- Miałem pokazać ci to wcześniej, ale było tak zimno i paskudnie... - powiedział Teodor, przeczesując włosy.
- Och, jest tu naprawdę pięknie.
Parę drzew i krzaków, kwiaty, Teodor oraz stawik, po którym pływają wesoło kaczuszki - czego chcieć więcej? No może coś zimnego do picia.
- Ale najlepsze jest to, że prawie nikt tu nie przychodzi. Raz stąd pogoniłem dzieciaki. "Fyślemy na ciebie mojego stałszego kołegę!" Czekam na niego już ze dwa lata. - Westchnął teatralnie i usiadł pod drzewem. Klapnąłem przy nim.
Dostałem wiadomość od Dawida: "Hej, gdzie jesteś?". Odpisałem szybko, a on się pożegnał.
- Pamiętasz, jak zaprosiłem was obu do siebie?
- Taak... - Roześmiał się krótko.
- Szkoda, że dłużej nie mogliście być dla siebie mili.
Wzruszył ramionami.
- Kto w ogóle wyszedł z tym pomysłem?
- No ja - przyznał. - Pomyślałem, że cię to uszczęśliwi.
- Dziękuję... choć minęło już trochę czasu. I jestem ci wdzięczny, że od tego mimo częstych dogryzek z jego strony jesteś całkiem spokojny.
- Ooo... Aż poczułem się dobrze.
- Bo jesteś dobry.
- Doprawdy? - Spojrzał na mnie.
- Noo... - Kiwnąłem głową.
- To może należy mi się nagroda za dobre sprawowanie?
- Jaka naprzykład?
- No nie wiem... Całus?
Chwilę parztrzyliśmy się na siebie w ciszy, po czym ledwo słyszalnie prychnął śmiechem i oparł brodę na kolanach. Utkwił wzrok na kaczkach. Postanowiłem zaryzykować - pocałowałem go w policzek. Ten zaskoczony poruszył się lekko i wydał z siebie zduszony odgłos.
- Nie sądziłem, że to zrobisz. Słodki jesteś.
CZYTASZ
Powinienem go znać? [BxB] [ZAKOŃCZONE]
RomanceBazyli od czasu próby samobójczej nie pamięta paru faktów z jego życia. Chłopak chce dowiedzieć się prawdy. Zapraszam do czytania.