uwaga
za uszczerbki na życiu nie odpowiadam
bo coś czuję, że mi nie wyjdzie//
Załamany Taehyung od kilku godzin siedział na łóżku, między stertą ciepłych koców i szukał zajęcia w skubaniu paznokci. Tylko sporadycznie sięgał po wibrujący telefon, a kiedy już to robił, starał się nie zauważać obrzydliwych zdjęć, wyświetlających mu się w miniaturkach na czatowej liście i tylko pokrótce odpisywał coś przyjacielowi.
Kompletnie nie miał nastroju. Na nic. Nawet na opychanie się śmietankowymi lodami czy wkurzanie siostry.
Nawet na pisanie z Jeonggukiem nie miał ochoty, chociaż wiedział, że na pewno by mu pomógł.
Pomógłby mu nawet samą rozmową, ale Taehyung po prostu za bardzo się wstydził. I nie miał zamiaru zwierzyć się przyjacielowi, mimo że zawsze wzajemnie to robili. Ta sytuacja była inna, zbyt inna, aby mógł podejść do niej na tyle spokojnie, aby komuś o niej opowiedzieć. Sam jeszcze nie przełknął ogromu upokorzenia, które na niego spadło, więc jak mógłby pisnąć o tym komukolwiek choćby słówko?
Jednak co by nie było, Taehyung wiedział, że sam do tego wszystkiego doprowadził. Zaczął wojnę, której nie miał szans wygrać, ba! on nawet nie spodziewał się jej wygrać. Ale i tak musiał to zrobić. Taki już był. Impulsywny, a nawet lekkomyślny. To Jeongguk, nie on, zawsze odznaczał się rozsądkiem, mimo że ironicznie, nie stronił też od rozwiązań siłowych.
Och, co on by dał, żeby zobaczyć jak brunet wybija komuś parę zębów, tylko dlatego, że się przez niego skrzywił.
Uśmiechnął się lekko, lecz uśmiech ten - tak samo nieszczęśliwie, jak się pojawił - zniknął, kiedy tylko przypomniał sobie całe dzisiejsze, a raczej już wczorajsze, zajście, które mimo upływających godzin wciąż tak samo go bolało. Może nawet bardziej, zwłaszcza, kiedy przysyłano do niego coraz więcej tych obrzydliwych, upokarzających zdjęć.
Myślał, że zdążył już wypłakać całe załamanie i uchronić się przed zatroskaniem najbliższych (pomijając czarną kotkę i starego psa, do których pierwszych się przytulał), chowając się w pokoju, ale był w błędzie.
Był jeszcze Jeongguk - jego najlepszy przyjaciel, który jak sam mu wytknął, nigdy nie chce odpuścić i zawsze stara się postawić na swoim, będąc jednak świadomym, że nierzadko się myli. Oboje wiedzieli, że Jeongguk po prostu woli czegoś spróbować, niż potem żałować, a pierwsze przemyślane postanowienie - w przeciwieństwie do pierwszej myśli - traktuje z powagą.
I Taehyung po raz kolejny przypomniał sobie o twardej woli przyjaciela, czując pod palcami wibracje od nadchodzącego połączenia oraz widząc ozdobione miliardem serduszek zdjęcie śpiącego na brzuchu Jeongguka, na tle wyświetlonego numeru.
- Nie odpuścisz, huh? - malutki uśmiech zalągł się w kąciku jego pogryzionych warg, zanim odchrząknął, głaszcząc palcem jego twarz.
Potem odebrał, pewny już, że tego ranka straci w płaczu tak pielęgnowaną, upokarzającą tajemnicę, ale też cześć ciężaru, w końcu wyżalając się przyjacielowi.
- Halo?
- Cześć, Mały.
I Taehyung miał rację, bo gdy tylko usłyszał ten znajomy, łagodny głos, poczuł jak na jego dolną wargę wstępuje drżenie. Nie potrafił mu odpowiedzieć. Tęsknota ścisnęła mu gardło, gdy wciąż na nowo przypominał sobie obraz przyjaciela i dopasowywał do niego męski głos, który przed chwilą usłyszał.
Bo wyłapał zmianę tonów - Jeongguk w końcu dorósł, pozbywając się z nich dziecięcej wysokości, a zastępując ja przyjemną, odpowiednio niską barwą.

CZYTASZ
The gBoy || taekook
Fanfiction✨zakończone✨ Taehyung próbuje znaleźć zamaskownego chłopaka z rozbieranych transmisji, nie wiedząc, że ma go na wyciągnięcie ręki. Głównie czat, ale później pojawiają się też opisowe rozdziały. Rozwiąż zagadkę razem z Taehyungiem. fluff NSFW come...