13.

336 40 1
                                    

Tak jak mówił Jimin, tak też się stało. Wszyscy bez wyjątku byli pijani. Jak bardzo? To już zależało od osoby. Najlepiej chyba się trzymał Jimin. To już chyba była kwestia wprawy. Lubił wypić, kto by nie lubił? Ale wszystko co dobre się kończy, w tym przypadku zabrakło soju, większość i tak już przysypiała. Na stołku, w sumie to nawet i na stole. Tak Namjoon potrafił usnąć wszędzie, co tylko rozbawiło Jimina.

- Czy on zawsze musi odpadać pierwszy? - rozbawiony i nie w pełni świadomy Jimin mruczał sam do siebie pod nosem. 

Wstał od stołu. Mimo, że trzymał się z całej siódemki najlepiej to jednak alkohol w jego krwi był, do tego w dosyć sporych ilościach. Zakręciło mu się w głowie, ale w porę złapał się ramienia Tae, jednocześnie go rozbudzając. 

- Huh? 

Zdezorientowany Taehyung uniósł głowę ku górze, ujrzał twarz, tak pięknie uśmiechającą się twarz Jimina. Sam aż się uśmiechnął.

- A gdzie to się wybierasz? - zaśmiał się naprawdę donośnie i złapał go za jedną dłoń.

- Ciszej Tae... inni śpią - zachwiał się i wcisnął palce miedzy te Tae - Idę... idę do... do łazienki idę! Tak idę do łazienki. Mogę iść do łazienki? Wrócę tu za chwilę! Za momencik będę! Za minutkę!

Śmiał się delikatnie, patrzył na ten kwadratowy uśmiech Tae. Był taki śliczny, jego oczy świecące jak diamenty, a jednocześnie czarne jak węgielki. Wyglądał idealnie. Nawet pod tym kątem. Nawet kiedy włosy odsłaniały mu całe czoło. Wyglądał idealnie. Wyciągnął dłoń by dotknąć jego policzka, a raczej chciał to zrobić. Powstrzymał się. Czuł, że nie może, w końcu był z Yoongim. Nie mógł. 

- Jeżeli wrócisz to możesz iść Chim Chim - zaśmiał się, tym razem ciszej, puścił jego dłoń i obserwował przez chwilę jak odchodzi od niego.

Powoli, chwiejnym krokiem, łapiąc się wszystkiego po kolei Jimin udał się do owej łazienki. Szybko załatwił swoją potrzebę i wyszedł z łazienki. Rozglądał się dookoła obserwował każdego z jego przyjaciół. Zatrzymał wzrok na Yoongim. Leżał na kanapie, w sumie nie byłoby w tym nic specjalnego gdyby nie fakt, że leżał na Hoseoku, opleciony jego ręką i jakby tego było mało, sam objął go swoją. Jimin stał przez chwile, nawet i przetarł oczy, żeby sprawdzić czy mu się to wydaje czy nie, ale jednak. Widział bardzo dobrze. Oczy mu się zaszkliły. Czyli jednak coś w nim pęka.

- Jimin, uspokój się, oni się tylko przytulają, oni są tylko przyjaciółmi, opanuj się Jimin, oni nic nie robią - starał się uspokoić w myślach. 

 Starał się to zignorować i przejść dalej nie patrząc dalej w stronę jego chłopaka. Stanął znowu za Tae. Przeczesał delikatnie pasma jego włosów, na co ten zareagował ponownie odchylając głowę.

- Tae... wyjdziesz ze mną na dwór? Chce się przewietrzyć, a tylko my nie śpimy...

Spojrzał w stronę "stołowych" towarzyszy i skinął głową

- Tak, na pewno tylko my nie śpimy... Proszę wyjdź ze mną... - przeciągał ostatnie słowo. Byłby w stanie nawet i paść na kolana i błagać młodszego.

Taehyung wstał i skinął głową jednocześnie się uśmiechając.

- Chodźmy, dobrze mi to zrobi.

Założyli buty i z trudem starali się zawiązać sznurówki od butów. Starali, ale polegli, alkohol nie pozwalał im na to. Jimin jakoś jeszcze upchał te sznurówki, ale Tae totalnie je zignorował i zarzucił na siebie kurtkę jednocześnie podając Jiminowi tą jego. Parę, może paręnaście sekund później byli już na dworze. Przeszli się chwilę przez chodnik po czym usiedli na jego krawężniku. Jimin wziął głęboki oddech. Poczuł gigantyczną ulgę, nie siedział z nimi w tym samym pomieszczeniu. Jedyny plus tej sytuacji. Najchętniej to wziąłby pierwszą lepszą poduszkę i zaczął okładać Yoongiego, ale starał się być opanowanym, w końcu nie może mu robić awantury o przyjaciela, prawda? 

- Tae... to normalne, że jestem zazdrosny o to, że się przytulają?

Ułożył głowę na ramieniu wyższego i obserwował niebo i gwiazdy. Uśmiechnął się do nich, bo w końcu zdają się być tak bardzo blisko siebie, a są tak daleko. 

- Tak blisko, a tak daleko - ta myśl chodziła po jego głowie. Jakby była mu wyjątkowo bliska.

- Widziałem jak leżą, widziałem jak na siebie patrzą. To normalne Jimin, szczerze mówiąc to cię podziwiam za taką reakcję... - oparł swoją głowę o tą Jimina i starał się dopatrzeć sensu w tym co starszy teraz obserwował - i w sumie to się trochę na nim zawiodłem. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, a teraz kiedy wróciłem... czuje się totalnie zlany. Gdyby nie ty to bym się czuł niechciany. Czuję jakby robili wszystko na siłę, żeby zachować pozory moich przyjaciół...

Jimin milczał, przez chwilę zastanawiał się co odpowiedzieć Taehyungowi, jednak poddał się. Jak zwykle. Spoglądał dalej w gwiazdy, czuł ciepło ciała jego przyjaciela, czuł jego ciało, czuł to wszystko. Był w końcu obok niego. Nadal w to nie wierzył. Spojrzał w dół, ich dłonie były tak blisko, chciał bliżej, pragnął być z nim bliżej. Pragnął go, przy nim zapominał o Yoongim, jednocześnie wyrzucając z siebie wszystkie złe emocje wywołane jego zachowaniem. Spędził z nim jeden dzień, ale już był tego pewny. Nie potrzebował więcej czasu. Nie potrzebował żadnych dowodów.

- Brawo Jimin, zakochałeś się. Znowu.

Pewnie naprawdę by bił sobie brawo, gdyby nie fakt, że siedzi obok Tae i takie nagłe klaskanie w dłonie nie znaczyłoby o nim za dobrze, pomimo alkoholu w jego krwi. 

- Naprawdę cieszę się, że wróciłeś Taehyung...

Przysunął dłoń do tej jego i wcisnął w nią swoje drobne dłonie. Zacisnął mocno dłoń jakby bał się, że ten odsunie swoją, ale nie doczekał się tego. Młodszy tylko docisnął ich dłonie do siebie. 

- Cieszę się, że tu jesteś Jimin... naprawdę bez ciebie było by mi tu ciężko...

I Still Want You // Vmin/ Yoonmin/ YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz