Szli razem do szkoły, już ignorowali dziwne spojrzenia przechodniów-przyzwyczaili się do nich. Przez całą drogę nie odzywali się do siebie, ponieważ wystarczyła im po prostu obecność drugiego. Co jakiś czas któryś z chłopaków wyprzedzał drugiego i obejmował go tylko po to, by obdarować go pełnym miłości, czułym pocałunkiem, na co drugi odpowiadał szczerym uśmiechem. Kochali się- to było widać.
Droga do szkoły trwała około pół godziny, jednak przy ich zachowaniu przedłużała się o kolejne pół. Nic więc dziwnego w tym, że prawie codziennie spóźniali się do szkoły. Dzisiaj na pierwszej godzinie mieli lekcje z najgorszą nauczycielką w tym przeklętym budynku. Pani Choi Seongyeon wzbudzała strach u nie jednego ucznia. Prawdopodobnie były to setki uczniów. Była ostrą nauczycielką od języka koreańskiego.
Yoongi i Jimin wbiegli do szkoły nie puszczając swoich dłoni. W równym tempie wbiegli na trzecie piętro budynku. Nagle Yoongi popchał niższego przed siebie w strone ściany i zaczął go całować. Były to agresywne, pełne pragnienia i uczucia pocałunki - dokładnie te które Jimin tak bardzo kochał i oddawał z przyjemnością każdy z całusów, jednocześnie bawiąc się włosami Yoongiego. Po dłuższej chwili brakowało im już tchu wiec Yoongi odsunął się na chwilę od Parka i uśmiechnął się odsłaniając swoje królicze zęby.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Czy tak wygląda niebo? - pomyślał Jimin po czym wtulił się w swojego mężczyznę. Stali tak przez parę dobrych minut po czym wparadowali do klasy. Szybko usiedli w swoich ławkach umieszczonych na dwóch końcach sali. Pani Choi odwróciła się plecami do tablicy i oczami rozpoczęła spacer po ławkach. Dostrzegła, że ławki które jeszcze na początku lekcji były puste w magiczny sposób zapełniły się uczniami.
- Park! Min! - wykrzyczała starsza kobieta przez co paru uczniów podskoczyła na krzesłach. Jimin spojrzał ukradkiem na swojego chłopaka i subtelnie się uśmiechnął w jego stronę. Jednocześnie wstali nadal patrząc się na siebie. Po chwili zwrócili wzrok w stronę nauczycielki od której kipiało złością. Nienawidziła kiedy ktoś nie uważał na jej lekcjach, więc o spóźnianiu już mowy nie było.
- Po raz kolejny spóźniliście się na moją lekcje! Robicie to specjalnie czy na każdy przedmiot się spóźniacie? - otworzyła dziennik i zaczęła sprawdzać listę obecności z poprzednich dni - Hah! Macie szczęście, że nie tylko na moje lekcje się spóźniacie! - Chłopcy śmiali się pod nosem nawet nie wiedząc czemu, przecież nie było tu powodu do śmiechu. Prawdopodobnie dostaną karę, ale im to nie przeszkadzało dopóki mieli by ową karę razem.
- Reszta klasy niech otworzy podręczniki na stronie 167 i zrobi zadania zapisane na tablicy, a wy moi drodzy - zamilkła na chwilę - Wy mi się teraz wytłumaczycie. Proszę bardzo! Jaki tym razem był powód waszego spóźnienia? Kota przeprowadzaliście przez ulice? Gasiliście pożar w sklepie? No proszę bardzo! Ja czekam.
Chłopcy nadal się śmiali. Nawet nie wiedzieli co odpowiedzieć. Stali i się chichrali, bo nie ważne czy powiedzą prawdę, czy jakieś brednie i tak zostaną odesłani do dyrekcji. Milczeli.
- Dobrze! Nie chcecie nic mówić? No to pójdziemy sobie do dyrektora!
- Och kto by się tego spodziewał - pomyślał młody Park.
- Zobaczymy sobie monitoring tym razem...
W tym momencie obu chłopców przeszedł dreszcz. Jeszcze żaden nauczyciel nie wiedział o tym, że są parą. Przypuszczali jaka będzie ich reakcja kiedy się dowiedzą, więc chowali się po kątach szkoły, żeby móc spędzić ze sobą odrobinę bliższych chwil. W innych sytuacjach przesiadywali ze swoimi kumplami - Hoseokiem, Namjoonem, Jungkookiem i Seokjinem. Oni wiedzieli o ich związku. Wspierali ich mocno, jednak poza nimi żaden z nich nie był homoseksualistą, więc nie do końca rozumieli ich miłość.
- Co tak zamilkliście? Już się nie śmiejecie? Czyli może być ciekawie! Zapraszam chłopcy idziemy.
- Ale proszę Pani Choi to nie jest potrzebne - szybko rzucił Yoongi.
- Żadnych ale Panie Min. Idziemy.
* - Pośpieszcie się chłopcy! Mam zamiar zrobić jeszcze lekcje.. - No to proszę Pani możemy nie iść do dyrekcji - rzekł ironicznie Yoongi. Ten chłopak zawsze miał coś do powiedzenia, w przeciwieństwie do Jimina. Niższy był cichym i spokojnym chłopakiem, nie miał nigdy problemów z prawem, a jego największe przewinięcie to spóźnienie sie na lekcję i picie soju czy innego alkoholu z przyjaciółmi w weekendy. Mial 17 lat więc nie widział w tym nic złego - za chwile będzie mógł sam kupować alkohol. Yoongi przeciwnie. Zawsze bylo czuć od niego papierosy. Nie wiedząc czemu Park bardzo lubił ten zapach u chłopaka, mimo że nienawidził papierosów, to ten zapach go podniecał. Może dlatego, że kochał wszystko co było Yoongiego. Moze dlatego, że żeby poczuć ten zapach musiał być blisko chlopaka, tak blisko jak nikt inny być nie mógł.
*
- O nie nie chłopcy. Doigraliscie się! Myślicie, że za każdym razem będziemy przymykać oko na wasze spóźnienia? - rzekł donośnym głosem starszy mężczyzna - Otóż nie, spóźniacie się prawie codziennie. Rozumiem jakbyście się spóźniali góra pięć minut. Chociaż z czasem zaczęlibyśmy zwracać na to uwagę, ale wy... wy spóźniacie sie pół godziny, czasem nawet całą godzinę! Nie uważacie, że to nie właściwe? Szkoła to darmowy supermarket z którego tylko głupcy nie czerpią garściami. Mam nadzieję, że się poprawicie - zamilkl - A teraz obejrzymy monitoring... na prośbę Pani Choi - spojrzał na nauczycielkę, na co ta odpowiedziała delikatnym rumieńcem. - Ta dwójka ma coś do siebie - pomyślał Park - ... Ale w sumie? Co mnie to obchodzi? - Niech mi Pani poda sensowny powód do oglądania monitoringu - Min spojrzał ostro na nauczycielkę. - Yoongi przestań - Jimin szepnął w stronę wyższego i szarpnął go za rękaw - Możemy mieć przez to kłopoty... Yoongi spojrzał sfrustrowany na swojego kochanka. Tak bardzo chciałbym teraz zamoczyć dłonie w jego blond czuprynie, zacząć igrać z jego ustami tylko po to, żeby zacząć bawić się językami i w końcu zdjąć z jego cudownego ciała tą za dużą koszulkę. Tak bardzo chciałby poczuć jego dotyk. Pragnął tego bardziej niż można to sobie wyobrazić, ale jedyne co teraz mógł zrobić to podziwiać jego piękne usta i zaszklone oczy. - Płakał? Może to ze stresu? Dyrektor załączył ekran, już miał brać pilot do ręki gdy nagle.. - Nosz szlag by to trafił! - Co się stało?! - wykorzyczała zirytowana nauczycielka. - Najwyraźniej... wywaliło korki - dyrektor wyjrzał przez okno, by sprawdzić czy w innych budynkach również nie ma prądu. - No cóż... cokolwiek tam nie robiliście... meh... teraz już sie nie dowiemy co. Idźcie do klasy, jesteście wolni.