Niedziela

762 54 14
                                    

Budzi mnie ściszony głos Kuby. Otwieram oczy, przeciągam się i siadam na łóżku. Chłopak pokazuje mi gestem ręki, że nie może przerwać rozmowy. Uśmiecham się lekko, biorę swoje spodnie oraz czystą koszulkę QueQuality z torby Kuby i udaje się do łazienki. Szybki prysznic - tego właśnie potrzebowałam. Ubieram się i wracam do pokoju. Mój towarzysz nadal prowadzi rozmowę, tym razem na tyle głośno, że słyszę jego sprzeczkę z osobą po drugiej stronie słuchawki. Czuję się trochę nieswojo, dlatego siadam na łóżku i zaczynam bawić się telefonem. Po kilku minutach Kuba rozłącza się i siada obok mnie.
- Wszystko ok? - pytam zerkając na niego, jest wyraźnie czymś zmartwiony.
- Niezbyt, ale to nic co mogłoby Cię interesować, więc nie masz czym się przejmować. - odpowiada i uśmiecha się blado.
- Wszystko co związane z Tobą mnie interesuje. - gładzę go po policzku, wyraźnie się rozluźnia.
- Problemy w studio, muszę jeszcze dziś zjawić się na miejscu w Warszawie. - odpowiada. - Odwiozę Cię do Krakowa i na spokojnie wrócę do stolicy, chłopaki i tak siedzą w wytwórni po nocach.
- Jedź teraz, ja dam sobie radę. - mówię i uśmiecham się, ale wewnątrz czuje smutek, bo wiem, że za niedługo znowu się rozstaniemy.
- Nie ma mowy mała! Nie odpuszczę Ci tak szybko! - śmieje się. - Idziemy teraz na śniadanie, a potem ruszymy w drogę, ok? - pyta z nadzieją.
- Nie chce być dla Ciebie problemem. - odpowiadam. Chłopak łapie mnie za podbródek i składa długi pocałunek na moich ustach.
- Za bardzo mi na Tobie zależy, więc zbieraj swój zgrabny tyłeczek i marsz na śniadanie ze mną. Niejedna by tego chciała! - rozkazuje dumnie.

Śniadanie zjadamy spokojnie w hotelowej restauracji, o dziwo nikt nie poprosi Kuby o atencję, więc możemy porozmawiać i porządnie się najeść. Po posiłki wracamy do pokoju, zbieramy swoje rzeczy i udajemy się do recepcji.
- Kosztami dzielimy się na pół. - mówię gdy schodzimy po schodach.
- Nawet mnie nie denerwuj! - odpowiada oschle. - Ja Cię tutaj zabrałem, więc ja ureguluje rachunki.
Nie odzywam się już, więc chłopak myśli, że odpuściłam, ale nie ma takiej opcji, w głowie już układam plan. Kuba płaci za nasz pobyt i kierujemy się do samochodu.
- Cieszę się, że nie zrobiłaś awantury o kasę. - śmieje się. - Myślałem, że będę musiał z Tobą walczyć przy tej biednej kobiecie z recepcji.
Uśmiecham się lekko i wsiadam do samochodu. Wyciągam z portfela połowę sumy, którą Kuba zapłacił za nasz pobyt i chowam do schowka.
- Widziałem to! - odpowiada rozdrażniony. - Weź te pieniądze.
- Nie. - odpowiadam krótko.
- Nie rozumiem. Czemu nie mogę za Ciebie zapłacić? - pyta zdezorientowany.
- Kiedyś Ci to wytłumaczę. Jedźmy bo masz jeszcze dzisiaj dużo spraw na głowie. - odpowiadam.
Kuba zrezygnowany odpala silnik i ruszamy w trasę.

Jak na złość trafiamy na ogromny korek, ale chłopak na szczęście nie traci cierpliwości. Czuje się bardzo komfortowo w jego towarzystwie, tematy do rozmowy nam się nie kończą. A to dobry znak, ponieważ trasa, która trwała 2 godziny, trwa już ponad 4...
- Za niedługo będziemy, głodna ? - pyta zatroskany.
- Strasznie! Cały czas bym mogła jeść... - odpowiadam śmiało.
- Zauważyłem! Jest coś czego nigdy nie jadłaś? - śmieje się. Udaję urażoną i uderzam go w bark.
- Ej! Dobra świnka wszystko zje! - drażnię się z nim. - A tak serio, to nigdy jeszcze nie jadłam sushi. - mówię.
- Żartujesz ?! - jego mina jest bezcenna. - Znam fajną restauracje w Krakowie, która serwuje najlepsze sushi. Zabieram Cię tam! - mówi radośnie.
Późnym popołudniem dojeżdżamy do Krakowa i parkujemy samochód pod dużą restauracją, w której siedzi mnóstwo osób.
- Nie trzeba tutaj mieć rezerwacji? - pytam zdezorientowana.
- Chodź, zobaczysz jak to się robi. - mówi dumnie.
Wysiadamy z samochodu i udajemy się do restauracji. Kuba jedną rozmową załatwia nam stolik z dala od ludzi, których wzrok jest na nas skierowany od samego wejścia. Siadamy przy stoliku oddalonym od głównej sali z pięknym widokiem na krakowski Wawel.
- Jak Ty to robisz ? - pytam.
- Ciagle powtarzasz, że nie wszystko kręci się wokół mnie, a jak widzisz rozpoznawalność czasem się przydaje. - odpowiada radośnie.
Uśmiecham się lekko i zaczynam przeglądać menu. Kuba chyba widzi moje zakłopotanie.
- Na początek zamów Wegemaki. - mówi śmiejąc się, a ja przystaje na jego propozycję.
Sushi okazuje się przepyszne, żałuję, że wcześniej go nie spróbowałam.
- Na pewno chcesz jechać do Warszawy? Może zostaniesz u mnie na noc ? - pytam, gdy czekamy na rachunek.
- Kusząca propozycja, ale dzisiaj muszę Ci odmówić i załatwić sprawy w Warszawie. - odpowiada ze smutna miną.

Płacimy za swoje porcje i zbieramy się do wyjścia gdy podchodzi do nas manager restauracji.
- Dobry wieczór, jestem Paweł, szerzej znany jako manager. Bardzo miło nam, że wybrali Państwo naszą restauracje. - mówi grzecznie. - Czy możemy liczyć na zdjęcie Pana z częścią naszej załogi ? - zwraca się do Kuby. Chłopak lekko się uśmiecha, zerka na mnie, więc robie krok w tył, wtedy łapie mnie za dłoń i zatrzymuje.
- Oczywiście. - odpowiada. Menadżer uśmiecha się szeroko i woła dwóch kucharzy. Patrzę na Kubę pytająco, ale chłopak nie puszcza mojej ręki.
Robimy sobie wspólne zdjęcie, świetnie! Jeśli trafi to do internetu to aż boje się myśleć co będzie się działo.
Opuszczamy restauracje i wsiadamy do samochodu.
- To nie był dobry pomysł. - mówię.
- Dlaczego ? - pyta zamyślony.
- To zdjęcie pewnie trafi do sieci. - odpowiadam smutno.
- To akurat nie Ty powinnaś się tym przejmować. - głaszcze mnie po policzku.
- Pomyślą, że masz dziewczynę i grono fanek Ci spadnie gwiazdo! - odpowiadam śmiejąc się.
- Najwyższa pora żebym się do tego zaczął przyzwyczajać. - odpowiada poważnie. Jest bardzo pewny siebie jeśli chodzi o naszą relacje. Uśmiecham się tylko lekko i ruszamy w stronę mojego mieszkania.
Szybko dojeżdżamy i parkujemy pod blokiem.
- Jestem ciekawy jak się ze mną pożegnasz po weekendzie pełnym wrażeń. - mówi odwracając się w moją stronę.
- Ile za paliwo ? - pytam próbując zachować poważną minę. Kuba załamuje ręce i zaczyna się śmiać.
- Kobieto, co ja mam z Tobą zrobić ! - mówi.
- Pocałuj mnie. - odpowiadam szybko.
Nie muszę długo czekać. Usta Kuby znajdują moje. Wkładam w ten pocałunek wszystkie moje uczucia. Mogłoby to trwać wiecznie, ale Kuba odrywa się jako pierwszy zdecydowanie za szybko.
-Muszę jechać. - informuje smutno.
- Ok. Daj znać jak dojedziesz, bo będę się martwić. - uśmiecham się blado i składam szybki pocałunek na jego ustach.
- Oczywiście mała. - odpowiada.
Wysiadam z samochodu, macham mu i kieruje się w stronę mieszkania.

- Aż tak bardzo zawrócił Ci w głowie ? - jest to pierwsze pytanie jakie słyszę od Kasi po wejściu do mieszkania.
- Cześć! - mówię z wyrzutem. - O co Ci chodzi?
Przyjaciółka podchodzi do mnie i pokazuje zdjęcie, które znajduje się na Facebooku restauracji, w której byłam z Kubą. Cudownie! Nasze zdjęcie z kucharzami, dobrze, że przynajmniej przyzwoicie na nim wyszłam. Pod zdjęciem widnieje podpis: „Raper Quebonafide ze swoją przyjaciółką odwiedzili naszą restaurację. Dziękujemy!". Liczba like'ów przerosła moje najśmielsze oczekiwania.
- Opowiesz mi co robiliście w weekend ? - pyta nagle Kasia. Kiwam głowa, siadamy na kanapie i opowiadam jej z grubsza, nie wchodząc w szczegóły, 3 dni z Kubą.
- Nawet sobie nie chce wyobrażać co się będzie jutro działo wśród naszych znajomych i ogólnie na uczelni - mówi Kasia.
- Myślisz, że będzie aż tak źle ?! - pytam przerażona.
- Sylwia, przecież On jest teraz jedną z najpopularniejszych osób w Polsce. - odpowiada z taką miną jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, a tylko ja nie zdaje sobie z tego sprawy.
Uśmiecham lekko.
- Zazdroszczę Ci. - mówi współlokatorka.
- Jeszcze nie ma czego, to skomplikowane. - uśmiecham się smutno. - Jestem strasznie zmęczona, idę się myć i spać. Przytulam przyjaciółkę i udaje się pod prysznic. Ogarniam się, pakuje torebkę i kładę się do łóżka, postanawiam jeszcze sprawdzać telefon. Dostaje SMS-a od Kuby.

Kuba 23:33
Dojechałem, wszystko jest ok. Dziękuje za weekend, jesteśmy w kontakcie ☺️ Zerknij tutaj: [LINK], napisali, że się przyjaźnimy 🤭 Dobranoc 😘

Nie zastanawiam się długo i odpisuje.

Do Kuba 23:35
Skoro tak napisali to na pewno tak jest 😉
Ja również Ci dziękuje. Powodzenia w studio. Dobranoc  ☺️

Nastawiam budzik i odkładam telefon. Zasypiam myśląc o Kubie i o tym co się będzie jutro działo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział 😇
Musieliście trochę czekać, dlatego w ramach rekompensaty napisałam dłuższy rozdział 🤭
Dziękuje za pozytywny odbiór 🤗
Do następnego ❤️

Nieznajomy // QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz