Aaron rzeczywiście mnie obudził, szkoda tylko, że nad ranem. Leżałam w jego łóżku w samych majtkach i bluzie. Nie zamierzałam pytać jak do tego doszło, ponieważ dokładnie pamiętałam jego dotyk na swoim ciele. Nie byłam na niego, ani trochę zła. Chciał dobrze, a mi się wygodniej spało.
- Musimy iść do tej głupiej szkoły? - Wymruczałam, kiedy po raz kolejny chłopak kazał mi się ruszać.
- Musimy. - Odrzekł stanowczo. - Trzymaj moją bluzę. - Rzucił mi ubraniem. Czy on nie potrafi mi ich podawać do ręki?
- Mam jechać do szkoły, ZNOWU z tobą i dodatkowo w twojej bluzie? - Spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem.
- W czym problem? - Podszedł do mnie i objął mnie rękoma w tali.
- No nie wiem, nie przeszkadza ci, że ludzie będą spekulować na nasz temat?
- Absolutnie nie. Mam w dupie ich zdanie. - Odparł i pocałował mnie w czoło. Nie będę ukrywać, iż w moim brzuchu pojawiło się stado motyli na ten ruch. Szybko się ubrałam i związałam włosy w kitkę. Na twarzy nie miałam ani grama makijażu i wcale mi to nie przeszkadzało.
- Gotowa. - Oznajmiłam, kiedy zeszłam na dół do kuchni.
- I jednak po raz kolejny wylądowałaś w moich ciuchach. - Mówiąc to, miał wymalowany na twarzy ten swój słynny uśmieszek.
- Nie będę za to przepraszać.
- Nikt ci nie każe. Bardzo mi się ten obrót sprawy podoba. - Udław się tym samozadowoleniem.
- Wkurzasz mnie. - Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Będziesz musiała jeszcze ze mną wytrzymać, ponieważ idziemy dzisiaj na randkę. - Na jego słowa moje oczy chciały wyskoczyć z orbit.
- Randkę? Taką prawdziwą randkę? - Dopytałam.
- Tak Lily. Prawdziwa randka. - Wytłumaczył mi ze stoickim spokojem.
- A kto powiedział, że ja chcę z tobą na nią iść? - Chciałam go zbić z pantałyku ale nie wychodziło mi to za dobrze.
- To oczywiste, że chcesz. Zbieramy się bo inaczej się spóźnimy. - Zgarnął kluczyki i ruszył do drzwi. Poszłam za nim bo nie miałam większego wyboru. Podczas jazdy wygłupialiśmy się, słuchając muzyki. Jednak w mojej głowie ciągle pojawiała się myśl, iż mam iść na randkę z Aaronem Blackiem. Chłopakiem, który ma więcej tajemnic, niż wszyscy moi znajomi razem wzięci.
- Jesteśmy skarbie. - O co mu dzisiaj chodzi? Naćpał się, że jest taki miły czy jak?
Kiedy szliśmy na palarnię wszyscy zebrani na dworze, patrzyli na nas. Black widząc to, postanowił wywołać większą sensację i chwycił mnie za rękę. Nawet się nie opierałam, chyba mi się to spodobało. Głupia ja. Na palarni była tylko Vicky i Alissa.
- Jesteście razem? - Spytała Ali, gdy tylko dostrzegła nasze splecione dłonie.
- Jeszcze nie. - Odpowiedział jej Aaron.
- Nigdy nie. - Zaprzeczyłam jego słowom.
- Zmienisz zdanie po dzisiejszej randce. - Puścił mi oczko, a moje przyjaciółki wyszczerzyły się do mnie z zadowoleniem. W milczeniu spaliłam papierosa i poszłam razem z Vicky na w-f.
- Ładnie razem wyglądacie. - Rzuciła po chwili.
- Wspaniale. - Sapnęłam zirytowana. Teraz wszyscy będą w kółko pierdolić, jaka to z nas będzie cudowna para. Jeszcze nie jesteśmy razem, nawet nie wiem czy kiedykolwiek moglibyśmy być, a już gadają. Wprost fantastycznie! W szatni było już sporo dziewczyn, które umilkły jak tylko weszłyśmy do środka.
YOU ARE READING
Dark Times
Teen FictionPoznałam człowieka dla którego walczyłam. Człowieka dla którego zabiłam. Człowieka dla którego sama, byłam w stanie umrzeć. Czy to wszystko ma możliwość skończyć się szczęśliwie? Prawda jest na wyciągnięcie ręki, musicie tylko chcieć ją chwycić.