•●41●•

4.8K 325 888
                                    

Harry's Pov.

To dziś. To już dziś był ten wielki dzień kiedy po raz pierwszy miałem spotkać się z chłopakiem, z którym koresponduję ponad pół roku. Co prawda już się widzieliśmy, kiedy Lou zgubił się na stadionie ale obaj nie uznawaliśmy tego za spotkanie. Teraz mieliśmy wszystko ustalone. Wiedzieliśmy gdzie chcemy iść, gdzie zjemy, co będziemy robić i tak dalej. Wszystko by jeszcze było super gdyby nie to, że mój internetowy przyjaciel jest także osobą, do której coś czuję.

- Jestem z ciebie naprawdę dumny Harry. - powiedział Niall klepiąc mnie po plecach.

- Taa... Cieszę się. Ale może jednak to przełożyć? - szepnąłem do przyjaciela mając nadzieję, że pozwoli mi to zrobić. No cóż byłem głupi mając ją.

- Chyba dawno nikt ci nie zajebał Styles. - zaczął poważnie - Co się teraz stało z twoją odwagą?

- Boje się, że przy nim palne coś głupiego... - spuściłem głowę w dół. - Wiesz, że coś do niego czuję i w każdej chwili to może wyjść przez moją głupotę.

Nie masz czym się martwić loczku - mówił głaszcząc mnie po ramieniu w ramach wsparcia aczkolwiek niewiele to dawało. - Chodź wybierzemy ci jakieś zajebiste ubrania na tą randkę!

Nie próbowałem kłócić się z Niallem o to, że to nie jest randka bo po prostu nie było warto. Blondyn zawsze wiedział swoje i nawet jakby sam Michael Jackson zmartwychwstał, przyszedł do niego i oznajmił mu, że to nie randka to i tak miałby to gdzieś. Żył on po prostu w swoim świecie, w którym wszystko było usłane jedzeniem a ludzie nie znali bólu, smutku czy cierpienia.

Ruszyliśmy do mojego pokoju szukając na tę okazję odpowiedniego stroju. Niall miał kompletnie gdzieś moje zdanie dlatego uznał, że tego wieczoru będzie moim osobistym stylistą.

- Wybrałeś już coś? - spytałem zniecierpliwiony tupiąc nogą a w odpowiedzi dostałem jedynie pokręcenie głową.

- Jeszcze trochę Harry, szukam czegoś co podnieci Louisa. - wybełkotał. - Ale patrząc na to co masz w szafie chyba muszę pozostać przy tym żebyś wyglądał po prostu zajebiście. - dodał rzucając we mnie ubraniami.

Złapałem ubrania, które wylądowały mi na twarzy i wszedłem do łazienki. Założyłem czarne rurki, biały T-Shirt a na niego granatową koszulę w kratę dopinając ją na ostatni guzik. Na stopy nałożyłem ciemne conversy i po chwili wyszedłem aby pokazać się Niallowi.

- Wow! Nie wiedziałem, że w zwykłych rurkach i koszuli będziesz tak dobrze wyglądać! - krzyknął ciesząc się z efektu końcowego. - Tylko jeszcze jedna mała poprawka. - zbliżył się i rozpiął całkowicie moją koszulę tak by było widać T-Shirt. - Tak to się nosi idioto.

Trochę zawstydzony podziękowałem blondynowi i ruszyłem w stronę wyjścia. Zbliżała się osiemnasta a miałem mniej więcej godzinę drogi do miejsca, w którym mieliśmy się spotkać z Lou. Schodząc po klatce schodowej zobaczyłem jeszcze wychylającego się zza drzwi Nialla a moment później do moich uszu dotarł jego krzyk, że mam być ponętny czy jakoś tak. Delikatnie się uśmiechnąłem i ruszyłem na przystanek.

***

- Niall, jego nadal nie ma! A co jak nie chce się ze mną spotkać? Co jeżeli mnie wystawił!? Może teraz stoi w oknie i patrzy jak się denerwuję i się ze mnie śmieje!? Co ja mam zrobić!? Niall proszę cię powiedz coś! - mówiłem bardzo szybko do telefonu.

- Harry zamknij się! Mieliście się spotkać o dziewiętnastej a jest kurwa dziewiętnasta jeden! - usłyszałem po drugiej stronie mocno zirytowany głos przyjaciela.

Who you really are? || Larry Texting || Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz