12.

339 34 8
                                    

Był tak blisko tego za którym tęsknił, a jednocześnie tak daleko. Dlaczego to Jimin się na niego rzucił? Dlaczego Yoongi go zignorował? Nawet z nim nie rozmawiał, w porównaniu z Jinem.

- Dlaczego wróciłeś?

- Jak było w Busan?

- Gdzie lepiej?

- Czym się tam zajmowałeś?

- Miałeś tam kogoś?

Aż mu głowa pękała od tych pytań, starał się odpowiadać normalnie, ale nie potrafił. To dopiero pierwszy dzień w jego rodzinnym mieście i mimo, że zna ich od małego po prostu czuje się przy nich obco, a oni? Traktowali go najlepiej jak umieli. On potrzebował czasu, musiał się oswoić. Jak lis.

- To u kogo i o której? - przerwał dyskusje Seokjina i Tae.

- Wiecie, jest piątek.,, można u mnie

- Jin jak zawsze chętny by udostępnić nam swój dom! Super! - wepchał się z pelnym entuzjazmu glosem Jimin.

- To ja załatwię trochę soju i piwa - dodał Hoseok i spojrzał na Yoongiego

- Czemu ty taki jesteś? Przy mnie jesteś zupełnie innym człowiekiem... - powtarzał sobie w myślach.

Widok tak naburmuszonego chłopaka zgniatał mu serce, gdyby tylko był jego pewnie by go wycałował całego, aż wszystkie złe emocje z niego zejdą, ale nie byli razem i pewnie szybko nie będą. Szkoda. Hoseok wiedział doskonale co czuje do Yoongiego, jak jego obecność na niego wpływa, jak odbiera jego dotyk. Kochał to jak na niego reagował, czasem nawet widział coś w stylu odwzajemnienia uczuć w postaci tego wspaniałego uśmiechu który tak cholernie trudno było od niego otrzymać.

- Czyli o której? - westchnął Yoongi i poprawił się na siedzeniu.

- Siedemnastej? Tak jak zwykle? Powinno wam pasować.

- Jasne...

- Em... a tak właściwie Seokjin, gdzie ty mieszkasz? Przepraszam, ale nie pamiętam... - zawstydzony Tae spoglądał na Jina siedzącego naprzeciwko niego.

- Przyjdę po ciebie! Doskonale pamiętam gdzie twoja babcia mieszka!

Skinął głową.

- Jimin... dziękuję... - wyszeptał na tyle cicho by nikt go nie usłyszał

*

Zapukał do tych wielkich drzwi. Jego oczom ukazała się niższa od niego starsza kobieta. Podrapał się nerwowo po karku.

- Dzień dobry, jest może...

- O dzień dobry Jimin! Przyszedłeś po Tae tak? Już go wołam

- Ekh te babcie - wymruczał pod nosem.

Słyszał jak starsza Kim woła Tae, po chwili młodszy stał już przed jego nosem.

- Cześć Jimin.. znowu.

Wraz z obecnością Tae jego serce zaczęło mocniej bić. Czuł przyjemne ciepło przechodzące przez jego ciało. Czy on się zakochał? Czy naprawdę tak bardzo pragnął jego przyjazdu bo go kochał już od małego? To by się łączyło, ale co z Yoongim, kochał Yoongiego. Chyba...

- Hej Taehyung. Widzę, że jesteś gotowy, chodźmy.

Odruchowo ruszył ręką by złapać jego dłoń. Zatrzymał się w ostatniej chwili.

- Jimin co ty robisz? - pytał się sam siebie w głowie.

- Pewnie masz dość już tych pytań - wymruczał starając się przerwać ciszę - Seokjin zawsze tak dużo gada, opowiada jakieś suche żarty i takie tam...

Wcisnął dłonie do kieszeni bluzy.

- Jeżeli mam być z Tobą szczery - wziął głęboki oddech - codziennie czekałem na cud.

Młodszy milczał.

- Prosiłem tego całego Boga by mi go dał. Czekałem codziennie od siedmiu lat. I wiesz co?

Zwrócił głowę w stronę młodszego, o dziwo młodszy również na niego spojrzał.

- Dzisiaj mi go dał. Pragnąłem by cię tu zwrócili Taehyung. Byłeś w naszej paczce kimś kto... - starał się znaleźć odpowiednie słowa - byłeś kimś kto potrafił zrobić wszystko, wymyślić najgłupsze plany i zacząć je realizować mimo sprzeciwu innych. Kiedy pojechałeś było tu pusto. Nic już nie było takie samo. To coś jakby odebrać światu kolory.

Zatrzymał się i spojrzał w niebo. Jego piękne niebieskie barwy dodawały mu otuchy. Brak reakcji ze strony chłopaka trochę go niepokoił. Mógłby chociaż skinąć głową. Powiedział mu teraz to co myślał, powiedział coś o czym nie mówił Yoongiemu. A on milczał.

Przeszli parę, może paręnaście metrów i Tae się zatrzymał.

- Naprawdę myślałeś o mnie codziennie?

- Tak, nawet siedząc u Yoongiego, nawet w jego objęciach. Brakowało mi ciebie Taehyung. Kiedy ciebie nie było moje życie zamieniło się w rutynę. Wiem, że się nie przyjaźniliśmy tak jak ty i Yoongi, ale po prostu byłeś.

- Nigdy nie patrzyłem na to w ten sposób Hyung.

- Nigdy nie musiałeś.

- Nigdy nie musiałem.

Poszli dalej, przez chwile w ciszy, ale jedna myśl nie pozwalała się na niczym skupić Tae.

- Jesteś z Yoongim?

- Ta... ale... chyba to coś między nami się wypaliło. Momentami mam ochotę z tym skończyć, czuję się jak w więzieniu. Ja... przepraszam chyba nie chcesz o tym słuchać.

- Słuchaj Jimin, jak chcesz się wygadać to mów. Czuję, że masz dużo do powiedzenia, ale nie masz komu.

Jimin posłusznie skinął głową i zaczął opowiadać. O swoim ojcu, o Yoongim, o ich związku, swojej pasji, problemach w szkole. o tej rutynie i o tym jak bardzo za nim tęsknił. Pewnie się spóźnili dobrą godzinę, ale oni po prostu rozmawiali. Jak przyjaciel z przyjacielem.

*

- Spóźniliście się! - warknął Namjoon i nalał sobie trochę soju.

- Może trochę... - odpowiedział Jimin po czym ściągnął buty - Tu odłóż TaeTae.

Yoongi siedział na kanapie obok Hoseoka i sączył piwo. Kompletnie zignorował swojego chłopaka, oglądał jakąś dramę w telewizji. Seokjin siedział z Kookiem i Namjoonem przy stole i jadł - nic nadzwyczajnego.

Jimin odwrócił stołek tak, że jego oparcie stanowiło idealną tarcze dla jego brzucha.

- Widzę, że nieźle się bawicie - westchnął. W jego głosie było słychać sarkazm.

- A czego ty się spodziewałeś? Mamy środek jesieni, nie będziemy teraz grać w kosza. Poza tym Yoongi i tak by nas ograł. Taki karzeł, a taki dobry...

- Ej Jungkook! Słyszałem to!

- Aj nie mów, że jesteś wysoki! Nawet na palcach nie będziesz mi się równał.

Starszy wystawił mu środkowy palec i pociągnął łyka z butelki. Hoseok się zaśmiał. Yoongi był naprawdę niski, więc czego się spodziewał?

- TaeTae... chcesz coś do picia? - Seokjin podniósł butelkę z sojem i polał mu do kieliszka - chociaż jednego musisz wypić.

- Dobra Hyung, ale tylko jednego...

- Taehyung - znowu wepchał się Jimin - z nami się nie da tylko jednego.

Ten uroczy uśmiech. Znowu. Taehyung mimo woli się uśmiechnął.

- Wiesz Jimin, masz naprawdę uroczy śmiech.

Zaśmiał się cicho po czym ujrzał delikatnego rumieńca na policzkach Jimina. Wyglądał jeszcze bardziej uroczo.

- Ten chłopak jest przepełniony cukrem - rozmawiał sam ze sobą w głowie.

Wziął kieliszek ze stołu i wlał jego zawartość do buzi.

I Still Want You // Vmin/ Yoonmin/ YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz