Zazdrość,cz.1

3.1K 171 98
                                    

2 miesiące później.
Siedziałam na krześle,w ręku trzymałam kubek z zimną herbatą,zastanawiając się nad swoim życiem ... Przez te 2 miesiące dużo się zmieniło, moje relacje z rodziną pogorszyły się, cóż wybrali Kingę więc nie będę na siłę prosiła ich żeby mnie kochali ,ani przypominała im o moim istnieniu...może straciłam rodzine ale zyskałam nowych znajomych, oraz przyjaciela bez którego nie wyobrażam sobie żyć.Obecnie mieszkam w rezydencji ze wszystkimi creepypastami.Dogadujemy się świetnie jednak jest coś o czym nikt z nich nie wie, nawet Toby nic nie wie wściekł by się gdyby wiedział co robię
...ale ja juz nie daje rady to wszystko mnie przerasta, a po ostatniej sytuacji przysigam wam jak nigdy nie miałam takich myśli tak wtedy pomyślałam o samobójstwie... Co sie wydarzyło?  Otóż moja kochana siostrzyczka dała mi nieźle popalić.
Wspomnienie:
Gdy wróciłam do domu,usłyszałam śmiechy rodziców i Kingi.Weszłam do salonu a widok jaki tam zastałam zranił mnie,otóż moja,,kochana rodzinka" siedziała na kanapie i oglądali zdjęcia ... Nie miałam ochoty wdawać się z nimi w dyskusję więc poszłam do siebie. Po 30 minutach do spokoju weszła Kinga z tym swoim cwanym uśmiechem widziałam, już że coś kombinuję.

-Czego chcesz? nie wiesz, że sie puka nie nauczyli cię? - spojrzałam na nią z wrogością.

- Nie muszę pukać, a już tymbardziej do ciebie.Mam pewną propozycję ...

-Jaką? - zapytałam zaciekawiona tym,co znowu wymyśliła

- Więc... Wyniesiesz się z domu z własnej woli a wtedy powiem rodzicą, że się pogodziłyśmy i będziemy udawać przy nich kochające sie siostry, albo cię zniszczę i to oni pozbędą się ciebie. - popatrzyła na mnie z wyższością uśmiechając sie podle.

Czy ona myśli,że naprawdę się jej boje?

-Dobry żart.- wstałam z łóżka stając centralnie przed rudzielcem. - naprawdę myślisz że sie ciebie boję?  I jak Kingusia coś powie to wszyscy będą na twoje zawołanie?.

- Przestań Ada doskonale wiemy jak bardzieo się nie nawidzimy i każdy z nas chcę pozbyć sie drugiej... Zastanów się bo inaczej będziesz żałować...

-Może i chce się ciebie pozbyć ,ale nie dam ci się tak łatwo, jeśli tobie się coś nie podoba to sama się wyprowadź -zaczynałam sie denerwować .

- Jak uważasz, tylko pamiętaj ostrzegałam cię.- odwróciłam sie do mnie tyłem, i podeszła do drzwi otworzyła je po czym z całej siły przywaliła sobie nimi w twarz, krzyknęła na cały dom,a ja stałam w szoku nie wiedząc co się dzieję... Nagle przybiegli rodzice.

-Co się stało? Boże Kinga.- matka podeszła do niej oglądając jej nos, widziałam jak krew leci jej z nosa.

-To Ada!  To wszystko jej wina uderzyła mnie, ona jest niebezpieczna wiem ,że mnie nie nawiedzisz ale to jest  przesada! .-Daniel  złapał dziewczynę i wyszedł z nią z pokoju przez sekunde widzialam jak Kinga uśmiecha się dumna z siebie.

Popatrzyłam na mame,kiedy miałam sie juz odzywać ona mnie wyprzedziła.

-Nic nie mów Ada zawiodłam się na tobie! Co ty sobie,myślisz gówniaro!? Masz wszystko czego pragniesz i jeszczę ci źle?  Rozumiem że nienawidzisz Kingi! Ale żeby aż tak ja potraktować!  Myślałam ,że jesteś trochę mądrzejsza ale jak widać myliłam się... - byłam zdziwiona że moja mama pierwszy raz aż tak wybuchła, przez to i ja postanowiłam wygarnąć jej wszystko.

-Ale ja ,nic nie zrobiłam! Dlaczego  mi nie wierzysz?! Przecież to ja jestem twoja prawdziwą córka! A nie ta idiotka powinnaś stać po mojej stronie! To ja cię pocieszłam kiedy tata odszedł! Zawsze miałaś we mnie wsparcie! A ty ?! Kiedy ostatni raz zajęłaś się moimi problemami kiedy ostatni raz pomogłaś mi ?! I gdzie byłaś kiedy cię potrzebowałam?! To ty nie powinnaś nazywać się moją matka !!-wykrzyczała ze łzami w oczach.

Poczułam na policzku mocne pieczenie, nigdy bym nie pomyślała że moja własna matka uderzy mnie prosto w twarz...

-Ja już nie mam córki!  Moja córka nie postępuje w taki sposób! Wynoś się stąd!!- popatrzyłam na matkę,która nie była pewna sowich słów.Bez słowa uciekłam z domu...

Teraźniejszość.
Z moich rozmyśleń wyrwała mnie ręką,która spoczęła na moim ramieniu wzdrygnełam się i spojrzałam na właściciela ręki .

-Spokojnie Ada, nad czym tak myślisz? - powiedział Toby siadając obok mnie na krześle,uważnie mi się przyglądając.

-O niczym ważnym...-odwróciłam od niego wzrok.

-Ehh... Przecież widzę że od kilku dni jesteś jakaś nie obecna chodzi o tą sytuację z rodzicami? -dotknął mojego policzka w taki sposób żebym patrzyła mu w oczy ,dobrze wiedział jak wyciągnąć ze mnie wszystko bo nie potrafiłam oprzeć się tym pięknym oczą.

-Tak...ale to naprawdę nie ważne, lepiej powiedz mi jakie plany mamy na dziś ? - uśmiechnęłam się do Tobiego chcąc zmienić temat.

-Dzisiaj mamy cały dzień dla siebie bo resztę ,gdzieś wywiało. -wyszczerzył się do mnie.

-O nie i jak ja wytrzymam, tyle czasu z tobą? Tobiśku .- zaczęłam się śmiać z miny, szatyna kiedy go tak nazwałam. Nie lubił gdy go tak przezywam bo uważa, że to do niego nie pasuję i jest mało męskie a ja uwielbiam go denerwować.

-Za tego Tobiśka czekają cie tortury -rzucił się na mnie i ,zaczął mnie łaskotać przez co spadłam z krzesła a Toby na mnie ,zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej tym razem chłopak dołączył do mnie usiadł mi na udach i dalej mnie łaskotał.

-T.. Tobb-y prze-stań p-prosze.-nie mogłam skleić zdania przez śmiech popatrzyłam na niego prosząco

-No niech ci będzie, ale pod jedyn warunkiem.-przestał mnie łaskotać, i popatrzył głęboko w moje oczy poważniejąc. - chcę buzi w policzek!!  Wykrzyczał szczęśliwy jak dziecko.A mi na moment serce szybciej zabiło. Zastanawiałam się co to będzie dla niego znaczyć... Podniosłam sie na ile mogłam i szybko dałam mu buziaka , uśmiechnął sie zadowolony z siebie i juz chciał coś powiedzieć gdy czyjś głos przerwał nam. 

- Przepraszam, że wam muszę przeszkodzić ale dawno mnie tu nie było.

Toby szybko wstał podając mi rękę ,i pomagając wstać kiedy już obije staliśmy spojrzałam na dziewczynę przed nami. Brązowe długie włosy, rozcięcia zaszyte na policzkach zegarek w jednym oku...

- Jestem Clockwork ,uśmiechnęła się wyciągając do mnie rękę.

-Ada miło mi. - odwzajemniłam uśmiech i ścisnęłam jej rękę.

Toby jakoś dziwnie zamilkł, patrząc na nas.

-Cześć Toby długo się,nie widzieliśmy ...

-Tak cześć - powiedział lekko speszony.- siadaj rozgość się chcesz coś do picia?.- poszedł do kuchni nie czekając na jej odpowiedź .

Usiadłam na kanapie razem z Clockwork ,Toby przyniósł szklanki z sokiem postawił je na stoliczku i usiadł na przeciwko nas.Zaczął rozmawiać z dziewczyną zaczynając od tego,gdzie sie podziewała schodząc na błache temtay. Po jakieś godzinie poczułam się, nie potrzebna w ich towarzystwie.Miałam wrażenie ze czekoladooki zmienił swoje zachowanie. Widziałam i miałam uczucie, że ta dziewczyna znacznyła, coś dla Tobiego... Zresztą on dla niej też ...i powiem wprost nich sobię nie myśli, że tak łatwo go jej oddam o nie nie nie ...nie pozwolę żeby jakaś szmata zabrała to co moje, a TOBY JEST MÓJ! zaraz chwila co?!  Czy ja właśnie powiedziałam, że jest mój?  O CHOLERA CZY JA WŁAŚNIE ZAKOCHAŁAM się w Tobim?!

Czy to prawda?  (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz