Rozdział 11 - Tęsknota w rysunku

275 19 54
                                    

(Od autorki) Nazwano mnie Polsatem XD patrząc na ten rozdział to nawet pasuje, bo takie reklamy wyszły. Ale będzie lepiej. Oj lubię wrednie trzymać w napięciu XD...kiedyś się na tym przejadę, ale na razie mam zabawę.

***

- Powiedziałem nie, Jack. Odszedłem z FBI.

- I nie mówię, że masz wrócić. Po prostu rzuć na to okiem. Nie proszę cię o pracę, a o twoją opinię. Masz nosa w tych sprawach. Zerknij...

Will nie chciał na nic patrzeć. Ale to nic nie zmieniało. Chwilę później już miał przed nosem zdjęcia z dwóch miejsc zbrodni oraz dwie fotografie przedstawiające uśmiechnięte rodziny. To właśnie one padły ofiarą nowego, seryjnego mordercy, który został przez prasę ochrzczony mianem „Zębowa wróżka".

Crowford i Graham znajdowali się na plaży, praktycznie obecnym miejscu pracy Willa. Były agent FBI od trzech lat mieszkał tu, w tej słonecznej części USA i żył z napraw łodzi. Ożenił się nawet i pomagał w wychowaniu synka jego żony z poprzedniego małżeństwa. On i Molly, jego żona, dzielili razem hobby, w postaci zajmowania się psami z ulicy.

Od trzech lat Will żył w względnym spokoju. I teraz znów, jego były przełożony z biura federalnego przyjechał i mieszał w jego życiu. Oboje wiedzieli, że Graham nie odmówi pomocy, nie potrafi inaczej. Te zdjęcia szczęśliwych, a teraz martwych rodzin, Crowford wziął specjalnie. Wiedział, że to poruszy Willem i nie mylił się. A tamten zdawał sobie z tego sprawę. Przez tą obustronną wiedzę, Graham miał ochotę w coś walnąć.

- Morderca atakuje tylko podczas pełni? – zapytał Will. Nie patrzył na przyjaciela, patrzył na zdjęcia, a wzrok miał nieobecny, jakby już duchem znajdował się w tamtym domu.

Jack powiedział mu wszystko, co mu było wiadomo o sposobie działania tego mordercy.

- To co, Will? – zagadnął, gdy skończył – Pomożesz? Wiesz równie dobrze jak ja, że jesteś najlepszy. Ująłeś ostatnich dwóch. Tylko ty rozumujesz w ten swój własny sposób.

- Robiłem to samo co wy.

- Nieprawda. Nie potrafię wytłumaczyć niektórych z twoich wyskoków. Jesteś najlepszy, dlatego przyszedłem.

- Masz wystarczająco dużo dobrych ludzi.

- Nie takich jak ty. Nikt nie ma twojego instynktu. A ty zaszyłeś się na Florydzie i naprawiasz pieprzone silniki motorówek. Wiem, że ostatnim razem oberwałeś...

Will odruchowo złapał się za brzuch, w miejsce gdzie miał bliznę po cięciu tego doktora...

-...i że to było poważne. Zrozumiem, jeśli powiesz że nie chcesz patrzeć na krew...

- Nie od tego uciekłem, Jack – przerwał mu Graham – Patrzenie na krew i zwłoki to nie problem. Bardziej chodzi o rozumowanie... - mężczyzna jeszcze raz zerknął na zdjęcia uśmiechniętych rodzin i Crowford już wiedział, że go ma – Oni wszyscy nie żyją.

- Owszem, nie żyją. I przy następne fazie księżyca, będą kolejni.

Will mocno ścisnął za róg zdjęcia. Bał się, ale nie mógł tego znieść. Właśnie tego w sobie nienawidził.

- Tylko opinia Jack. Powiem co myślę i koniec. Nie będę walczył tym razem.

- Wiem, o to od początku mi chodziło. Molly mówiła, że wciąż masz te koszmary – nie wspomniał o obsesji opiekowania się psami.

- A kiedy ona ci o tym mówiła?!

- Zanim do ciebie tu podszedłem. Chciała, żebym zostawił cię w spokoju.

Niektóre z naszych gwiazd...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz