Ognisko

195 4 0
                                    

xxxRemigiuszxxx

Spacer na hum zawsze mnie odprężał, piękny widok jaki roztaczał się z tego miejsca zapierał dech w piersi. Usiadłem na brzegu skały i przyglądałem się otaczającej mnie przyrodzie. W głowie kłębiło mi się tysiące myśli jednak wszystkie krążyły w około jednej osoby. Tyle razy była tutaj ze mną, najczęściej siedzieliśmy właśnie na skałach rozmawiając. Przeczesałem palcami włosy i spuściłem głowę, tak bardzo już mi jej brakowało. To wszystko poszło nie tak jak miało, ale nie miałem siły o nią walczyć. Może nie chciałem a może bałem się kolejnego odrzucenia. Z zamyślenia wyrwał mnie ryk quada. Podniosłem głowę i spojrzałem na drogę która tutaj prowadziła. Pod górkę wspinał się niebieski quad mojej nowej sąsiadki wraz z nią na pokładzie. Podjechała na półkę skalną poniżej mnie, spoglądałem na nią z zaciekawieniem. Miała na sobie biało niebieskie spodnie oraz jasną kurtkę sportową. Na nogach zauważyłem niebieskie wysokie buty sportowe, a na głowie kask z kilkoma rysunkami. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo było widać że sobie je ceni. Zgasiła silnik, zdjęła kask i rzuciła go przed siebie klnąc głośno. Podniosłem się i powoli schodziłem w jej kierunku cały czas ją obserwując. Usiadła na ziemi, zsunęła buta oraz spodnie. Podwinęła nogawkę odzieży termoaktywnej i dotykała swojego kolana. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem że jest mocno sine i opuchnięte. 

- Walnięty sprzęt. - słyszałem podchodząc coraz bliżej. 

- Zdarza się nawet najlepszym - uklęknąłem przy niej. 

Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie. Zdjąłem torbę z pleców i otworzyłem jedną z kieszeni. Wyciągnąłem chłodny okład, przełamałem go na pół a gdy zaczął robić się zimny przyłożyłem do jej kolana. 

- Dziękuje nie trzeba - syknęła cicho. 

- Spoko, zawsze trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Sam trenuje na crossie i miałem wiele kontuzji. A tak poza tym wszystkim Remigiusz jestem - podałem jej dłoń. 

- Znam Cię - uścisnęła ją. 

- A skąd? - usiadłem obok niej. 

- Bożyszcz nastolatek, wielki i sławny Rezi. 

- O czuje prześmiewczy ton. Nie lubisz mojej twórczości?

- Nie lubię youtuba i żadnej dziwnej twórczości. Liczy się prawdziwe życie i to co się w nim przeżywa. 

- O proszę realistka - uśmiechnąłem się szeroko. 

- Owszem. - podniosła się powoli. 

- Ty mnie znasz, za to ja nadal nie poznałem Twojego imienia. 

- Anna - pokuśtykała i usiadła na ławce. 

- Musisz uważać na to kolano, nie wygląda ciekawie. 

Spojrzała na mnie, kręcąc delikatnie głową. 

- Mógł byś podać mi plecak z quada?

- Pewnie - podszedłem do maszyny. 

Wziąłem torbę i podałem jej, na kasku zauważyłem herba jednego z klubów piłkarskich. 

- Poznanianka ?

- Powiedzmy że z okolic - wzięła torbę. 

Wyciągnęła z niej bandaż, usiłowała owinąć sobie nim nogę, ale wychodziło jej to dość ślamazarnie. Wziąłem to od niej i powoli owinąłem w około zimnego okładu na kolanie. Nasunąłem na to wszystko jej nogawkę od odzieży termoaktywnej po czym podałem spodnie i buty które zdjęła przy maszynie. Siedziała spokojnie, nic nie mówiąc, widziałem na jej twarzy ból. 

- Doskwiera Ci co? - podniosłem się z kolan. 

- Owszem, ale będzie okej. Wrócę do domku, położę i mam nadzieję że przejdzie. Dziękuje za pomoc ale muszę już wracać, obawiam się że jak nie pojadę teraz to utknę tutaj na nie wiadomo ile. 

- Dasz radę nim zjechać?

- Jeszcze dam radę. Potem mogę mieć problem ze zmianą biegów, na szczęście na działkę mam kawałem. 

Nasunęła spodnie potem buty które mocno zapięła. Obserwowałem ją cały czas i powiem szczerze że miałem duże wątpliwości czy da radę ujechać kilka kilometrów do domu. Usiadła na quadzie i starała się przerzucać biegi, jednak jej nie szło. 

- Pomóc Ci?

- Niby jak?

- Zawiozę Cię do domu. Jak zapewne widziałaś w internecie a może i nie ale jeżdżę od dziecka na crossie i znam się na tym. 

Spojrzała na mnie podejrzliwie potem na swoją nogę, delikatnie obróciła się do skrzynki za plecami. Otworzyła ją i wyciągnęła dodatkowy kask i rękawice. 

- Niech będzie ale pod warunkiem że to założysz, są nowe, jeszcze nikt ich nie nosił. Trzeba zachować choć trochę bezpieczeństwa. 

Założyłem na siebie bluzę, rękawice oraz kask tak jak prosiła. Poprawiłem torbę na plecach, Anna przesunęła się do tyłu siadając na miejscu na pasażera. Usiadłam na quadzie i odpaliłem go, powiem szczerze że dawno nie jeździłem na tak potężnej maszynie. Szumi kilka razy dał mi się przejechać swoim ale jego quad w porównaniu do tego, to była zabawka. Obróciłem się do niej gdy zakładała kask, jej oczy na chwilę zatrzymały się spoglądając w moje. Może to głupie ale ich głębia mnie pociągała. Nasunąłem gogle i ruszyliśmy powoli w kierunku domu. 





I kolejny za nami :)

Oby szło tak dalej jak idzie cały czas to będzie dobrze...

Zły początek z dobrym zakończeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz