numer zapisany na karteczce- Księżniczka się wyspała czy potrzebuje towarzystwa?- usłyszałam głos Nicholasa, skąd wiedział że to ja? Mniejsza o to!- Gdzie oni pojechali?- spytałam szybko i wyczekiwałam odpowiedz- Złożyć kondolencje rodzinie i pomodlić się przy grobie, a co?- KURWA, KURWA, KURWA. Zapadła cisza. Chłopak oczekiwał odpowiedzi, a ja biłam się w myślami- Nie ma grobu- powiedziałam w końcu.

-Jak to nie ma? Każdy kto umarł ma swój grób, tym bardziej w tak tragiczny sposób- powiedział takim głosem jakby tłumaczył coś dziecku.

-Nie ma idioto- syknęłam do słuchawki, ale nie chciało mi przejść przez gardło „to ja".

Usłyszałam jak ktoś otwiera zamek, a po chwili w pokoju stał już Nicholas.-Czyli to ty- powiedział, a ja tylko przytaknęłam głową i odwróciłam od niego wzrok.

-Baby- mruknął i wybrał nowy numer w telefonie. Podszedł do okna i najwidoczniej czekał, aż ktoś odbierze.

Moja szansa. Moja szansa na ucieczkę z tego domu. Cicho wycofałam się w stronę drzwi, a kiedy stałam już przy nich odwróciłam się i chciałam wybiec, ale wtedy ni stąd ni zowąd Stanął przede mną Oliver- Wybierasz się gdzieś?- spytał, a jego wzrok nie był zbyt przyjemny więc wycofałam się bez walki z powrotem do środka.

-Wracaj, przyznała się.... Tak powiedziała, że to ona- powiedział Nicholas i rozłączył się.

-W roli ścisłości to ty to powiedziałeś- mruknęłam i usiadłam na łóżku, a on spiorunował mnie wzrokiem. Przez chwile siedzieliśmy w kompletnej ciszy. Znaczy ja siedziałam, bo Nicholas wyglądał przez okno, a Oliver dalej stał przy drzwiach. Czułam się tak niekomfortowo. Byłam chyba głupia, że myślałam, że uda mi się uniknąć tej całej sytuacji. Trzy dni! Tylko tyle wystarczyła, a dokładnie jedna impreza.

Pisk opon, zamykanie drzwi. Otwieranie drzwi wyjściowych. Schody. Był wkurzony to było słychać. Gdy miał już wejść do pokoju wstałam z łóżka i odsunęłam się bardziej w bok, jakbym mogła w ten sposób wydłużyć czas, żeby mieć jeszcze chwilę więcej przed ta rozmową. Oliver zatrzymał Maxa przed drzwiami. Patrzyłam w tamta stronę w lekkim przerażeniu. Kiedy ten w końcu wszedł wydawało się jakby cała złość z niego zeszła. Zasługa Olivera?

- Powiedz to- powiedział i popatrzył na mnie. Zaczął iść w moją stronę, a ja się cofać, aż nie napotkałam ściany- Powiedz!- powiedział głośno, prawie krzyknął. Stał tuż przede mną. Nie potrafiłam mu spojrzeć w oczy popatrzyłam w bok

- Kate Evans nie zginęła dosłownie, tylko w przenośni- w końcu to powiedziałam, albo wręcz wyrzuciłam to z siebie. Znowu zapadła cisza, którą przerwał chłopak-Czemu?- spytał, ale mu nie odpowiedziałam- Nicholas przypilnujesz ją w nocy, porozmawiamy rano, a jak nie rano, to wieczorem, albo kolejnego dnia. Powiesz mi wszystko, ale teraz wszyscy jesteśmy zmęczeni, a dobrze wiesz, że zmęczony mogę być agresywny.- powiedział to tak jakby chciał mnie nastraszyć. Kiedyś nie podniósł by na mnie ręki, szybciej by sobie ją odciął, ale nie jest tym samym Maxem, którego znałam. A ja nie jestem Kate jaką on znał. Wszyscy wyszli. Zostałam tylko ja i Nicholas. Podszedł do szafy i wyciągnął długą koszulkę, nawet ja na jego wzrost.- Może być jako piżama dla Ciebie- powiedział i podał mi ją- Tu masz łazienkę, ogarnij się do spania.- powiedział i wskazał drzwi w pokoju. Mają każdy własną łazienkę? Bez słowa poszłam do łazienki i o dziwo znalazłam tam mleczko do demakijażu, płatki kosmetyczne. Więc zmyłam makijaż i zmieniłam moją koszulkę na koszulkę chłopaka. Po chwili wyszłam z łazienki i zastałam dalej w tym pokoju chłopaka. Zmienił swój strój. Wcześniej był w czarnych dżinsach i jasnoniebieskiej koszuli, a teraz w brązowych dresach i białej koszulce.- Gotowa?- spytał się i zabrał mi z ręki moją koszulkę i położył ją na biurko. Kiedy kiwnęłam głową na tak chłopak podszedł do drzwi i... zgasił światło. Halo czemu on dalej jest w tym pokoju?- No kładź się- powiedział jakby nigdy nic.

-A ty?- spytałam patrząc na niego z niedowierzaniem, ale pewnie nie wiedział mojego wzroku. Natomiast ja jego uśmiech już widziałam. – Przecież miałem Cię pilnować- powiedział i zamknął na klucz drzwi, a kluczyć włożył do kieszeni dresów.

Wzięłam głęboki wdech i położyłam się na krańcu łóżka. Jego łóżko nie było zbyt duże, takie normalne.- Dotknij mnie, a nie wiem co Ci zrobię- powiedziałam poważnie. Chłopak podszedł i położył się koło mnie. I niemal od razu mnie objął i przeniósł na drugą stronę łóżka. Spięłam się na początku nie wiedząc co on chce mi zrobić- Nie będziesz leżała tak, żeby mieć idealny dostęp do drzwi- wyszeptał mi do ucha, a mnie przeszły ciarki. No tak teraz do drzwi mam po jednej stronie ścianę, a po drugiej Nicholasa. Wbiłam mu paznokcie z rękę którą mnie obejmował- powiedziałam nie dotykaj mnie- warknęłam, a on zabrał rękę, ale się nie odsunął. – Albo Cię przywiąże do łóżka, albo będę Cię obejmował, decyzja należy do Ciebie, chce spać spokojnie, że się obudzę i ty tu będziesz- powiedział poważnie.

-Ty chyba śnisz- powiedziałam oburzona i popatrzyłam na niego, ale widząc że nie żartuje westchnęłam- moje słowo Ci nie wystarczy?- spytałam z nutką nadziei w głosie.

-Godzinę temu tak, po tym przedstawieniu całym. Nie- powiedział i oblizał usta- a zresztą chyba się mnie nie boisz?- zbliżył swoją twarz do mojej na dosyć niebezpieczną odległość. Odsunęłam się od chłopaka tak, że teraz już dotykałam ściany.

-Jak już musisz to możesz mnie objąć, ale Ci obiecuje, że ci wykręcę rękę jak coś będziesz kombinował- powiedziałam i odwróciła się do niego tyłem . On objął mnie i przyciągnął do siebie- Dobrze Kłamczuszko- zaśmiał się i pocałował w szyje- dobranoc- powiedział.

Miałam ochotę od niego uciec, albo go uderzyć. Ale nie miałam jak. Zresztą nie zdziwiłabym się jakbym wychodząc z tego pokoju napotkała innego chłopaka. Po dłuższym czasie w końcu zasnęłam.

Niebezpieczne sekretyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz