4

780 109 27
                                    

— My nic nie zrobiliśmy! — stwierdził podniesionym głosem Markus — Ktoś pomógł mu umrzeć, bo sam się o to prosił, ale my nie mieliśmy z tym nic do czynienia, prawda Stephan?

— Dokładnie, możecie nas oskarżać i podejrzewać, ale my tego nie zrobiliśmy, co więcej nigdy nie zamierzaliśmy mu nic zrobić, po prostu musieliśmy go mieć na oku, ze względu na bezpieczeństwo Andreasa — wyjaśnił Leyhe.

Walter spoglądał raz na jednego, a raz na drugiego z Niemców. Bawiła go ich reakcja, zaraz po wejściu do pomieszczenia zaczęli gęsto się tłumaczyć, chociaż nikt nawet nie zasugerował, że uważa ich za winnych lub podejrzanych czegokolwiek. Zaczął Eisenbichler, po którym takiej reakcji można było się spodziewać. Z natury był człowiekiem wybuchowym, który lubił stawiać na swoim, a wszelkie podejrzenia względem jego osoby, od razu go obrażały i drażniły jego ego. Zresztą już z wyglądu wiadomo było jaką osobą jest Markus, dlatego mało osób z nim zadzierało. Inni obawiali się tego, jak mogą zostać potraktowani w przypadku przeciwstawieniu się jego zdaniu lub decyzji. Niemiec cieszył się, że tak jest. Może i był straszny w oczach innych, ale przynajmniej nie musiał udawać sztucznych przyjaźni, bo mało kto chciał się z nim trzymać, a jeżeli już taka osoba się znalazła, to była to przyjaźń szczera, która nie kończyła się w momencie, kiedy na drodze pojawiał się pierwszy problem.

Stephan z kolei nigdy nie był osobą wybuchową, jednak w pewnych sytuacjach całkowicie podporządkowywał się innym. Sam załatwiłby sprawę z przesłuchaniem w zupełnie inny sposób. Na spokojnie, bez rzucania na siebie podejrzeń przez zbyt silne i uporczywe wypieranie się winy. Jednak był przyjacielem Markusa i wiedział, że lepiej mu przytaknąć, niż potem tłumaczyć się dlaczego zrobiło się inaczej.

— Nikt nie powiedział przecież, że jesteście winni, chcemy was tylko przesłuchać, póki co nie mamy względem nikogo żadnych podejrzeń, zadajemy zwykłe pytania, żeby obeznać się w sytuacji — stwierdził Borek, co Walter skwitował kiwnięciem głową.

— Przepraszamy — rzucił Stephan, próbując nie dopuścić do głosu Markusa — Sami rozumiecie, jeden z nas nie żyje, ktoś miał z tym wszystkim coś wspólnego i pewnie wciąż jest wśród nas, emocje biorą górę. O co chcecie zapytać?

— Cóż, chcielibyśmy wiedzieć wszystko co może nam pomóc w rozwiązaniu tej zagadki — burknął Hofer — Na razie bez pytań, po prostu powiedzcie co wiecie i co w waszym mniemaniu wydaję się istotne.

Eisenbichler spojrzał na Stephana, żeby upewnić się, że może powiedzieć wszystko co wie. Leyhe wzruszył ramionami, dobrze wiedział, że wszystko co mogli powiedzieć opierało się tylko na podejrzeniach, które w ani jednym przypadku nie miały żadnego wiarygodnego potwierdzenia. Zeznania te mogły się więc w ogóle nie przydać, ale w obliczu śmierci Krafta wydawało się, że każdy nawet najmniejszy szczegół jest ważny, nie ma znaczenia czy jest to coś pewnego, czy coś o czym nie można mówić ze stuprocentową pewnością.

— Chodziło o Andreasa — zaczął Markus — Wiecie, że jesteśmy przyjaciółmi, zresztą jesteśmy razem w kadrze, więc naszym obowiązkiem jest dogadywanie się ze sobą. Ja, Stephan i Andreas jesteśmy dobrymi kumplami, wprawdzie Richard jest z nami w tej samej drużynie, ale cóż, ja nie bardzo za nim przepadam, nie wiem jak z pozostałymi, bo być może oni nie zadają się z nim dlatego, że ja tego nie robię.

— Freitag nie jest zły, ale on lubi być sam — dodał Stephan — Zamiast pobyć z nami, woli przeczytać dobry kryminał. Zamiast iść do baru, woli obejrzeć serial. Taki typ człowieka, nikomu nie wadzi, ale czasami ciężko się z nim dogadać.

— Otóż to — potwierdził Eisenbichler — Wracając do sprawy: sam Andreas już wam pewnie wyjaśnił, że od jakiegoś czasu trzymał się z Kraftem. Niby nic podejrzanego, bo zawsze można sobie znaleźć nowego kumpla i zacząć się z nim zadawać, ale sami doskonale wiecie jaki był Stefan. Widział tylko czubek własnego nosa, jedyne znajomości jakie zawierał to tylko te, z których czerpał jakieś korzyści. Pewnie w waszych głowach rodzi się pytanie dlaczego w takim razie romansował w tajemnicy z Michaelem, cóż panowie, romans niesie ze sobą pewne korzyści, jeśli wiecie co mam na myśli.

Eliminacja | ski jumping Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz