Tydzień minął mi bez większych problemów na studiach, udało mi się nadrobić uczelniane zaległości. Z Kubą kontakt miałam utrudniony przez obowiązki. Skończyło się na wymianie kilku miłych SMS-ów i paru wieczornych rozmowach przez telefon. Tyle musiało Nam narazie wystarczyć, On ma swoje życie zawodowe, a ja swoje.
W piątek dość późno skończyłam zajęcia, wróciłam do mieszkania i zaczęłam przygotowywać się na ciężki weekend w pracy. Około godziny 19 usłyszałam dzwonek do drzwi.
- To do Ciebie ? - zapytała Kasia.
- Nie, z nikim się nie umawiałam. - ruszyłam w stronę drzwi z nadzieją, że będzie to Kuba. Jednak jak zwykle moja intuicja mnie zawiodła. Po otwarciu drzwi moim oczom ukazała się grupka najbliższych znajomych.
- Ubieraj się Sylwia, idziesz z nami na imprezę! - krzyknął rozentuzjazmowany Adam. Reszta mu zawtórowała.
- Zwariowaliście chyba... idę jutro do pracy. - odpowiadam zaskoczona.
- Ale dopiero na 12, nie rób z siebie starej baby, jesteś młoda, musisz się wyszaleć! - śmieje się Ola.
- Masz max. 10 minut żeby się ogarnąć. - mówi Tomek.
Zrezygnowana wpuszczam znajomych do mieszkania, wiem, że z nimi nie wygram.
Robię szybki makijaż, ubieram się i razem wychodzimy na imprezę.Bawiliśmy się świetnie, muzyka w klubie była zaskakująco dobra, a alkohol wchodził bez problemu. Na szczęście około godziny 2 obudził się mój rozsądek, który kazał pożegnać się z przyjaciółmi i zamówić taksówkę do domu.
Szybko dotarłam na miejsce, po kilku próbach trafienia kluczem do dziurki od drzwi udało się ! Weszłam do mieszkania i od razu zwróciłam uwagę na zapalone światło. Myślałam, że Kasia będzie już smacznie spać o tej porze. Zdjęłam kurkę i udałam się w stronę salonu. To co tam zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kasia i Kuba (tak, KUBA) siedzieli przy stole i popijali herbatkę. Moja zdziwiona mina musiała być bardzo śmieszna, bo Kasia ledwo się powstrzymywała przed parsknięciem śmiechem.
- Kuba co Ty tutaj robisz !? - pytam poważnie.
- A Ty nie masz czasem za dużo obowiązków żeby jeszcze na imprezy chodzić ? - pyta rozdrażniony.
- Nie muszę Ci się tłumaczyć. - odpowiadam stanowczo.
Nastąpiła chwilowa, wymowna cisza.
- Dobra gołąbeczki, ja Was zostawiam i idę spać. - mówi Kasia i znika w swoim pokoju.
Patrzymy z Kubą na siebie, przez dłuższa chwilę nikt się nie odzywa.
- Kasia się dobrze Tobą zaopiekowała? - pytam spokojnie.
- Tak, nawet pozwoliła mi się wykapać. - śmieje się, na co ja odpowiadam szczerym uśmiechem.
- Idź do mojego pokoju. - wskazuje mu kierunek. - Wezmę szybki prysznic i przyjdę.
Kuba posłusznie udaje się do mojej sypialni, a ja odświeżam się w łazience. Zastanawiam się czy zmieniać swoją piżamę na jakąś bardziej „zabudowaną", ale alkohol dodaje mi jeszcze trochę odwagi.
Wchodzę do pokoju w krótkiej koszulce na ramiączkach i koronkowych majtkach. Mina leżącego Kuby mówi sama za siebie. Kładę się obok niego.
- Znajomi wpadli do nas i namówili mnie na imprezę... - zaczynam się tłumaczyć.
- Wiem. - przerywa mi. - Kasia mi wszystko opowiedziała, mieliśmy przynajmniej o czym rozmawiać przez 4 godziny czekania na Ciebie. - opowiada.
- Trzeba było do mnie zadzwonić. - mówię z pretensjami w głosie.
- Nie mam zamiaru Cię ograniczać i na siłę dostosowywać do siebie. - odpowiada szczerze. - Nie umawialiśmy się na spotkanie, ale przyjechałem bo brakuje mi Ciebie.
Uśmiecham się i wtulam w jego nagi tors.
- Ile masz tych tatuaży? - pytam nagle.
- Nie mam pojęcia. - śmieje się. - Ale ciągle za mało.
Przejeżdżam ręka po jego brzuchu i klatce piersiowej.
- Chyba muszę przed każdym spotkaniem upijać Cię alkoholem żebyś była taka odważna. - mówi z rozbawieniem.
Podnoszę się i składam krótki pocałunek na jego ustach. Kuba automatycznie łapie mnie za biodra i w sekundzie siedzę już na nim, pogłębiając pocałunek. Nasze języki toczą ze sobą nierówną i namiętną walkę. Alkohol faktycznie dodaje mi odwagi. Przerywam pocałunek i moje usta schodzą na jego szyję i tors, na którym składam krótkie pocałunki. Ręce Kuby błądzą po moim ciele, nasze oddechy przyspieszają. Gdy moje usta znajdują się na jego brzuchu nagle łapie mnie i teraz to On jest nade mną. Odnajduje moje usta i mocno całuje. Zdecydowanie chcę więcej! Dzisiaj nie mam zamiaru się ograniczać. Moje dłonie szybko wędrują do jego bokserek. I wtedy czuje mocny uścisk, a usta Kuby odrywają się od moich.
- Nie chce rano słuchać Twoich skacowanych wyrzutów. Będzie Ci wstyd. - uśmiecha się lekko.
Nie rozumiem o co mu chodzi, ignoruje to i zaczynam go znowu całować. Wszystko dzieje się zbyt szybko, nagle Kuba zmienia pozycje i znowu leżymy obok siebie.
- Jesteś pijana i przez to napalona. Nie mam zamiaru Cię dzisiaj przelecieć. - odpowiada poważnie.
Robię smutną minę.
- A od kiedy Ty jesteś taki odpowiedzialny i dorosły ?! - pytam zawiedziona.
- Chce żebyś była w 100% świadoma gdy będziemy się pieprzyć.
Ignoruje jego słowa i jeszcze raz siadam na nim i zaczynam go całować. Kuba odwzajemnia pocałunek, co odbieram jako sygnał i zaczynam ściągać swoją koszulkę.
- Przestań się rozbierać. - mówi i łapie moje nadgarstki. Patrzymy sobie w oczy.
- Ty chcesz to zrobić? - pytam zdyszana.
- Nie dzisiaj. - odpowiada szybko.
Chyba nic więcej nie zdziałam, zrezygnowana schodzę z jego ciała i kładę się plecami do niego.
- Jutro mi podziękujesz mała. - szepcze mi do ucha. Przytula mnie i leżymy w pozycji na łyżeczkę.
Nie odzywam się już, Kuba gasi światło, a ja w ekspresowym tempie zasypiam w jego ramionach.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział - zapraszam 🤗
Dziękuje za wszelkie wsparcie !!! 👋
CZYTASZ
Nieznajomy // Quebonafide
Fanfiction21-letnia Sylwia, studentka Chemii z Krakowa, za namową koleżanki wybiera się na koncert rapera, którego nawet nigdy nie widziała. Kim będzie mężczyzna spotkamy w restauracji? Czy Sylwia pozna miłość swojego życia? Przekonamy się :) Instagram: ana...