Rak nie ustępował być coraz silniejszy, a ja byłam bezsilna wobec tego, zaczęłam się modlić...
Grabowski był przygnębiomy i siedział ze mną w szpitalu, przyszła nawet do mnie cała szkoła, ekipa kłebsona i byłam szczęśliwa. Teraz leżę ledwo żywa na łożu śmierci popijając gorzki sok z granatu, życie nie jest sprawiedliwe... Moje życie wygląda jak piosenka que.
Lekarz przyszedł i powiedział że zostały mi max. 2 dni życia. Rozplakalam się Kuba też i mocno mnie przytulił. Teraz rozmawiamy i....
<quebo pov.>
Rozmawiałem z Elą i.. Mały ekran na którym biała kreska falowala, zrobił się bardziej czarny a kreska nagle stanęła w miejscu. Była akcja ratunkowa ale Eli niestety nie udało się uratować, bardzo mi przykro co ja mam teraz zrobić, spróbuję znowu się ułożyć ale już nikogo nie pokocha, tak jak kochałem Ele.*tej książki już koniec ale już niebawem następne, do zobaczenia*