Pierwsze spotkanie

1.1K 63 11
                                    

Nieznajomy pięknie uśmiecha się do Pani, która właśnie chciała mnie obsłużyć.
- Dwa razy quesadilla, dla mnie i tej pięknej kobiety. A do tego cola zero, żebyśmy zbytnio nie przytyli - mówi nieznajomy.
Odwraca się do mnie i uśmiecha. Znając mój mocny charakter to już chce mu odpyskować, ale chyba nie mam dziś siły. Uśmiecham się tylko i wskazuje na wolny stolik w rogu sali.
- Czekam przy tamtym stoliku - mówię i już zastanawiam się dlaczego się na to zgodziłam.
Muszę przyznać ze nieznajomy jest bardzo przystojny i intrygujący, może to mnie przekonało...

Po 2 minutach mężczyzna siada na przeciwko mnie z tacą i pięknie pachnącymi daniami.
- Kubą jestem, miło mi. Cieszę się, ze się nie przestraszyłaś. Normalnie kobiety panikują i uciekają ode mnie, a Ty wykazałaś się ogromną odwagą - nieznajomy śmieje się i patrzy mi prosto w oczy.
- Mówił Ci ktoś już, że za dużo gadasz? Sylwia, miło mi również. Sama nie wiem czemu się na to zgodziłam - jego uśmiech mnie rozbraja, jest bardzo przystojny.
- Widzę, że nie tylko odważna, ale również pewna siebie. To dobrze, może się jakoś dogadamy. Proszę, to Twoja porcja. - mówi, podając mi ciepłe jedzenie i zimną colę zero.
- Dziękuje, mam nadzieje, że Twoja propozycja mi zasmakuje. - mówię i oboje zabieramy się do jedzenia. Na szczęście quesadilla jest przepyszna!!!
- Co Cię tutaj sprowadza ? - pyta Kuba.
- Długa historia, a nie wyglądasz na normalnego faceta, więc nie wiem czy mogę Ci zaufać. - patrze na niego uważnie.
- Skoro jesteś taka odważna to zaryzykuj. - odpowiada.
Jego wzrok jest hipnotyzujący, ale wzbudza również zaufanie, sama się dziwie ze zaczynam mu opowiadać mają nudną historię.
- Moja współlokatorka bardzo chciała dziś iść na koncert jakiegoś rapera, Quebonafide, śmieszna ksywka co nie ? - zaczynam opowieść.
- Faktycznie dziwna, facet chyba ma niepokolei w głowie - uśmiecha się, ale patrzy na mnie podejrzliwie.
- Racja. Wracając do historii, dzisiaj jest wesele jej znajomych, więc nikt nie mógł z nią iść. Poprosiła mnie, a ja jak jakaś głupia blondynka zgodziłam się, a niestety nie znam tego rapera, nigdy go nie widziałam ani nie słuchałam jego piosenek - mówię.
- Kurczę, to faktycznie słabo. Chciałbym Ci jakoś pomóc i chyba mam pomysł. Co Ty na to żebyśmy razem posłuchali teraz jakiś piosenek tego rapera? Przynajmniej na koncercie będziesz mogła udawać, ze słyszałaś jakąkolwiek jego piosenkę. - mówi podekscytowany.
Przyznam, ze jego pomysł jest genialny!
- Świetnie ziomek! Dawaj, słuchamy! - odpowiadam podjarana, chyba Kuba ma ze mnie bekę, ale nie obchodzi mnie to.
Chłopak wyciąga telefon i słuchawki, podaje mi jedną, a drugą zostawia sobie. Puszcza pierwszą piosenkę i słuchając wracamy do jedzenie naszych dań.
Przesłuchaliśmy z 10 piosenek, przy czym o każdej dyskutowaliśmy. Jeśli coś mi się nie podobało to mówiłam mu to, jakoś się przy nim nie krępowałam. Szczerze, to niektóre piosenki strasznie hejtowałam, a Kubą słuchał mojego zdania, a potem dyskutowaliśmy dalej. Ogólnie muzyka mi się podobała, czasami miałam zastrzeżenia do tekstów i wtedy dzieliłam się moimi spostrzeżeniami z chłopakiem. Był bardzo cierpliwy i słuchał mnie uważnie.
Pod koniec kolejnej piosenki do restauracji weszło paru chłopaków, zatrzymali się w połowie restauracji i przez chwilę patrzyli na nas, aż nagle ruszyli w naszą stronę.
- Quebo! Nie możemy uwierzyć, że Cię tutaj spotykamy! Możemy zdjęcie?! - mówi jeden z nich.

Wyobraźcie sobie teraz moją minę!! Właśnie zorientowałam się, że chłopak, z którym jem, słucham muzyki, a nawet mówię mu szczerze co mi się nie podoba w niektórych piosenkach to QUEBONAFIDE!!!
Nie wiem co mam ze sobą zrobić, Kuba patrzy na mnie ze smutną miną. Automatycznie wyciągam 50 złotych z portfela, zostawiam je na stole i jak najszybciej, w ciszy, wybiegam z restauracji...

Nie wierze w to co się właśnie stało! Siedziałam prawie godzinę w restauracji z facetem, który nie przyznał się, że jest tym sławnym raperem, na którego koncert idę !!! Jestem przerażona i zawiedziona bo chłopak naprawdę mi się spodobał. Nigdy nie gustowałam w takich mężczyznach, ale on miał coś w sobie!
Zrezygnowana idę w stronę klubu i zastanawiam się co dalej zrobić...

Nieznajomy // QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz