Rozdział 7

1.1K 27 54
                                    

Wróciłam do domu o 15 więc miałam jescze dużo czasu, dlatego poszłam do Biedry i kupiłam żarcia po samo czoło, trochę zapłaciłam ale dla Kuby zrobię wszystko.

W domu byłam o 16:30 i ubrałam się w sukienkę, żeby nie było teraz ubrałam dłuższą, trochę za kolana.

Ktoś zadzwonił do drzwi, omg omg omg!! Biegnę otworzyć to Kuba. Padam ze szczęścia Kuba zaczął szarmancko

-witaj piękna

-ehh yhh umm h-hej

-chciałem Ci powiedzieć, że od samego początku mi się spodobałaś...

Rozmawialomsu tak przez kilka godzin. Nastała 02:27 i oglądaliśmy serial do 3:13. A jutro niestety mam szkołę. Po 3 urwał mi się film. Wstałam o 10 i lezalam na nagiej klatce piersiowej Kuby, lezalam w pidzamie quequality. Było mi bardzo wygodnie więc zasnęłam dalej. Tym razem wstałam o 12. Que siedział koło mnie, lezalam ma jego kolanach i głaskal mnie po głowie, nie chciałam się ruszać ale... Ledwie go znam! Zerwałam się na równe nogi i mówię

-czemu do jasnej cholery jestem w tej pidzamie i czemu spałam z tobą!?

-spokojnie bejb, przebralem cię i położyłem bobry się nie budzilas, zasnelas ok. 3 i postanowiłem że będę spał z tobą.

-(wzięłam głęboki wdech) szczerze to było mi bardzo przyjemnie.

-to świetnie

-czekaj, czekaj... O kurła spóźniłam się doszkoly już 12!!

-spokojnie bby jeden dzień to nie tragedia.

Uznałam że ma rację. Położyłam się na jego kolanach i rozmawialiśmy dalej.

Taconafide || Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz