7

615 86 34
                                    

Kiedy dwaj bracia weszli do pomieszczenia, młodszy z nich od razu zajął miejsce na krześle, nie zwracając uwagi na swojego starszego brata. Cene tylko westchnął i stanął tuż obok, ale po kilku sekundach oparł się o ścianę szukając wygodnej pozycji. Gdy udało mu się ją odnaleźć spojrzał na Waltera i Borka, którzy czekali aż bracia Prevc skupią się tylko na nich.

— Wiem, że pewnie wolelibyście teraz być w pokoju hotelowym i przewracać się z boku na bok, ale musimy przepytać też i was. Chcieliśmy, żebyście odpowiadali osobno, ale doszliśmy do wniosku, że razem będzie wam raźniej — stwierdził Sedlak.

— A może stwierdziliście tak dlatego, że jeszcze nie mam osiemnastu lat? — zapytał Domen krzyżując ręce na piersi.

— Jeszcze kilka miesięcy potrzebujesz kogoś do zmiany pieluszek — zaśmiał się Cene — Jestem tutaj z tobą, bo w innym wypadku byłby tutaj Peter, a sam wiesz jaki on jest.

— Otóż to — wtrącił Hofer.

Starszy z braci spojrzał na Waltera, po czym dostrzegł kartkę z notatkami, która leżała tuż przed nim. Próbował odczytać cokolwiek, ale ze względu na dość dużą odległość nie mógł przeczytać nic z tego co było tam zapisane. Domyślił się jednak, że to wszystko ma coś wspólnego z przesłuchaniami.

— Pozostali powiedzieli nam już na ten temat dość dużo, ale może wy powiecie coś więcej. Jaki był Kraft? Przepadaliście za nim? Rozmawialiście z nim? — zapytał Borek.

— Ja nie bardzo — burknął Cene — Nawet cześć sobie nie mówiliśmy. Wydawał się być dość nieprzyjemnym typem, ale mam wrażenie, że mój brat powie wam coś innego.

— Nie moja wina braciszku, że nie potrafisz dogadać się z ludźmi — prychnął Domen — Rozmawiałem z nim, chociaż Peter nie patrzył na to przychylnym okiem. Kraft był spoko, wszyscy uważali go za gbura, który utrzymuje kontakty tylko z ludźmi, którzy przyniosą mu jakieś korzyści, ale po bliższym poznaniu zyskiwał w oczach.

— Prawda jest taka, że chciałeś być taki jak on — wtrącił starszy z braci.

— Chciałem i co z tego? Czy fakt, że chciałem wzbudzać respekt czyni mnie winnym?

— A chciałbyś skończyć tak jak on? — zapytał Cene.

W jego oczach było coś na kształt smutku. Jakby był zawiedziony postawą Domena, ale nie chciał powiedzieć tego na głos. W pomieszczeniu zapadła cisza. Dwaj mężczyźni nie chcieli wtrącać się w tę rozmowę, a Domen nie miał pojęcia co odpowiedzieć. Po kilkunastu sekundach Walter postanowił się odezwać, żeby móc doprowadzić przesłuchanie do końca.

— Czy ostatnio wydarzyło się coś dziwnego w czym brał udział Stefan? — zapytał.

— Kłócili się i to bardzo. Z dwa lub trzy tygodnie temu w pokoju hotelowym leciały dość nieprzyjemne słowa — stwierdził Domen — Michael stwierdził nawet, że wolałby go nigdy nie poznać. Powiedział też, że życzy mu wszystkiego co najgorsze.

— Powiedzcie o tym coś więcej — poprosił Hofer.

— To było trzy tygodnie temu Domen, pozwól, że ja to opowiem, bo ty to wszystko zbytnio wyolbrzymiasz — burknął Cene — Trzy tygodnie temu na jednym z konkursów mieliśmy pokój obok Krafta i Fettnera. Nie mam pojęcia dlaczego wtedy byli razem w pokoju, ale kiedy przyszedł Michael, Manuela na pewno tam nie było. Kłótnią bym tego nie nazwał, bo cały czas krzyczał tylko Hayboeck. Kraft miał umiejętność zachowania chłodnej obojętności w momentach, w których emocję brały górę. Michael był wściekły, z tego co zrozumiałem chyba byli parą, ale Kraft ostatecznie go zostawił. Miał mu to za złe i faktycznie życzył mu wszystkiego co najgorsze.

Eliminacja | ski jumping Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz