Trzy tygodnie póżniej postanowiłem zaprosić Dawida i Teodora do siebie.
- O niee... - powiedział Dawid wchodząc do pokoju.
- Cześć. - Mrugnął do niego Teo.
- Nie polubimy się, stary - zwrócił się do mnie. - Nie ma opcji.
Zaczęliśmy trochę rozmawiać, popijając piwo, które wcześniej kupił Teodor (mu w więkości przypadków sprzedają bez dowodu). Pograliśmy w karty, gdzie za wszelką cenę jeden chciał pokazać drugiemu, że jest lepszy.
- Nie, nie może się to teraz zakończyć! Mam najwięcej punktów! - spierał się Teo.
- Po prostu pogódź się z tym, że nie jesteś intelektualistą - dogryzł mu niebieskooki, który zdobył najmniej punktów (czyli w tym przypadku wygrał).
- Pierdol się! W karty ważniejsze jest szczęście.
- Skończcie, misie - próbowałem uspokoić ich po raz kolejny tego dnia.
- Miś? On bardziej kojaży mi się z człowiekopodobnym gorylem - podkreślił Dawid.
- Mam ci znowu rozpierdolić nos?
- Ej, noo... Weźcie. Lubię was obu. Nie złoście się na siebie.
- To może ja już pójdę - powiedział młodszy (o parę miesięcy, ale nadal młodszy).
- Ja powinienem - odezwał się Teodor, co tamtego zdziwiło. - Jesteście najlepszymi kumplami od zawsze. Ja wszystko mieszam. Dzięki za zaproszenie, bud.
- N-nie ma za co...
Uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. Popatrzyłem się z wyrzutem na przyjaciela.
- Jejku... - zaczął zmieszany. - Nie wiedziałem, że jest zdolny do... takiego czegoś. Przepraszam.
- No w porę przepraszasz.
Wstał nagle i pobiegł za nim. Chwilę później obaj wrócili.
- Ustaliliśmy, że dzisiejszego dnia już nie padną od nikogo z nas złe słowa.
- Ooo... Ciekawe.
Westchnąłem i przytuliłem ich obojga.
- Ładnie pachniecie - powiedział Teodor, a drugi wyrwał się z uścisku.
- Może pooglądamy coś?
- Tylko co?
- Powiedzmy na trzy rodzaj - zaproponowałem i odliczyłem.
- Komedia - powiedział Dawid.
- Dreszczowiec - zaproponowałem.
- Horror - wysunął brunet.
- Oh, geez... - jęknąłem. - Może zróbmy wyliczankę.
Wygrałem ja. Pooglądaliśmy jeden z najpopularniejszych tego gatunku. Pod koniec zasnąłem, gdy obudziłem się, wtulony w wygodną poduszkę, wymruczałem:
- Kocham cię, poduszeczko.
- Ja ciebie też - usłyszałem nad sobą głos Teodora i złowrogie warknięcie Dawida.
Otworzyłem oczy i zauważyłem, że leżę na brzuchu zielonookiego. Podniosłem się, czując, jak czerwienią mi się policzki.
CZYTASZ
Powinienem go znać? [BxB] [ZAKOŃCZONE]
RomanceBazyli od czasu próby samobójczej nie pamięta paru faktów z jego życia. Chłopak chce dowiedzieć się prawdy. Zapraszam do czytania.