- Żartujesz sobie z nas, prawda? - zapytał Borek spoglądając na pudełko, które Richard trzymał w dłoni.
Niemiec zaprzeczył. Nie miał zamiaru żartować w tej sytuacji, rozumiał, że Hofer i Sedlak na pierwszy rzut oka mogą nie zauważyć tego co on, zresztą na początku pomyślał o tym samym co oni. Diabeł jednak tkwi w szczegółach.
- Poważnie? Co niby miętowe tic taci mają z tym wszystkim wspólnego? - zapytał Walter.
- To nie są tic taci. Przyjrzyjcie się bardziej - zasugerował Freitag.
Podał pudełko starszemu z mężczyzn, który zaczął przyglądać się mu z każdej strony. Faktycznie z bliska różnica była znaczna, opakowanie się zgadzało, ale zawartość była zupełnie inna. W środku znajdowały się jakieś drażetki, które kształtem przypominały bardziej lekarstwa w tabletkach niż miętowe cukierki. Walter przekazał opakowanie swojemu towarzyszowi. Borek spoglądał na nie znacznie krócej. Postanowił jednak je otworzyć i wyjąć zawartość, żeby przyjrzeć się jej bliżej, kiedy zajrzał do środka zauważył napis, który informował co znajduję się w środku, jednak był na tyle dobrze ukryty, że byle kto nie mógł tej informacji odczytać.
- Tutaj jest coś napisane, to chyba nazwa jakiegoś leku - stwierdził Borek.
- Możemy sprawdzić w internecie na jakie dolegliwości działa, mógłbyś podać nazwę - poprosił Freitag.
- Decaldol.
Richard szybko wpisał nazwę w wyszukiwarce, po kilku chwilach na ekranie telefonu miał już otworzoną stronę, na której można było odczytać ulotki lekarstw. Przewinął stronę do miejsca, w którym było opisane zastosowanie lekarstwa.
- Lek o działaniu przeciwpsychotycznym, uspokajającym, przeciwlękowym i przeciwwymiotnym - przeczytał na głos.
- Wątpię, żeby ktoś brał te lekarstwo, bo ma problemy z wymiotami - burknął Sedlak.
- Ktoś schował te tabletki w pudełku po tic tacach, bo nie chce, żeby wszyscy się dowiedzieli, że ma problemy psychiczne - stwierdził Walter.
- A skoro któryś z nich ma problemy psychiczne mógł zabić Krafta - podsumował Borek.
Freitag bił się w myślach co powinien teraz zrobić. Chciał im już wszystko powiedzieć, ale wiedział, że to jeszcze nie ten moment. Musieli się wspólnie zastanowić nad motywem zbrodni, była to jedna z najważniejszych niewiadomych.
- Więc w gruncie rzeczy, jeżeli zrobił to ktoś kto ma problemy psychiczne, mógł zabić z każdego możliwego powodu, nawet takiego, który nie przychodzi nam na myśl - stwierdził Niemiec.
- I to znacznie komplikuje sprawę, bo w takim wypadku mógł to zrobić każdy, a już zaczynałem mieć podejrzenia - westchnął Hofer.
- Kogo podejrzewałeś? - zapytał Richard.
Walter spojrzał na swoje notatki. Wprawdzie nie przyniosły one jednej odpowiedzi, ale sprawiły, że jego podejrzenia kierowały się w stronę konkretnych osób. Liczył, że dyskutując na ten temat z Borkiem i Richardem dojdą w końcu do tego kto jest sprawcą, ale informacja o tym, że któryś ze skoczków jest chory diametralnie zmieniła sprawę.
- Pierwszą osobą, którą brałem pod uwagę był Michael. Kochał Stefana, a ten go zostawił, miał prawo być zły, miał prawo się złościć i właśnie przez to mógł zrobić coś głupiego, myślę, że jeżeli stoi za tym on, to nie miał zamiaru go zabić, a raczej uszkodzić. Drugą osobą była Marisa, nie ma jej tutaj, ale może ktoś jej pomagał. Mógł to być Gregor, bo nie powiedział nic o tym, że kiedyś go zadręczała, ale w zasadzie mógł tego nie powiedzieć, bo po prostu nie zapytaliśmy. Ale mógł to być też Manuel i to jest bardziej prawdopodobna opcja, przecież spotykał się z Marisą - stwierdził Walter.
![](https://img.wattpad.com/cover/131704507-288-k89725.jpg)
CZYTASZ
Eliminacja | ski jumping
FanfictionDenat: Stefan Kraft. Przyczyna zgonu: złamanie karku wskutek nieszczęśliwego wypadku na skoczni. Nieszczęśliwy wypadek. Krótka i prosta diagnoza tego co wydarzyło się podczas wieczornego treningu, którym skoczkowie postanowili uatrakcyjnić weekend k...