7.

31 7 0
                                    

Aaron rzeczywiście mnie obudził, szkoda tylko, że nad ranem. Leżałam w jego łóżku w samych majtkach i bluzie. Nie zamierzałam pytać jak do tego doszło, ponieważ dokładnie pamiętałam jego dotyk na swoim ciele. Nie byłam na niego, ani trochę zła. Chciał dobrze, a mi się wygodniej spało. 

- Musimy iść do tej głupiej szkoły? - Wymruczałam, kiedy po raz kolejny chłopak kazał mi się ruszać.

- Musimy. - Odrzekł stanowczo. - Trzymaj moją bluzę. - Rzucił mi ubraniem. Czy on nie potrafi mi ich podawać do ręki? 

- Mam jechać do szkoły, ZNOWU z tobą i dodatkowo w twojej bluzie? - Spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem. 

- W czym problem? - Podszedł do mnie i objął mnie rękoma w tali. 

- No nie wiem, nie przeszkadza ci, że ludzie będą spekulować na nasz temat? 

- Absolutnie nie. Mam w dupie ich zdanie. - Odparł i pocałował mnie w czoło. Nie będę ukrywać, iż w moim brzuchu pojawiło się stado motyli na ten ruch.  Szybko się ubrałam i związałam włosy w kitkę. Na twarzy nie miałam ani grama makijażu i wcale mi to nie przeszkadzało. 

- Gotowa. - Oznajmiłam, kiedy zeszłam na dół do kuchni. 

- I jednak po raz kolejny wylądowałaś w moich ciuchach. - Mówiąc to, miał wymalowany na twarzy ten swój słynny uśmieszek. 

- Nie będę za to przepraszać.

- Nikt ci nie każe. Bardzo mi się ten obrót sprawy podoba. - Udław się tym samozadowoleniem. 

- Wkurzasz mnie. - Powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. 

- Będziesz musiała jeszcze ze mną wytrzymać, ponieważ idziemy dzisiaj na randkę. - Na jego słowa moje oczy chciały wyskoczyć z orbit. 

- Randkę? Taką prawdziwą randkę? - Dopytałam. 

- Tak Lily. Prawdziwa randka. - Wytłumaczył mi ze stoickim spokojem. 

- A kto powiedział, że ja chcę z tobą na nią iść? - Chciałam go zbić z pantałyku ale nie wychodziło mi to za dobrze. 

- To oczywiste, że chcesz. Zbieramy się bo inaczej się spóźnimy. - Zgarnął kluczyki i ruszył do drzwi. Poszłam za nim bo nie miałam większego wyboru. Podczas jazdy wygłupialiśmy się, słuchając muzyki. Jednak w mojej głowie ciągle pojawiała się myśl, iż mam iść na randkę z Aaronem Blackiem. Chłopakiem, który ma więcej tajemnic, niż wszyscy moi znajomi razem wzięci. 

- Jesteśmy skarbie. - O co mu dzisiaj chodzi? Naćpał się, że jest taki miły czy jak? 

Kiedy szliśmy na palarnię wszyscy zebrani na dworze, patrzyli na nas. Black widząc to, postanowił wywołać większą sensację i chwycił mnie za rękę. Nawet się nie opierałam, chyba mi się to spodobało. Głupia ja. Na palarni była tylko Vicky i Alissa. 

- Jesteście razem? - Spytała Ali, gdy tylko dostrzegła nasze splecione dłonie.

- Jeszcze nie. - Odpowiedział jej Aaron.

- Nigdy nie. - Zaprzeczyłam jego słowom. 

- Zmienisz zdanie po dzisiejszej randce. - Puścił mi oczko, a moje przyjaciółki wyszczerzyły się do mnie z zadowoleniem. W milczeniu spaliłam papierosa i poszłam razem z Vicky na w-f. 

- Ładnie razem wyglądacie. - Rzuciła po chwili. 

- Wspaniale. - Sapnęłam zirytowana. Teraz wszyscy będą w kółko pierdolić, jaka to z nas będzie cudowna para. Jeszcze nie jesteśmy razem, nawet nie wiem czy kiedykolwiek moglibyśmy być, a już gadają. Wprost fantastycznie! W szatni było już sporo dziewczyn, które umilkły jak tylko weszłyśmy do środka. 

Dark TimesWhere stories live. Discover now