Rozdział 8

1K 21 53
                                    

Tak gadaliśmy i gadalismy... Aż w końcu ktoś wykopal nam drzwi, rozstrzelali mi dom a ja dostałam z pistoletu nasenną. Wybiła mi się w rękę i natychmiastowo zasnęłam. Obudziłam się w jakimś laboratorium w którym nie było nic tylko to okropne szpitalne łóżko a na nim ja.

Nie wiedzialam co się stało i byłam bardzo wyczerpana. Ktoś wszedł do pokoju. Jakiś typ który był niższy ode mnie o jakieś 20 cm. Chciał mnie przebadac, ja nie chciałam, powiedział, że konieczne bo inaczej moge mieć zakażenie, więc dałam mu się. Dostałam igłą w rękę. Później szalony doktorek poszedł i lezalam sama. Mijały godziny a ja się nudziłam i ledwo mogłam obrócić głowę. Obrocilam, z jednej strony leżał taco a z drugiej que. Widziałam że byłam oznaczona jako "dziewczyna Quebonafide". Znam go dopiero dzień i nie jestem jego dziewczyna. Taco Jeszce spał więc odwróciłam się do Kuby. On był odwrocony do mnie więc uśmiechnęłam się do niego, on to odwzajemnil. Chciałam wyjść z łóżka ale byłam zbyt osłabiona.

Taconafide || Story Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz