Niedziela. Obudziłam się w cudownym nastroju. Spojrzałam na zegarek 9:00, mamy jeszcze z Kasią 2 godzinki. O 11 przyjeżdzają po nas moi znajomi, ponieważ chcemy być wcześniej we Wrocławiu, aby zwiedzić miasto przed koncertem, który rozpoczyna się o 21. Wstaje, ubieram dres i wchodzę do kuchni. Kasia jeszcze śpi, więc postanawiam przygotować nam śniadanie. W świetnym nastroju robię herbatę i kanapki.
- A co dzisiaj się dzieje, że masz taki wspaniały humorek ? - śmieje się Kasia. Nawet nie zauważyłam kiedy weszła do kuchni.
- Lubię Wrocław, dlatego tak się cieszę - odpowiadam i okłamuje samą siebie, wewnątrz wiem, że cieszę się z innego powodu... jak można po jednym wieczorze tak się kimś zauroczyć?!
Kasia już nic nie odpowiada, zmienia temat, za co jestem jej wdzięczna. Jemy śniadanie i zaczynamy się szykować do wyjazdu. Pakuje torebkę, nie wiem dlaczego biorę ciuchy na zmianę, przecież umówiliśmy się, że wracamy odrazu po koncercie. Wmawiam sobie, że robię to na wszelki wypadek gdybyśmy byli zmęczeni i musieli zostać na noc we Wrocławiu... nie wiem co jest ze mną nie tak?! Powinnam spojrzeć prawdzie prosto w oczy i przyznać się sama przed sobą do uczucia, którego nadal się boję.
Punktualnie o 11 podjeżdżają moi znajomi dwoma samochodami, wsiadamy do jednego z nich i odjeżdżamy. Przez całą drogę do Wrocławia znajomi próbują wyciągnąć ode mnie informacje, dlaczego nagle zaczęłam słuchać rapu, ale jestem stanowcza i narazie nie opowiadam im swojej porąbanej historii. Podróż przebiega w miłej atmosferze, słuchamy muzyki i gadamy o głupotach. Po 14 dojeżdżamy do Wrocławia, zostało nam jeszcze 6 godzin do otwarcia bram klubu. Zdecydowaliśmy się na obiad w jednej z restauracji, po którym zaczynamy zwiedzać miasto.
- Misiaczki, jest 19:30, a stąd mamy pieszo około 30 minut pod klub, idziemy? - pyta Michał, zawsze był najbardziej zorganizowanym typkiem w naszej 10-osobowej paczce. Wszyscy przyznają mu racje, ruszamy w stronę klubu, a ja ciągnę Kasie tak abyśmy szły jako ostatnie. Znajomi pogrążeni są w dyskusji na temat czekającego nas koncertu, więc mogę porozmawiać z Kasią.
- Stara co my teraz zrobimy? Przecież nie możemy zabrać ich na backstage, nie znamy tak dobrze chłopaków żeby zwalać im się na głowę taką grupą, a z drugiej strony nie wiem jak Kuba zareaguje na moją obecność - mówię przerażona do Kasi.
- Kuźwa racja ! Musimy powiedzieć im prawdę, innego wyjścia nie ma - odpowiada przyjaciółka.
Kiwam twierdząco głową i zrezygnowana proszę przyjaciół o chwilkę uwagi. Opowiadam im całą historię, ale bardzo pobieżnie, bez żadnych szczegółów. Ich zszokowane miny kolejny raz przypominają mi o tym kim jest Kuba... Na szczęście przyjmują te wszystkie informacje ze względnym spokojem, zrozumieli, że tylko ja i Kasia idziemy na backstage (i tak nie mamy biletów, które dawno są już wyprzedane), ale obiecuje im, że jak się uda to po koncercie spotkają się z artystami. Po chwili rozmowy ruszamy znów w stronę klubu. Okazało się, że Michał źle oszacował trasę i pod klubem jesteśmy o 20:30, więc znajomi ustawiają się w kolejce, ale nie martwimy się o nich bo znając ich możliwości będą bardzo blisko sceny. Do koncertu zostało 30 minut, rzucamy sobie z Kasią porozumiewawcze spojrzenie i zagadujemy do pobliskiego ochroniarza.
- Przepraszam Pana bardzo, czy mógłby Pan poprosić managera klubu, ponieważ chciałybyśmy z nim porozmawiać - mówię zalotnie do umięśnionego mężczyzny. Zadziałało! Facet jest chyba pod naszym wrażeniem, nawet nie pyta o powód, po prostu wyciąga telefon i dzwoni do managera.
- Idźcie w stronę tamtych drzwi ślicznotki, zaraz manager tam podejdzie - odpowiada z uśmiechem i wskazuje na drzwi znajdujące się w tylnej części klubu.
Czekamy chwilkę, aż z budynku wychodzi wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna i patrzy na nas ze zniesmaczoną miną.
- Jesteście wyjątkowo piękne, ale nie ma szans kochaniutkie, ta ekipa nie chce żadnych lasek na backstage'u - mówi stanowczym tonem.
- Właściwie tak się składa, że chłopaki są naszymi znajomymi, więc możesz poprosić tutaj któregoś z nich ? - pytam zdenerwowana. Jednym zdaniem wyprowadził mnie z równowagi.
- Nie rozśmieszaj mnie złotko, już Ci powiedziałem, że nie ma takiej szansy, spadajcie do kolejki - odpowiada i odchodzi znikając za drzwiami klubu. Zrezygnowana wyciągam telefon i już chce dzwonić do Kuby, gdy w drzwiach pojawia się Krzysiek.
- Cześć dziewczyny, co za niespodzianka! - chłopak wita się z Kasią.- Dobrze, że jesteś bo Kuba umiera z tęsknoty - Krzysiek zwraca się do mnie, uśmiecha i przytula.
- Postanowiłyśmy Was odwiedzić i zrobić niespodziankę - odpowiadam. Krzysiek cały w skowronkach i z bananem na twarzy prowadzi nas na backstage. Po drodze spotykamy managera, który patrzy z niedowierzaniem, pokazuje mu środkowy palec i idę dalej. Gdy docieramy do dużego pomieszczenia z przekąskami spotykamy Adama, który z rzuca nam się na szyje i czule nas wita. Jestem szczerze zdziwiona ich zachowaniem.
- Widzisz tamte drzwi? Za nimi jest mały pokój, w którym siedzi Kuba i powtarza sobie teksty - mówi Krzysiek, jednocześnie namawiając mnie żebym tam poszła. Kasia pomaga mi podjąć decyzje, ponieważ wpada w wir rozmowy z Adamem, więc nie muszę się martwić, że ją zostawiam. Posyłam Krzyśkowi ‚oczko' i pukam do wskazanego pokoju.
Jestem trochę zdenerwowana, ale gdy słyszę słowo „otwarte" uświadamiam sobie ze nie ma odwodu, naciskam na klamkę i wchodzę do pomieszczenia. Faktycznie jest bardzo małe, znajduje się tutaj tylko biurko przy którym siedzi Kuba, sofa i szafka z płytami. Zamykam drzwi za sobą i wtedy Kuba odwraca się. Boże! Jaki on jest przystojny! Z początku widać, że nie wie co się dzieje, patrzy na mnie intensywnie, aż w końcu lekko się uśmiecha. Oddycham z ulgą.
- Niespodzianka! - mówię podniesionym głosem i śmieje się jak idiotka. Kuba nic nie mówi, nie wiem co mam robić, więc wgapiam się w niego z nieodgadnioną miną.
To chyba nie był dobry pomysł... gdybym wiedziała co się teraz stanie to nie przyjechałabym tutaj...~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej :) kolejny rozdział 💪
Wieczorem wpada następna część bo mam dzisiaj wenę ☺️Jeszcze raz chciałam podziękować __greentea za okładkę 😘
CZYTASZ
Nieznajomy // Quebonafide
Fanfiction21-letnia Sylwia, studentka Chemii z Krakowa, za namową koleżanki wybiera się na koncert rapera, którego nawet nigdy nie widziała. Kim będzie mężczyzna spotkamy w restauracji? Czy Sylwia pozna miłość swojego życia? Przekonamy się :) Instagram: ana...