Claire unosiła się w czarnej mgle, a jej ciało było tak niesamowicie ciężkie, że nie potrafiła się ruszyć. Było to na swój sposób przyjemne i niepokojące zarazem.
Nie potrafiła powiedzieć ile czasu dryfowała, ale wiedziała, kiedy zaczęła się wybudzać. Pierwsze co poczuła to ciepło. Było jej bardzo przyjemnie ciepło. Coś ją trzymało. Jakieś ramiona, które miały znajomy kształt. Następnie zmysł węchu stał się świadomy. Zapach w jej nozdrzach kojarzył się z domem, ale ten zapach najbliżej to...
- Mama... - zdziwiła się, że jej głos był taki słaby.
Od razu, gdy się odezwała, ciepły uścisk wokół jej ciałka gwałtownie się wzmocnił. Otworzyła oczka i zobaczyła że jest w swoim pokoju. Leżała w łóżku, a obok niej leżała mama i trzymała ją w objęciach. A teraz, kiedy dała znak, że się obudziła, uścisk ramion wzmocnił się aż za bardzo.
- Mamo...udusisz mnie...
- Claire...gdybym teraz nie czuła takiej ulgi i szczęścia to mogłabym to zrobić. Coś ty sobie myślała?
Dziewczynka spróbowała się podnieść. Udało jej się, ale mama ani przez chwilę nie przestała jej przytulać, jakby bojąc się ją wypuść z bezpiecznych ramion.
Claire już chciała zapytać co się stało, gdy nagle fala wspomnień zalała jej umysł.
- Mamo, co się stało? Myślałam, że ktoś do ciebie strzela, ale...nic mnie nie boli – to nie do końca prawda. Była zesztywniała i miała otarcia, ale wyobrażała sobie, że ból po postrzale musi być o niebo gorszy.
- Miałaś szczęście, bo ten ktoś strzelał środkiem usypiającym. Tacie udało się wyssać ci z rany większość środka. A teraz... - mama przestała ją tulić, odsunęła się lekko, jednak nie puściła jej ramionek. Teraz patrzyła jej prosto w oczy i wyglądała groźnie - ...co ty sobie myślałaś? Wiesz jak bardzo mnie przeraziłaś? Myślałam, że umrę, gdy zdałam sobie sprawę, że tam jesteś. A potem umarłam drugi raz, gdy wzięłaś na siebie ten pocisk usypiający. Masz tak duże kłopoty, że nie mam słów!
Claire skuliła się w sobie. Nie wiedziała jak sobie radzić w tej sytuacji, ponieważ to był pierwszy raz, gdy była nieposłuszna wobec rodziców. Zawsze była grzeczna, ale tym razem...
- Przepraszam... - powiedziała cicho, patrząc w dół – Nie mogłam... Bałam się...o was. Ja... musiałam. Przepraszam.
Głos, który jej odpowiedział nie należał jednak do mamy.
- To do nas należy zadanie, żeby chronić ciebie. Nie na odwrót. I byłaś bezpieczna, ale to porzuciłaś, żeby się narazić na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Głowy jej i mamy odwróciły się w stronę drzwi do pokoju. Stał tam jej tata i miał tak samo srogi wyraz twarzy jak mama i jego spojrzenie było wymierzone w nią. Jednocześnie poczuła wyrzuty sumienia z powodu nieposłuszeństwa oraz ulgę, że tata tu jest cały i zdrowy.
- Przepraszam, że was zmartwiłam – znów nie mogła się zmusić by spojrzeć na rodziców.
- Ale nie za to, że poszłaś...
Nie mogła zaprzeczyć. Nie żałowała, że poszła za mamą. Zrobiłaby to jeszcze raz, wiedząc, że się na coś przydała i pomogła.
- Przepraszam – powiedziała jeszcze raz, choć nie była pewna już za co przeprasza. Nie chciała, żeby rodzice byli źli na nią.
Tata wszedł w głąb pokoju i usiadł na skraju łóżka przed nią, tuż obok mamy. Odruchowo dziewczynka napięła mięśnie, nie wiedząc co się wydarzy, skoro po raz pierwszy była nieposłuszna. Jednakże nic nie przygotowało ją na to zaskoczenie.
CZYTASZ
Niektóre z naszych gwiazd...
FanfictionZmieńmy historię. Co by się wydarzyło, gdyby Clarice Starling nie poznała dr Lectera w więzieniu, w trakcie pracy nad sprawą seryjnego mordercy, ale ponad 8 lat wcześniej, gdy jeszcze chodziła do szkoły średniej i nie zdążyła mieć żadnej styczności...