🔸84🔸

5.1K 551 298
                                    

witam
oto wracam do was w blasku spalonej szaumy

to jest ten dzień
nie sądziłam, że nadejdzie on tak szybko, ale stało się i to wszystko dzięki waszej motywacji❤️

to właśnie dzisiaj dowiecie się ostatecznie, za którym gboyem od samego początku ukrywał się cud chłopak, czyli jeongguk


//

Był gotowy na transmisję.

Był gotowy na odpowiedzi.

Po zobaczeniu geniusBoya miałby już pewność, który z pozostałej dwójki chłopaków jest tym jego, tym Cudownym.

W końcu, jeżeli po zobaczeniu geniusa, stwierdziłby, że to nie on, wiedziałby już, że to właśnie ten drugi.

Natomiast, jeśli to okazałby się właśnie On... no to... byłby Nim. I w sumie to tyle.

Tak czy siak, odpowiedź kryła się w tej jednej, publicznej transmisji.

Jakiż był więc zawiedziony, kiedy okazało się, że została ona w ostatnim momencie odwołana.

To było karygodne!

Bezprawie!

- No ale jak tak można?!

Taehyung niemal rzucił niewinnym laptopem o ścianę, nim szczęśliwie się opamiętał, świadomy tego, że gdyby postąpił inaczej, mógłby zapomnieć o jakichkolwiek innych aktach łaski ze strony swojej starszej siostry. Nie chciał się też przekonywać, jak by się na nim zemściła za rozwalenie jej fioletowego skarbu. A zemściłaby się na sto procent. Ile to już razy wzajemnie się na sobie odgrywali.

Dlatego powoli odłożył laptopa na szafkę, zdjął przygotowane do akcji słuchawki i dopiero wtedy, na pełnym legalu, zaczął rzucać się po łóżku, niczym porażona prądem foka. To był zaiste świetny sposób na pozbycie się frustracji, ale również kilku poluzowanych wkrętów ze starych ram łóżka, zrobionych amatorsko przez jego ojca.

Chciało mu się płakać. Dlaczego kiedy był już tak blisko odpowiedzi, życie znowu musiało robić sobie z niego jaja?

Musiał być jakiś przeklęty.

Nie było innego wyjścia.

Bo to niemożliwe, żeby był zwykłym człowieczkiem, na którego, całkowicie z przypadku, spadły wszystkie te nieszczęścia: najpierw jarzmo głupiego rodzeństwa, potem wypadek samochodowy z udziałem rodziców jego przyjaciela, kłopoty w szkole, prześladowania na Jeongguku, niechęć ze strony uczniów w szkole, choroba dziadka, wyjazd najlepszego przyjaciela, śmierć matki, objawienie "innej" orientacji, rozwalenie roweru i kolana, zgubienie wybrednego psa, zdobycie kolejnych wrogów i ich zemsta, a teraz jeszcze to!

To musiało być przekleństwo!

Nie widział innej opcji. I nie mógł się z tym pogodzić. Do cholery jasnej, tego było za dużo!

Wstał z łóżka i dopadł wściekle do drzwi, szybko je otwierając (bo nie był na tyle głupi, żeby powtórzyć błąd siostry i dwa razy sprawdził czy zamknął drzwi na klucz) po czym wyszedł z pokoju jak burza. Od razu skierował swoje rozjuszone kroki w stronę kuchni, nie przejmując się porozkładanymi po korytarzu rupieciami, które ich ojciec niedawno zaczął regularnie znosić ze strychu w nikomu nieznanym celu.

Wpadł do kuchni i pierwszym co miał ochotę zrobić, było stłuczenie wielkiego, tandetnie wzorzastego wazonu, bijącego po oczach tanią ceną, który również został stargany z góry i stał dumnie na kuchennym blacie, rozpylając kurz.

Na szczęście jednak ponownie udało mu się opamiętać. Nie chciał ryzykować karą, którą dostałby na pewno, dlatego spuścił powietrze, odszedł i po prostu wsadził głowę do lodówki.

Nie zniesie tego na pusty żołądek.

*

No dobra.

Już było mu lepiej. Tylko trochę, ale było.

Po dwóch kubeczkach lodów (jeden zjadł nielegalnie z półki, na której leżało jedzenie jego siostry, ale nie zamierzał się do tego przyznawać), małym kabanosie i paczce suszonych wodorostów, które wziął sobie do pokoju na przekąskę, jego nerwy trochę się uspokoiły.

Wciąż nim trzęsło, kiedy brał z powrotem komputer na kolana, a na ekranie widział okrutną informację o odwołaniu transmisji, połączoną z niewylewnymi przeprosinami.

Cóż za kultura. Śmiechu warte.

Chyba za szybko wychwalił tę stronę.

Ostatecznie nie wszystko okazało się aż tak beznadziejne, jak myślał. Bo kiedy miał już opuścić profil geniusBoya, żeby sprawdzić następny termin, dostrzegł w górnym rogu strony powiadomienie o jednej nowej wiadomości.

To było zaskakujące. Nawet jak na jego przewrotne życie.

Niepewnie kliknął więc na zamkniętą, podświetloną kopertę, w której była wiadomość, a nadawcą okazał się być właśnie geniusBoy.

Może jeszcze nie wszystko stracone, pomyślał, wpadając nagle w sidła niezdrowej ekscytacji.

geniusBoy:

Wybacz słodziutka, ale nie dam rady. Nie mam już czasu.

Taehyung byłby głupi, jeżeli by mu teraz nie odpisał.

HyuTaekim:

ale ja nie jestem dziewczyną

A jego odpowiedź przyszła zaskakująco szybko.

geniusBoy:

Uch.
Pardon ;)
Muszę już iść, wybacz.

HyuT:

Zaczekaj!
Chcę swój prywatny występ! Niedawno się zapisałem, a w dodatku ty odwołałeś transmisję publiczną :(

geniusBoy:

Przykro mi maleńki, ale nie mogę. Muszę teraz gdzieś iść i załatwić cos bardzo pilnego.

HyuT:

:(

geniusBoy:

Ale jeżeli tak bardzo chcesz prywatną transmisję, to mogę ci ją załatwić.

a/n:

Maialen Polsat zaprasza na krótką przerwę :)

Dziękuję :))

Jakoś lubię ten rozdział 😁 a wy?

The gBoy || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz