1.

56 5 0
                                    

Poniedziałkowy poranek nigdy nie był na liście moich ulubionych rzeczy. Jednakże ten sam poranek, po całym weekendzie spożywania alkoholu to istny koszmar. Spożywanie alkoholu to dosyć kulturalne sformułowanie, a z pewnością u mnie i u moich przyjaciółek kulturalnie nie było.  Ale co innego można było zrobić skoro kutas, zwany również - Jack Levis zdradził Kathy? Przeszłyśmy fazę depresji i głębokiego rozpaczania po nim, więc teraz przyszedł czas na otwarcie nowego rozdziału. 

Zerkając na zegarek dostałam prawie zawału, ponieważ za czterdzieści minut ma po mnie przyjechać Alissa, a ja jestem w kompletnym proszku. Pobiegłam szybko do łazienki i wykonałam wszystkie niezbędne zabiegi. W przeciągu kilkunastu minut zrobiłam makijaż, który był do zaakceptowania. Przynajmniej nie było widać, że jestem na cholernym kacu. Ubrałam szybko czarne spodnie z przetarciami i zwykłą, czerwoną bluzkę na długi rękaw. Usłyszałam klakson i zabierając torbę, zbiegłam na dół. W ekspresowym tempie założyłam czarne vansy i opuściłam dom. 

- Dłużej się nie dało Lilith? - Usłyszałam zajmując miejsce pasażera w samochodzie mojej przyjaciółki. 

- Wybiegłam z domu w przeciągu dwóch minut od twojego przyjazdu, więc...

- Wystarczyłoby mi "nie nie dało" - Przewróciła oczami i wybuchła śmiechem Alissa. 

Resztę drogi pokonałyśmy wyjąc ( bo śpiewem się tego nazwać niestety nie dało) nasze ulubione piosenki. Zaparkowałyśmy dwadzieścia minut przed rozpoczęciem zajęć, co dawało nam możliwość spokojnego zapalenia papierosa. Skierowałyśmy się w stronę palarni, gdzie czekała na nas reszta grupy. 

- Podobno ma dzisiaj zawitać do nas nowy chłopak - Zaszczebiotała Nadina. 

Nadina Clave była jedną z najlepiej doinformowanych osób w całej szkole. Dzięki niej nasze grono wiedziało o każdej, najmniejszej ploteczce najszybciej ze wszystkich uczniów. 

- A coś więcej? Jakieś konkrety? - Hannah była bardzo ciekawską osobą i lubiła znać każdy szczegół.  

- Wiem tylko tyle, że przeniósł się do nas z innego miasta, a nasza szkoła nie była skora do przyjęcia go. 

- To dlaczego jednak się zgodzili? - Byłam ciekawa co wpłynęło na pozytywną decyzję dyrekcji. Jeśli nie chcieli go u nas to musiał mieć jakąś szramę na życiorysie. 

- Oh Lily, przekonała ich odpowiednia suma pieniędzy, oczywiście. 

- Kolejny, który ma bogatych rodziców i napompowane ego. - Alissa miała rację, w tej szkole nie brakowało rozpieszczonych dupków, myślących sobie za wiele. 

Więcej informacji o nowym uczniu nie miałyśmy, więc ruszyłyśmy w stronę szkoły. Skierowałam się do swojej szafki, by zabrać potrzebne książki. Pech chciał, że miałam teraz lekcję sama. Moje przyjaciółki doszły do wniosku, że rozszerzona historia to nie jest to coś je fascynuje i wybrały biologię. 

Wchodząc do sali dostrzegłam chłopaka, którego nigdy nie widziałam na oczy. Domyśliłam się, że to ten nowy i przeklinałam w duchu, że akurat musiał usiąść w mojej ławce. Mimo, że sala była praktycznie pusta zdecydowałam się zająć swoje dotychczasowe miejsce, tuż obok nieznajomego. Siadając, czułam na sobie jego wzrok ale nawet na niego nie zerknęłam. 

- Z pośród tylu wolnych miejsc musiałaś wybrać, akurat te obok mnie. To jakiś niemy przekaz? - Do moich uszu dotarł głęboki, męski głos, który był całkiem przyjemny. Gdyby nie znaczenie wypowiedzianych przez niego słów, mogłabym uznać jego brzmienie za nawet pociągające. 

- Tak się składa, iż to miejsce  jest zarezerwowane przez mój tyłek od ponad miesiące i nie zamierzam przez ciebie zmieniać lokalizacji. - Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się sztucznie. W jego brązowych oczach dostrzegłam iskierki rozbawienia. Miał również ciemne włosy, kolczyk w nosie (identyczny jak mój), widać było, że był wysoki i dobrze zbudowany. 

- Skończyłaś? - Zapytał chytrze, a ja zrozumiałam że za długo go obserwowałam. 

- Jak najbardziej. 

Nie byłam dumna, że widział jak mierzę go wzrokiem ale nie zamierzałam się krępować tą sytuacją. To normalne, że chciałam wiedzieć z kim przyszło mi dzielić swą przestrzeń. Chwilę potem do sali weszła profesor Roberts i zaczęła prowadzić lekcję. Byłam mile zaskoczona bo spodziewałam się, że chłopak będzie mi przeszkadzał, starając się zwrócić moją uwagę, natomiast ten skupił się na lekcji.  W końcu zabrzmiał dzwonek i zaczęłam zbierać swoje rzeczy z ławki. 

- Pokażesz mi gdzie jest sala od literatury. - Jak milczał był zdecydowanie lepszy. 

- Może jakieś proszę czy coś, znasz takie słowa? - Byłam lekko zirytowana bo jednak trochę kultury jeszcze nikogo nie zabiło. 

- Czy mogłabyś mi wskazać drogę do sali najdroższa? Uprzejmie proszę. - Plus za poczucie humory, chociaż tyle. 

- Dlaczego Bóg mnie tak ukarał i mam dwie lekcje pod rząd w tak wybornym towarzystwie? 

- Tak widocznie musiało być, a teraz rusz ten tyłeczek i prowadź. 

Po literaturze nieznajomy zniknął. Spędziłam z nim dwie godziny i nie wpadłam na pomysł, aby spytać go o imię. Brawo. Reszta dnia niczym nie różniła się od jego standardowego układu. Po lekcjach wracałam jak zwykle z Alissą do domu, ze względu na to, że mieszkamy blisko siebie. 

- No i co kolejny dupek czy tym razem się myliłam? - Dziewczyna wiedziała, że tylko ja miałam tego dnia styczność z nowym chłopakiem. 

- Szczerze mówiąc to nie mogę go rozgryźć. Wygląda na dupka, czasem ma takie teksty ale przez większość czasu jest pogrążony we własnych myślach. Jest cholernie tajemniczy i kurwa no taki... rozumiesz jaki! 

- Znam cię na tyle, że wiem co masz na myśli. - Ali znała mnie najlepiej z naszej paczki i to z nią zawsze wszystko konsultowałam. - Mam rozumieć, że chcesz rozwiązać jego zagadkę? 

- Sama jeszcze tego nie wiem. 

Wróciłam do, jak zwykle, pustego domu i rzuciłam się na kanapę. Rodzicie wyjechali w interesach co jest częstsze niż moje zakupy nowych butów. Przyzwyczaiłam się, że to bardzo zapracowani ludzie i nie sprawia mi to przykrości tak jak dawnej. Odpaliłam odcinek serialu i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. 

Przebudziłam się około dwudziestej ale nadal byłam śpiąca. Poszłam wziąć prysznic bo zdawałam sobie sprawę, że rano nie będę miała na to czasu. Przebrałam się w świeżą piżamę i poszłam zapalić na balkon. Nie wiem czym jestem tak zmęczona ale nie będę walczyć z pragnieniem snu. Wróciłam do pokoju i chwyciłam jeszcze komórkę, aby ustawić budzik na rano. Miałam wiadomość od nieznanego numeru. 

Współczuję, że padło na ciebie. On sprowadzi same kłopoty. 

***

Witam wszystkich w pierwszym rozdziale mojego nowego opowiadania. Mam nadzieję, że wam się spodoba i czekam na waszą opinię. 

Do następnego :) 


Dark TimesWhere stories live. Discover now