Umówiliśmy się z Teodorem, że przyjdzie po mnie rano i razem wybierzemy się na małą wycieczkę za miasto. Pół godziny po czasie, gdy się nie zjawił, ani nie odbierał telefonu, lekko zaniepokojony poszedłem do niego. Otworzyła mi jego matka.
- Dzień dobry. Jest Teodor?
- Tak. - Odsunęła się tak, żebym mógł wejść. - Tylko jeszcze śpi.
Wszedłem do jego pokoju. Spał w samych spodenkach z ręką na oczach i słuchawkami w uszach. Parę razy dźgnąłem go palcem w ramię. Skrzywił się i wymruczał:
- Dajcie mi jeszcze parę minut.
Usiadłem na łóżku. Usłyszałem agresywny wokal. Powoli otworzył oczy, a potem lekko usta. Jednym ruchem wyciągnął słuchawki i podniósł się.
- Kur... Zaspałem?
- Tak - odparłem.
- Przepraszam.
- Jest okey.
Zerknął na telefon i powiedział:
- Jaki ze mnie cymbał! Włączyłem tryb nie przeszkadzać.
- Spokojnie. Mamy za godzinę kolejny bus.
- To ja idę się ubrać. Możesz pooglądać moje rysunki.
Podał mi szkicownik, pogrzebał chwilę w szufladach i poszedł do łazienki.
Jak zawsze z wielkim zachwytem podziwiałem jego prace. Nim się obejrzałem, on był już z powrotem.
- I jak ci się podobają? - Położył mi ręce na ramionach i oparł brodę o moją głowę.
- Jeszcze się pytasz? Zajebiste, Teoś.
Cicho zachichotał.
- Co jest? - spytałem.
- "Teoś".
- Sorry, tak mi się powiedziało.
- Nie, jest ok. - Cmoknął mnie w policzek, po czym zaczął grzebać w plecaku.
Próbując zachować spokój, zacząłem się mu przyglądać.
Gdy skończył się pakować, wyszliśmy na przystanek. Tam powiedział mi, że chciałby już mieć prawo jazdy, a tym bardziej auto.
Na miejscu poszliśmy do galerii sztuki.
- O, mamy reprodukcję tego w naszym mieszkaniu. Tu się wydaje jeszcze piękniejszy - powiedział mężczyzna do drugiego. Trzymali się za ręce. Teodor widząc to lekko się zmieszał, ale nic nie powiedział.
Potem przeszliśmy się po mieście, a na końcu poszliśmy do kina.
- To było... rozwijające - podsumował cały dzień, a ja przytaknąłem. - Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć.
- Oczywiście.
- Odprowadzić cię?
- Nie... Wyglądasz na zmęczonego.
- No trochę jestem.
- To idź do domu - zaleciłem.
- Jasne. Zobaczymy się jutro?
- Umówiłem się już z Dawidem.
- O, jasne - odparł lekko zawiedzony. - To pojutrze?
- Chcętnie. - Uśmiechnąłem się. - Możemy pójść popływać.
Kiwnął głową i pożegnaliśmy się.
CZYTASZ
Powinienem go znać? [BxB] [ZAKOŃCZONE]
RomansaBazyli od czasu próby samobójczej nie pamięta paru faktów z jego życia. Chłopak chce dowiedzieć się prawdy. Zapraszam do czytania.