To już jest koniec

95 0 0
                                    

xxxRemigiuszxxx

Gdy zajechaliśmy na miejsce obudziłem ją spokojnie. 

- Iść z Tobą czy poczekać ? 

- Chodź proszę. 

- Dobrze. 

Wysiadłem razem z nią, udaliśmy się prosto do szpitala. Trzymałem się kilka kroków za nią, obserwowałem ją i ludzi krążących po korytarzach. Nie lubiłem takich miejsc, trzymałem się od tego wszystkiego jak najdalej. 

- Gdzie znajdę Państwa Norwingów ? - stała przy recepcji. 

- Kim Pani dla nich jest ? - pielęgniarka spoglądała na nią podejrzliwie. 

- Córką - spoglądała na nią.

- Proszę o dowód osobisty.

Wyciągnęła go z kieszeni i podała kobiecie za kontuarem. Kobieta obejrzała go z każdej strony i oddała jej. 

- Proszę udać się na 3 piętro do pokoju numer 126 gdzie znajdzie Pani doktora Michała Nowaka które opiekuje się pacjentami. Doktor wszystko Pani wytłumaczy. 

- Dziękuje.

Udałem się za nią prosto do windy, widziałem że się stresuje. Chwyciłem ją za dłoń i spojrzałem w oczy.

- Jestem przy Tobie, co by się nie działo. Pamiętaj o tym proszę. 

- Dziękuję. 

Udaliśmy się pod gabinet lekarski, cały czas trzymałem ją za dłoń. Weszliśmy do środka, za wielkim drewnianym biurkiem siedział mężczyzna w średnim wieku w białym kitlu. Anna usiadła na jedynym krześle znajdującym się przed biurkiem. Stanąłem za nią i dotykałem jej ramiona. Każde słowo wypowiedziane przez lekarza docierało do mnie z opóźnieniem. Zrozumiałem że macocha Anny opuściła ten świat jeszcze w samochodzie. Jej ojciec w stanie ciężkim leżał na intensywnej terapii. Rozmawiali dłuższą chwilę, po czym razem z lekarzem udaliśmy się pod oddział gdzie leżał jej ojciec. 

- Poczekaj tutaj proszę - spoglądała na mnie. 

- Dobrze - dałem jej buzi w czoło.

Ubrała na siebie fartuch który podał jej lekarz oraz ochraniacze na buty. Oparłem się plecami o ścianę i spoglądałem jak znika za drzwiami. Miałem nadzieję że jakoś sobie  z tym wszystkim poradzi. Wyciągnąłem telefon i po prostu włączyłem kamerkę w telefonie. 

- Moi drodzy przepraszam za to że przez jakiś czas nie nagrywałem nic. Ale życie najbliżej mi osoby jest na zakręcie i chce jej pomóc a to wymaga poświęceń. Jesteście dla mnie naprawdę ważni dlatego mam nadzieję że wybaczycie mi te kilka dni ciszy. Obiecuję poprawę i w miarę regularne filmiki na kanale. Do zobaczenia.

Wyłączyłem kamerkę i wrzuciłem filmik na kanał. Miałem nadzieję że moi widzowie wybaczą mi wszystko. Usiadłem na krześle i starałem się opanować nerwy, naprawdę nie mogłem się doczekać aż wyjdzie z oddziału. Siedziałem na krześle i przeglądałem reakcję ludzi na mój wstawiony filmik. Wiedziałem że nagrywanie filmiku w szpitalu nie jest dobrym pomysłem ale musiałem to zrobić. Częściowo żyłem z nagrywania filmików, nie mogłem tak nagle zniknąć z internetu. Zresztą od zawsze w jakimś stopniu chciałem być samodzielny. Usiadłem na krześle i patrzyłem w ziemie, czekałem na Annę. Naprawdę martwiłem się o nią i jej życie, chciałem jej pomóc. Zakochałem się w niej i nie wiedziałem jak jej o tym powiedzieć. Po ponad godzinie Ania wyszła z oddziału, zdjęła fartuch i ochraniacze na buty. Podniosłem się i podszedłem do niej, bez słowa przytuliła się do mnie. Objąłem ją i wtuliłem twarz w jej włosy, czułem że płacze. Po kilku chwilach odsunęła się ode mnie.

- Jedźmy proszę do domu - chwyciła mnie za dłoń. 

- Dobrze.

Pilotowała mnie gdzie mam jechać. Miała rację, mieszkała pod Poznaniem, droga nie rozpieszczała nas. Czy dalej jechaliśmy tym stan drogi stawał się coraz gorszy. Jej dom znajdował się na końcu mniejszej miejscowości przed samym lasem. Wjechaliśmy na wielkie podwórko na którym stało kilka ciężarówek, po placu kręciło się kilku mężczyzn. Zatrzymałem samochód, a oczy mężczyzn skupiły się na nas. 

- Podjedź proszę pod dom. - spoglądała na mnie. 

- Dobrze.

Zrobiłem tak jak chciała. Wysiedliśmy z samochodu, zabrałem jej bagaże i udałem się za nią do domu. To otoczenie było inne niż to które znałem, miałem wrażenie że tutaj żyje się inaczej. Wszedłem do środka, dom umeblowany był w bardzo skromnym stylu, postawiłem torby na ziemi i przeciągnąłem się. Ta podróż na prawdę mnie wykończyła, tyle godzin w samolocie i samochodzie nie działał na mnie dobrze. Anka obróciła się do mnie i spojrzała w oczy.

- Chcesz odpocząć ? 

- Chciałbym wziąć prysznic i przekimać się chociaż kilka godzin. Nie chciał bym wracać do domu w takim stanie.

- Chodź pokaże Ci gdzie jest wanna i uszykuje się łóżko gdzie możesz wypocząć. Chciał byś coś zjeść ?

- Jeżeli jest taka możliwość to tak. 

- Dobrze, zrobię jakiś obiad - uśmiechnęła się. 

- Dziękuje - podszedłem do niej.

Spoglądała mi w oczy i delikatnie się uśmiechała, ale widziałem w oczach że cierpi. Przytuliłem ją do siebie, uwielbiałem to robić. Chciałem ją chronić przed złem tego świata, pocałowałem ją w głowę. Po kąpieli wróciłem do niej do kuchni, usiadłem przy stole. Spoglądałem na nią jak kręci się po kuchni i szykuje jedzenie. 

- Jak Twój ojciec ? 

- Jak byłam w sali lekarz powiedział mi że ojciec nie dotrzyma do tej nocy. Muszę ogarnąć wszystkie formalności związane z firmą i domem. Nie chce tutaj zostawać, ja nie potrafiłabym tutaj zamieszkać na stałe. To wszystko zbyt bardzo przypomina mi o ojcu i matce, nie chce się całe życie dręczyć. Sprzedam dom zresztą firmę również. Za pieniądze które dostanę wrócę do Chorwacji a tam podejmę ostateczną decyzje co zrobić ze swoim życiem. 

- Widzę że już masz plan na wszystko. 

- Owszem, muszę mieć jakiś plan, nie chce tkwić w tym wszystkim. 

- Rozumiem Cię.

Postawiła talerze na stole i usiadła naprzeciwko mnie. 

- Co to jest ? - spoglądałem na talerz. 

- Carbonara, smacznego.

- Dziękuję i wzajemnie. 

Zły początek z dobrym zakończeniemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz