4.

32 6 0
                                    

Obudziłam się i czułam się o niebo lepiej niż wczoraj. Całe napięcie spowodowane oczywistymi zdarzeniami , mnie opuściło. To nie tak, że zapomniałam i nie chciałam poznać prawdy. Zdawałam sobie sprawę, że za wszelką cenę zdobędę odpowiedzi. Ale jako osoba racjonalnie myśląca doszłam do wniosku, że muszę to porządnie przemyśleć i obrać odpowiednią taktykę. Rozmowa z Allisą z pewnością mi to ułatwi. 

Na łóżku, centralnie przede mną siedział nie kto inny jak Aaron Black. Jego plecy były fantastycznie wyrzeźbione, a roztrzepane włosy dodawały mu sporo uroku. 

- Powinienem zacząć się bać, że coraz częściej przyłapuje cię na wpatrywaniu się we mnie? - Chłopak odwrócił się w moją stronę z tym cwanym uśmieszkiem, który zdążyłam poznać. 

- Byłeś najbliższym obiektem na którym mogłam zawiesić wzrok. - Wybrnęłam z tej sytuacji mistrzowsko. 

- Jak się czujesz? Boli cię ręka? - Dostrzegłam w jego oczach troskę, czego się nie spodziewałam. Myślałam, że wczorajszy przejaw opiekuńczości względem mojej osoby, był tylko chwilowy. 

- Wszystko jest w porządku. Jeszcze raz dziękuje. - Byłam mu na prawdę wdzięczna, że się mną zajął. 

- Odwdzięczysz mi się kiedyś - Puścił mi oczko. - Wiesz, że ominął nas dzisiejszy dzień w szkole? 

- Byłam na to przygotowana, gdy godziłam się jechać na wyścigi. - I taka była prawda. Nie widziało mi się siedzenie na lekcjach po nocy pełnej wrażeń. Ten pokiwał tylko głową w zamyśleniu. 

- Chyba powinniśmy się już po mało zbierać do domu. 

- Tak, tak powinniśmy. 

Zgarnęłam swoje ubrania, które zostawiłam na krześle i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, żeby rozbudzić się do końca i założyłam ubrania. Zauważyłam, że Aaron gdy tylko wspomniałam o tym nieszczęsnym wyścigu się spiął. Coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że strzały skierowane w naszą stronę nie były przypadkowe. Opuściłam pomieszczenie i rzuciłam koszulką w stronę chłopaka. 

- Musisz zdecydowanie częściej chodzić w moich ubraniach, kotku. - Powiedział, wkładając na siebie brakujący element stroju. 

- Marz dalej, skarbie. - Rzekłam z kpiną. 

- Moje marzenia względem ciebie uwzględniają dużo lepsze rzeczy. - Chyba ale tylko chyba się zarumieniłam. Wzięłam szybko swoje rzeczy i wyszłam z pokoju. 

Chłopak poszedł uregulować rachunek w recepcji, a ja odczuwałam silną potrzebę palenia. Wyszłam na dwór w poszukiwaniu motocyklu Aarona, ale nigdzie go nie dostrzegłam. Chwilę później z motelu wyszedł chłopak i ruszył w stronę czarnego BMW. Patrzyłam na niego z zagubieniem. 

- Luke potrzebował motocyklu, więc przywiózł mi samochód, a maszynę zabrał. - Powiedział, zauważając mój zmieszany wyraz twarzy. W końcu oboje odpaliliśmy trunek. 

-Czemu palisz? - Zadał pytanie.

- A ty? - Odbiłam piłeczkę. 

- Bo lubię. - Wzruszył ramionami. 

- To masz odpowiedź na swoje pytanie. 

- Nie jesteś jak inne dziewczyny, które znam. - Wyznał. 

- Uznam to za komplement bo lubię być oryginalna. - Tym razem to ja puściłam mu oczko i rzuciłam niedopałkiem na ziemię. Black powtórzył mój czyn i wsiedliśmy do samochodu. Podałam mu swój adres i ruszyliśmy. Przez parę minut jechaliśmy tylko w akompaniamencie muzyki.

Dark TimesWhere stories live. Discover now