Prawda cz.2

1.8K 82 27
                                    

Minęły 2 tygodnie od kąd rozmawiałam z Pati wiele razy próbowała ze mną  porozmawiać jednak ja miałam ją gdzieś udawałam ,że jej nie widzę... Siedziałam cały czas w pokoju nie chciałam nigdzie wychodzić, Toby siedział ze mną jednak sam miał swoje obowiązki... Obecnie siedze na łóżku patrząc w zegar na ścianie była godzina 12:50 a ja zastanawiałam się czy przypadkiem nie iść na spacer albo na fiszke, właściwie przez te 2 tygodnie nie wychodziłam z domu, westchnęłam ciężko -,,Eh trzeba wziąść się w garść "- pomyślałam wstając z łóżka ubrałam się   w krótki niebieski  top-crop i dżinsowe krótkie spodenki na ręce założyłam czarne rękawiczki skurzane z palcami. Wstałam i wyszłam z domu zbierając fiszke postanowiłam iść do skate parku był prawie pusty siedział na nim tylko jeden chłopak miał rudawe włosy i dziecinną buźkę wyglądał na mój wiek, położyłam deske stanęłam na niej i zaczęłam jechać jeździłam tak z 20 minut gdy postanowiłam zjechać z małej rampy zjechałam gładko, postanowiłam spróbować zjechać z większej, gdy zjeżdżałam usłyszałam nagłe trąbniecie blisko parku lekko sie wystraszyłam i podniosłam przednią noge wywaliłam sie na moje cztery litery. Podniosłam głowę do góry ujrzałam przed sobą dłoń chłopaka uśmiechnęłam sie nieśmiało i ścisnełam jego rękę pomógł mi wstać.

- Dziękuję za pomoc - spojrzałam w jego oczy.

- Nie ma za co,nic ci nie jest?

-Nie wszystko w porządku.

-Cieszę się bo wyglądało to groźnie,jestem Dylan a ty? - wyszczerzył się do mnie.

-Ada miło mi cie poznać - odwzajemniłam uśmiech, nastała między nami cisza, która trwała kilka minut.

-To może ja już pójdę - powiedziałam schylając się po deske, gdy się wyprostowałam zakręciło mi się w głowie lekko się przechyliłam do przodu gdyby nie ręce Dylana podtrzymał mnie blisko siebie,jak dla mnie za blisko chciałam go odepchnąć jednak nie chciał mnie puścić, nagle poczułam mocne szarpnięcie do tyłu i już po chwili znajdowałam się  w czyiś ramionach spojrzałam w górę, i spotkałam te moje piękne czekoladowe oczy objęłam również Toby'ego, spojrzał na mnie widziałam jak był wkurzony
,mało powiedziane on był wkurwiony przeniósł wzrok na chłopaka.

-Spierdalaj od mojej dziewczyny! - warknął w jego strone, chłopak stał lekko wystraszony patrząc na nas.-Jeszcze raz cię zobacze przy niej nawet w odległości 2 metrów, bądź dotkniesz ją przypadkowo to cie zabiję tak, że nic z ciebie nie zostanie gnoju! - krzyknął, lekko mnie odepchnął zamachnął się i uderzył tego chłopaka w twarz, Dylan zachwiał się zaczęła mu leciec krew z nosa. Toby zamachnął się, by uderzyć go drugi raz jednak przy trzymałam jego rękę.

-Toby!!!  Przest... - nie dokończyłam bo mi przerwał.

-Ty się już zamknij!!!  I nie odzywaj się! A ty -zwrócił się do chłopaka - to było ostrzeżenie. Złapał mnie mocno za nadgarstek i szarpnął zaczęliśmy szybko iść a oczy mi się zaszkliły... Szliśmy tak w milczeniu wchodząc do lasu.Nagle Toby przyparł mnie do drzewa spojrzał głęboko w moje oczy.

-Nigdy więcej, nie pozwól żeby ktoś się do ciebie zbliżył, bo go zabiję, jego i przy okazji pół miasta rozumiesz? -trzymał dłonie na moich policzkach delikatnie je miziając.

-Tak ...-szepnęłam cicho.Bałam się go pierwszy raz od kąd go poznałam ...

-Kocham cię Ada i nie chce, żeby ktoś sie do ciebie zbliżał. - powiedział i cmoknął mnie w czoło.

- Ja ciebie też kocham... - poczułam małą ulgę, nie wiedziałam co się z nim stało albo i wiedziałam ale się bałam ,że jego drugie oblicze znowu zaczyna sie ujawniać.

Czy to prawda?  (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz