Rozdział 4

1.6K 42 50
                                    

Nastał ten dzień w którym miałam jechać na koncert. Wstałam o 8 i zjadłam bardzo obfite śniadanie, szczególnie się przygotowałam, zrobiłam maseczkę i zrobiłam różne peelingi, użyłam wszelkiego rodzaju kosmetyków pielęgnujących co zajęło mi dobre dwie godziny, a koncert miałam o 18 w Poznaniu, ode mnie jechało się tam 2h czyli musiałam być przygotowana już o 15 i Aleks też. Mój make up był mega ostry a ubranie seksowne.

Nastał ten czas kiedy Aleks po mnie przyszedł i zagwizdal typową melodyjkę "fi fu fiłłł" i walnął komplementami. Zawstydzilam się ale jednocześnie poczułam się jakbym była najpiękniejszą na świecie. Aleks przygotował swoje Audi i wyruszyliśmy w drogę, dotarliśmy o 17 i mieliśmy Jeszce dużo czasu, Aleks wykupił bilety VIP które sporo go kosztowały ale obiecał i dotrzymał słowa.

Weszliśmy na miejsca przy samej scenie, śpiewałam najgłośniej aż miałam zdarte gardło, chłopaki przyciski dwie płyty, jedna złapał Aleks a drugą ja co bylo jakieś wyjątkowe. Widziałam że Quebo wyjątkowo patrzył się na mnie, a ja na niego. Jego świecące w blaskach flesha oczy były piękne. Nie opisze tego inaczej, oboje byli piękni i wyjątkowi na swój sposób.

Po koncercie wybraliśmy się na zdjęcia, byłam druga ale ja i Aleks wybraliśmy się do toalety a później już nikt nie chciał nas wpuścić, więc czekaliśmy 2h na końcu, czas szybko zleciał bo gadałam z Aleksem o wrażeniach które nam towarzyszyły podczas koncertu.

Taconafide || Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz