Nie boję się Ciebie

839 53 5
                                    

Kuba prowadzi mnie na parking, a po mojej głowie krąży tysiące myśli... Co ze mną jest nie tak!? Co On ze mną robi?! Imponuje mi to, że się do mnie nie zraża mimo tych ciągłych odrzuceń z mojej strony - uciekłam z restauracji, nie napisałam nawet jednego SMS-a gdy dał mi swój numer, nie odwzajemniłam pocałunku i się na niego wydarłam...
Docieramy w ciszy do samochodu i tutaj znowu przeżywam szok.... jebane porsche.
- Serio ? To jest Twój samochód ? - pytam zaskoczona, ale też trochę zawiedziona, ponieważ kolejny raz uświadomiłam sobie, że On i ja to nie ta sama liga.
- Tak, przyzwyczajaj się do niego, bo nie tylko mam zamiar Cię nim wozić, ale również w nim przelecieć. Będziesz jęczeć na którymś z tych siedzeń. - uśmiecha się zawadiacko.
- Pomarzyć sobie możesz. Nie będzie tak łatwo jak myślisz. - odpowiadam zaskoczona jego bezpośredniością.
- Wiem i to mnie najbardziej nakręca, że będę musiał o Ciebie powalczyć - podchodzi do mnie i przytula niepewnie, ale gdy odwzajemniam jego gest, wyraźnie się rozluźnia.
- Boisz się mnie ? - pyta nagle.
- Nie - uśmiecham się i uwalniam z jego uścisku. - Gdzie jedziemy ?
- Niespodzianka, wsiadaj to się przekonasz.
Kuba okazuje się gentlemanem i otwiera mi drzwi. Zauważam na desce rozdzielczej i w schowku mnóstwo płyt, bez skrępowania wyciągam i włączam najnowszą płytę Beyonce i Jay-Z. Kuba chyba jest zadowolony z mojego wyboru bo całą trasę śpiewa ze mną!
Po 20 minutach dojeżdżamy na parking nieopodal jednego ze znanych wrocławskich klubów.
- Idziemy do klubu ?! - pytam przerażona. Po moim porannym makijażu nie ma prawie śladu, a zresztą mam na sobie zwykle spodnie i dopasowaną koszulkę.
- Tak. Chcę sprawdzić jak tańczysz, podobno po tym poznaje się prawdziwą kobietę - odpowiada śmiejąc się.
Niechętnie wysiadam z samochodu, Kuba jest w zdecydowanie lepszym nastroju niż ja. Łapie mnie za rękę i prowadzi do klubu. Z wejściem nie ma najmniejszego problemu... ochroniarze widząc Kubę wpuszczają nas bez kolejki. Co chwile słyszę jak ktoś rozpoznaje rapera, „siema Quebo" to najczęstsze dwa słowa jakie dzisiaj usłyszę... wchodzimy do klubu i zajmujemy miejsce przy barze.
- Na co macie ochotę ? - pyta nagle barman uśmiechając się szeroko. Pewnie to na widok rapera.
- Dla mnie Cola z lodem, a co dla Ciebie piękna ? - pyta Kuba.
- Mohito poproszę. - odpowiadam wyciągając portfel.
- Schowaj go, ja zapłacę. - mówi mój towarzysz zirytowany tym co robie.
- Zapłacę za siebie i to zaakceptuj, bo inaczej stąd wyjdę. - odpowiadam stanowczo, nie lubię jak ktoś za mnie płaci. Kuba rezygnuje z dalszej dyskusji na ten temat, płacimy za swoje napoje i przenosimy się w bardziej ustronne miejsce, z dala od wzroku i szeptów zachwyconych fanów. Znajdujemy mały stolik w rogu klubu, siadamy przy nim i dopijamy drinki, a Kuba cały czas patrzy prosto na mnie, czym bardzo mnie krępuje.
- Nie napatrzyłeś się jeszcze? - pytam zirytowana.
- Nie. Chodź, zatańczymy. - odpowiada, wstaje i wyciąga rękę. Z lekką niechęcią podaje mu swoją dłoń i wchodzimy na parkiet. Na moje nieszczęście DJ właśnie postanowił puścić jakieś smęty... świetnie. Kuba zadowolony przytula mnie i umiejscawia swoje ręce na moich biodrach, a ja oplatam swoje na jego barkach. Jesteśmy bardzo blisko siebie, czuje jego intensywny zapach i płytki oddech. Poruszamy się rytmicznie, co chwilę zerkam na Kubę, który nie przestaje się uśmiechać. Czuje się nadzwyczaj komfortowo, mimo tego, że większość ludzi nas obserwuje.
- Żadna kobieta nie ma szans przy Tobie. - szepcze mi do ucha i składa delikatny pocałunek na szyi, który daje mi mnóstwo przyjemności. Czerwienie się i zatracam w tańcu.
Wodzirej imprezy zmienia klimat i z głośników zaczyna lecieć „Ups I did it again", wyobraźcie sobie szaleńczy entuzjazm tłumu, który udzielił się nawet nam! Nie wiem ile to trwało, ale tańczyliśmy razem kilka dobrych piosenek, gdy nagle podeszła do nas grupa dziewczyn prosząc Kubę o zdjęcie i autograf. Chłopak patrzy na mnie pytająco, kiwam tylko głową i wracam do naszego stolika, a Kuba zostaje z napalonymi laskami. Przyglądam im się z daleka, czuje dziwne uczucie zazdrości, ale nie chce tego pokazywać, w końcu tak krótko się znamy. Grupa fanów się zwiększa, co zwiastuje, że jeszcze trochę poczekam.
Nagle do stolika podchodzi Filip! Jeden z członków mojej ekipy.
- Co Ty tu robisz Sylwia ?! - pyta zaskoczony.
- Kuba mnie tu przywlókł, a teraz robi sobie fotki z fanami... a Ty?! Nie pojechałeś do hotelu? - jestem szczerze zdziwiona, że go tu spotykam.
- Jako jedyny miałem ochotę trochę potańczyć, więc tutaj wbiłem, ale już wracam do hotelu - odpowiada. - Wracasz ze mną czy zostajesz z Panem sławnym ? - pyta śmiejąc się.
Patrzę w stronę Kuby, kolejka do zdjęć nie zmniejsza się, a co gorsze czeka w niej większość dziewczyn... chyba nici z naszej dalszej zabawy.
- Idę z Tobą. Poczekaj na mnie na zewnątrz, zaraz przyjdę - informuje Filipa. Chłopak kiwa głową i kieruje się w stronę wyjścia, a ja wdrażam w życie swój plan.
Wstaje i podchodzę do ludzi czekających na zdjęcie z Kubą, mijam ich ignorując uszczypliwe komentarze, że do zdjęcia obowiązuje kolejka. Podchodzę do Kuby, który patrzy na mnie wyczekująco.
- Mogę Ci zająć minutkę ? - pytam spoglądając na czekających fanów.
- Jasne - chłopak uśmiecha się do grupki ludzi i odchodzi ze mną kawełek dalej, odwraca się, a ja kładę swoje dłonie na jego klatkę piersiową i popycham go do ściany. Jego mina jest bezcenna, szybko zbliżam się do niego, jedną rękę zostawiam na klatce piersiowej, a drugą wplatam mu we włosy i całuje go. Ten pocałunek jest zupełnie inny niż wcześniejszy, Kuba odrazu go odwzajemnia, nasze języki odnajdują się i pocałunek staje się bardzo intensywny. Nasze oddechy przyspieszają, chce go mieć jeszcze więcej, ale gdy czuje jego dłonie na swojej talii odrywam się szybko i patrze mu prosto w oczy. Widzę, że chce mieć mnie tu i teraz, więc to ja tryumfuje.
- Pamiętaj, że podobno żadna nie ma ze mną szans... spotkałam Filipa, więc wracam z nim do hotelu, powodzenia w ujarzmianiu swoich fanów. Odezwę się do Ciebie jutro - mówię, całuje go w policzek i zostawiam w ogromnym szoku.
Miny przyglądających się temu zdarzeniu ludzi mówią same za siebie. Wychodzę z klubu nie oglądając się za siebie i wracam z Filipem do hotelu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział 😇
Postaram się żeby były częściej 🙂

Do następnego ❤️

Nieznajomy // QuebonafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz