10

461 90 32
                                    

— Mógłbyś powtórzyć to co przed chwilą powiedziałeś — poprosił Borek.

— Wiem kto to zrobił — stwierdził Richard.

— I mówisz nam o tym dopiero teraz? — zapytał Hofer.

— Przepraszam, miałem swoje powody, wszystko wam wyjaśnię.

Pierwszą myślą jaka przyszła Walterowi do głowy było to, że Richard nie powiedział o niczym policji, jakby sam był w całą sprawę zamieszany, ale zawsze mógł wyjaśnić to w ten sposób, że dowiedział się o tym kto jest sprawcą już po ich odjeździe. Ale dlaczego nie powiedział o tym jemu i Borkowi, tego Hofer już nie potrafił zrozumieć. Zadawali mnóstwo pytań, przesłuchali każdego skoczka, gdy tak naprawdę Richard znał odpowiedź na pytanie kto przyczynił się do śmierci Krafta. Nic nie miało w tej sytuacji sensu, dlaczego po prostu im o tym nie powiedział, dlaczego postanowił zrobić to właśnie teraz.

— Zobaczyłem go przy nartach. Ewidentnie coś kombinował, bo rozglądał się we wszystkie strony. Byłem jednak na tyle daleko, że nie dostrzegłem co dokładnie robił, ale przecież mogłem się domyślić — stwierdził Richard — Mogłem komuś o tym powiedzieć albo chociaż poprosić wszystkich, żeby sprawdzili czy z ich nartami wszystko jest w porządku. Ale tego nie zrobiłem. Kiedy odszedł postanowiłem pójść za nim.

Niemiec spojrzał w stronę okna, odtwarzając sobie w myślach całą historię. Właściwie nie wiedział po co za nim ruszył, ale miał przeczucie, że warto to sprawdzić. Jak się później okazało jego przeczucie było trafne.

— Odszedł na sporą odległość, schował coś obok jednego z drzew. Schowałem się za innym, żeby mnie nie zauważył. Zasypał to lekko śniegiem. Kiedy się odwrócił zobaczyłem, że jest smutny. Na rękach miał rękawiczki, dlatego myślę, że nie będzie na śrubokręcie jego odcisków. Poszedłem sprawdzić co to. W pierwszej chwili stwierdziłem, że nie powinienem go zabierać. Mógł się po niego wrócić, a wtedy domyśliłby się, że ktoś wie. Zostawiłem go. Dopiero, kiedy to wszystko się wydarzyło... — przerwał.

Walter przyglądał się Freitagowi, który był wyraźnie wszystkim poruszony, co wcześniej dobrze ukrywał. Wciąż nie wymienił imienia osoby, która była winna, ale Hofer nie miał zamiaru go poganiać. Po nitce, do kłębka.

— Kiedy Kraft upadł... Myślałem, że to po prostu zwykły wypadek, ale to, że wypięła mu się narta, to musiało coś znaczyć. Kiedy policja zaczęła pytać co się stało, spanikowałem, nie wiedziałem co mam zrobić, nie chciałem nikogo wydać, nie chciałem, żeby trafił do więzienia przez to, że byłem ciekawy i wszystko widziałem — wyjaśnił — Wiedziałem jaki był Kraft i podejrzewałem, że skoro to zrobił to musiał mieć jakiś powód, ale problem tkwił w tym, że nie miałem pojęcia jaki.

Borek spoglądał raz na jednego, a raz na drugiego z mężczyzn znajdujących się w pomieszczeniu. Nie bardzo chciał się wtrącać, chociaż wiele pytań cisnęło się na język. Walter jednak siedział spokojnie i słuchał opowieści Richarda, więc Sedlak stwierdził, że nie będzie nikogo poganiał.

— Nie chciałem go wydać, ale wiedziałem, że prawda tak czy siak musi wyjść na jaw. Kiedy policja pojechała zabrałem rękawiczki i latarkę, poszedłem po śrubokręt i przyniosłem go bliżej, tak żebym miał jakieś szansę zobaczyć go przez lornetkę. Wiedziałem, że zbliża się burza śnieżna i pewnie nie pojedziemy do hotelu, a poza tym znam was i spodziewałem się, że szczególnie ty Walterze będziesz chciał dojść do prawdy sam.

— I zrobiłeś to tylko dlatego? — zapytał Walter — Skoro wiedziałeś kto to zrobił mogłeś po prostu powiedzieć, wiedzielibyśmy gdzie szukać motywu, byłoby łatwiej.

Eliminacja | ski jumping Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz